Wiele wskazuje na to, że Vadis Odjidja-Ofoe z kolejnym klubem pożegna się po jednym sezonie. Belg nie ukrywa, że źle się czuje w Grecji. Niewątpliwie mają na to wpływ ostatnie wydarzenia…
Ofensywny pomocnik trafił do Olympiakosu tego lata z Legii za 2,5 mln euro. Ta kwota była uznawana za zaniżoną – choćby Transfermarkt wycenił go na dwukrotnie więcej. Belg od razu trafił do pierwszego składu greckiego klubu i spodziewano się, że na Stadio Georgios Karaiskakis zagości na dłużej.
W obecnych rozgrywkach Vadis Odjidja-Ofoe zanotował dwie bramki i trzy asysty w 17 meczach. Chociaż kilkakrotnie wprawiał w zachwyt kibiców i ekspertów (choćby w meczach Ligi Mistrzów), znajdował się również w ogniu krytyki. Olympiakos zajmuje bowiem w tej chwili dopiero 4. miejsce w lidze, ustępując Atromitosowi, AEK i PAOK Saloniki. Między liderem a klubem z Pireusu są zaledwie trzy punkty różnicy. Mimo to w ostatnim czasie kibice dają znać o swojej frustracji.
W zeszłym tygodniu były zawodnik Legii został okradziony. Złodzieje włamali się do domu, kradnąc biżuterię oraz sporą ilość pieniędzy, której Belg nie ujawnił. W jednym z wywiadów Vadis Odjidja-Ofoe zadeklarował, że nie czuje się w Grecji bezpieczny i z tego powodu martwi się o swoją rodzinę. Zresztą nie ma się co dziwić…
To nie pierwsze tego typu zdarzenie, którego ofiarą padł piłkarz Olympiakosu. Wcześniej w podobny sposób został okradziony Silvio Proto, rezerwowy golkiper mistrza Grecji. To wzbudziło pogłoski, że obie sytuacje są wynikiem działania tamtejszego gangu, złożonego z kibiców „Thrylos”.
Czy Vadis Odjidja-Ofoe może tęsknić za Polską? Podczas pobytu w Legii nigdy nie doszło do podobnych incydentów. Nie bez powodu boi się o siebie i swoich bliskich. Poza tym zawodnik zdaje sobie sprawę z tego, że może grać w jeszcze lepszym klubie niż mistrz Grecji. Dlatego też transfer do innej ligi jest nieunikniony. Możliwe, że Belg zmieni klub już w styczniu.