Vuković kolejny raz się pogrąża. KuPS(ko) nie tylko na murawie

Czwartek po pracy, wyjątkowy z punktu widzenia Polaka dzień, na deser można więc w spokoju włączyć telewizor i zobaczyć, jak „nasi” reprezentują ten piękny, strudzony kraj. Oczywiście kolejny raz łudząc się, że tym razem będzie dobrze.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Oglądanie polskich drużyn z własnej woli to naprawdę ekstremalny sposób spędzania czasu. Coś, co ma imitować piłkę nożną, szokuje coraz bardziej z każdą kolejną minutą, jednak nie dlatego, że jest takie wyjątkowe. Po prostu trudno uwierzyć, że to najwyższy poziom w kraju.

Meczu Legii z KuPS nawet nie trzeba opisywać, bo kto widział raczej nie chce sobie o nim przypominać, a kto nie widział, niech zadowoli się informacją, że komentujący spotkanie trener Andrzej Strejlau ani razu nie miał okazji powiedzieć swojego „doskonale”.

Skończyło się na 0:0, Legia gra dalej, hura. Tylko tyle z pozytywów. Po meczu pojawił się jednak kolejny, przynajmniej z punktu widzenia kogoś, komu zależy na dobru zespołu i całego klubu. O co chodzi? – O wpis, jaki na swoim Twitterze zamieścił użytkownik Janekx89, zwykle wybornie poinformowany o tym, co dzieje się w polskich klubach.

Jeśli jednak komuś jakimś cudem ta ewentualność nie poprawiła choć trochę humoru, powinien rzucić okiem na to, co na pomeczowej konferencji miał do przekazania właśnie Vuković. Poza gratulacjami dla rywala i stwierdzeniem, że mecz był trudny, a Legię stać na więcej, wpadła kolejna perełka.

– Szanuję 0-0 jako wynik, który pozwolił nam osiągnąć cel, czyli awans do kolejnej rundy. To dla nas najważniejsze. Przewagą gospodarzy była sztuczna murawa, czuli się na niej lepiej niż moi zawodnicy. Wiedzieli jak piłka się zatrzymuje i porusza – ocenił 39-latek.

Pomeczowe KuPS(ko)

Znamy przykłady trenerów, którzy wiecznie szukają wymówek. Ba – przecież nieco ponad pół roku temu krytykowany był za to nawet sam Jose Mourinho! Patrząc jednak na to, co na każdej „pomeczówce” praktykuje Vuković, możemy przypisać go do zupełnie oddzielnej kategorii. Jak nie skarżenie się na „natłok meczów” na samym początku sezonu, na pogodę w piękne, niedzielne późne popołudnie, to do kompletu mamy rywala, dla którego sztuczna murawa była przewagą.

W maju prezes Mioduski mówił, że wierzy w to, że Vuković wytrwa dłużej niż do jesieni. Cóż, chyba nawet to się nie uda. Jest to oczywiście całkowicie zrozumiałe, a sam Serb powinien uderzyć się w pierś i przyznać, że nie podołał niezwykle trudnemu wyzwaniu, którego się podjął. Rozstanie się z nim wydaje się konieczne, ale patrząc na to, kogo Legia zatrudniała w ostatnim czasie, wcale nie musi budzić optymizmu…

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Komentarze

komentarzy