Typowy De Laurentiis. Właściciel Napoli nazwał Sarriego… komunistą

Każdy, kto słyszał kiedyś o ekscentrycznym właścicielu Napoli, pewnie wie też, jaki ewenement on stanowi. Włoch robi wszystko jak chce, mówi wszystko co chce i ma gdzieś, czy wypada czy nie. Teoretycznie najważniejszy jest efekt, a ten w ostatnich latach w Napoli jest naprawdę niezły. Jego współtwórcą był również Maurizio Sarri, jednak drogi obu panów nie rozeszły się tak, jak by mogły.

Przyszłość obecnego trenera Chelsea na Stadio San Paolo była niejasna od początku roku. Najpierw De Laurentiis zapewniał, że rozmowy nad umową trwają, że wszystko zależy od Sarriego, że będzie miło, jeśli zostanie. Nijak ma się to do tego, czego świadkami byliśmy kilka miesięcy później, czyli zwolnienia Włocha, który o wszystkim dowiedział się z telewizji. „Nie spodobało mi się, kiedy powiedział, że oboje popełniamy błędy. Nie sądzę, żebym je popełniał” – mówił właściciel już „po fakcie”.

Wojenka De Laurentiisa rozpoczęła się na dobre, a ten co jakiś czas wbijał w Sarriego szpilki. Mówił, że ten chciał „rozebrać Napoli” i zabrać zawodników do Chelsea, ale było też nieco ostrzej: „Nadal pozostaję blisko drużyny i nad wszystkim czuwam, ale teraz, gdy mamy Ancelottiego, jestem spokojniejszy. Sarri pracował dobrze, ale doświadczył w swoim życiu wielu porażek i zawsze był zwalniany. Mając bagaż tylu negatywnych doświadczeń, stał się niedostępny i zgorzkniały”. Okazuje się, że 69-letni Włoch posuwa się coraz dalej – tym razem stanęło na nazwaniu Sarriego… komunistą.

– Myślałem, że jest (Sarri – red.) łagodną osobą, ale był zbyt niezadowolony ze swoich wcześniejszych osiągnięć… U komunisty, który musiał coś opierać na pieniądzach, doprowadziło to do syndromu nie do zniesienia. (…) Z Ancelottim możesz usiąść i porozmawiać o piłce, to spokojny facet z tysiącem zainteresowań. Kiedy pytałem Sarriego: „Ale kogo kupujemy?”, odpowiadał, że go to nie obchodzi – powiedział De Laurentiis.

Jedni mówią, że tylko wariaci są coś warci, inni – że wariaci są warci siebie. Patrząc na obu panów można odnieść wrażenie, że spełniali drugą „prawdę życiową” i dopóki wszystko grało, uzupełniali się w swoich dziwactwach niemal perfekcyjnie, stanowiąc razem wielką siłę. Piłkarskie yin i yang.  Szkoda, że nie sprawdza się inna prawda mówiąca o tym, że starszy powinien być mądrzejszy. Sarri potrafił podziękować za szansę daną w Neapolu, niestety De Laurentiis wciąż dolewa oliwy do ognia.

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

Komentarze

komentarzy