Pierwsza kolejka angielskiej Premier League po zamknięciu okienka transferowego była okazją do debiutu dla piłkarzy ściągniętych do klubu w ostatniej chwili. Niektórzy z nich zaliczyli prawdziwe wejście smoka i mocnym akcentem przedstawili się kibicom.
Podejście numer dwa – Kevin De Bruyne
Dla jednego z czołowych piłkarzy belgijskiej reprezentacji i jednej z gwiazd zeszłego sezonu w Bundeslidze to już druga próba zwojowania Premier League. Po wcześniejszych niepowodzeniach w Chelsea, piłkarz wraca do Anglii i za kwotę ponad 50 milionów funtów trafia do Manchesteru City.
Trener Pellegrini postanowił spokojnie dysponować swoim nowym nabytkiem, który spotkanie z Crystal Palace rozpoczął na ławce rezerwowych. Czas Kevina nastał jednak znacznie wcześniej niż można było się spodziewać, bo już w 25. minucie kiedy zastąpił kontuzjowanego Sergio Aguero. Belg podołał swoim obowiązkom i stworzył kolegom najwięcej szans na boisku i gdyby nie fatalna pomyłka Jesusa Navasa, miałby pierwszą asystę w barwach nowego klubu. Sam występ został oceniony zdecydowanie na duży plus i wydaje się, że Kevin nie powinien mieć wielkich problemów z aklimatyzacją na wyspach.
Skreślony na starcie – Anthony Martial
Najbardziej krytykowany i wyśmiewany ruch ostatnich dni okienka transferowego. Louis van Gaal wykłada na stół aż 35 milionów funtów i ściąga francuskiego nastolatka z AS Monaco. Na całe szczęście dla Holendra, młody piłkarz zareagował najlepiej jak potrafił na krytykę i pokazał, że zupełnie nie przytłacza go presja bycia najdroższym nastolatkiem w historii futbolu.
Na boisku w meczu z Liverpoolem pojawił się w 65. minucie zastępując Juana Matę. Od początku wyglądał całkiem dobrze, a jego pojedynek z Dejanem Lovrenem pokazał, że mimo swojej postury, dysponuje całkiem sporą siłą. Jednak to, co wydarzyło się na pięć minut przed końcem meczu zaskoczyło chyba wszystkich, a porównywany już wcześniej do Thierry’ego Henry piłkarz, niemal skopiował jego dawną akcję, również z meczu przeciwko Liverpoolowi. Martial ośmieszył Skrtela, a kiedy znalazł się na wprost Simone’a Mignoleta nie pozostało mu już nic innego, jak tylko umieścić piłkę w siatce. Całe szczęście, że ten chłopak tak wprowadził się do ligi, bo można było przypuszczać, że po tej całej fali krytyki będzie mu bardzo ciężko.
Na ratunek Tottenhamowi – Son Heung-Min
Po fatalnym początku sezonu Tottenhamu, kibice wiązali bardzo duże nadzieje ze ściągniętym w końcówce okienka z Bayeru Leverkusen Sonem Heung-Minem za 21 milionów funtów. Nic dziwnego, że przy tak słabej dyspozycji, Maurico Pochettino zdecydował się na wystawienie swojego nowego piłkarza od pierwszej minuty.
Rzeczywistość Premier League okazała się jednak dosyć brutalna, a dla 23-letniego Koreańczyka było to bardzo trudne spotkanie. Son grał dosyć niedokładnie i nie stwarzał wielkiego zagrożenia pod bramką rywali, co pewnie przyczyniło się do zmiany, jakiej trener Kogutów dokonał już po godzinie gry. Można powiedzieć, że pierwsze koty za płoty ale młody piłkarz będzie musiał spisywać się znacznie lepiej, jeżeli chce zaistnieć w lidze angielskiej.
Odrodzenie na wypożyczeniu – Matt Jarvis
Matt Jarvis trafił do Norwich City ostatniego dnia okienka transferowego w ramach wypożyczenia z West Ham United. Trzeba przyznać, że piłkarz zaliczył fantastyczny debiut i pomógł swojej nowej drużynie w zwycięstwie 3:1 nad Bournemouth, strzelając pięknego gola. Dla samego piłkarza to o tyle ważna sprawa, że na swoją kolejną bramkę w Premier League czekał aż od kwietnia 2014 roku! Czy oznacza to przełamanie na dobre i lepsze dni dla angielskiego pomocnika? Zapewne przekonamy się niebawem.
Zwycięstwo w końcówce – Nathan Dyer
Leicester City jest zdecydowanie największą niespodzianką obecnego sezonu, a to w jakim sposób wywalczyli trzy punkty w meczu z Aston Villa, przegrywając jeszcze do 72. minuty 0:2 jest naprawdę godnym podziwu. Ogromny udział w tym zwycięstwie miał pozyskany w deadline day na zasadzie rocznego wypożyczenia ze Swansea Nathan Dyer.
Dyer został wprowadzony do gry tuż po przerwie i przyczynił się do zmiany obrazu gry swojej drużyny, co ostatecznie pozwoliło na wywalczenie zwycięstwa. W 89. minucie Dyer sam wpisał się na listę strzelców, zdobywając dla swojej drużyny trzecią bramkę i posyłając „Lisy” na drugie miejsce w tabeli Premier League.