Tragiczna śmierć byłego włoskiego piłkarza z porachunkami mafijnymi w tle

Di Giovanni

Wydaje Wam się, że handlowanie narkotykami i porachunki mafijne to odpowiedni temat jedynie na scenariusz filmów sensacyjnych bądź gier komputerowych? Otóż nie. Czasami tego typu „barwne” historie, niestety, mają miejsce w realnym świecie, o czym możemy przekonać się właśnie teraz – w obliczu tragicznej śmierci byłego młodzieżowego zawodnika SSC Napoli, Renato di Giovanniego.

Od wczoraj jednym z głównych tematów poruszanym przez włoskie media jest zamordowanego 21-latka, który jeszcze kilka lat temu uchodził za perspektywicznego cofniętego napastnika bądź ofensywnego pomocnika. Bardzo dobrze di Giovanniego powinien kojarzyć Igor Łasicki, który razem z nim występował w drużynie Napoli Primavera. Obaj nie zdołali na stałe przebić się do pierwszego zespołu „Błękitnych”, jednak nasz rodak wciąż ma na to szanse (obecnie jest wypożyczony do Carpi FC występującego w Serie B), podczas gdy jego dawnego kolegi nie ma już nie tylko w futbolu, ale nawet wśród żywych.

Dlaczego tak młody zawodnik został zamordowany przez członków mafii Camorra? Ich ofiara po zakończeniu swojej przygody z Napoli, a także po krótkim pobycie w Arzanese Calcio, zaczęła zajmować się rozprowadzaniem narkotyków. Nie wiadomo dokładnie, czym di Giovanni tak bardzo naraził się mafii, której trzej przedstawiciele do niego sześć strzałów wczoraj pod jednym z kościołów w dzielnicy Soccavo, ale prawdopodobnie rozprowadzał on prochy na „terenie” Camorry, za co ta postanowiła go wyeliminować. Zgon byłego piłkarza nastąpił jeszcze przed przyjazdem karetki pogotowia.

Wielka szkoda, że zamordowany młodzieniec nie znalazł kogoś, kto mógłby pomóc mu podnieść się po szybkim zakończeniu piłkarskiej kariery i uchronić go przed wstąpieniem do światka przestępczego. We Włoszech takich zbłąkanych owieczek, jak Renato, nie potrafiących odnaleźć się po zawieszeniu butów na kołku, jest bardzo dużo. W Neapolu mówi się nawet, że lepsze życie może dać jedynie piłka lub Camorra. Ta druga akurat postanowiła di Giovanniemu je zabrać…

Komentarze

komentarzy