W Niecieczy bez goli i piłkarskiej jakości

Legia Warszawa - Leicester City. Cezary Miszta: triumf dedykuję kibicom. LE  - Piłka nożna

To nie było wielkie piłkarskie widowisko. Legia Warszawa bezbramkowo zremisowała z Termalicą w Niecieczy. Wojskowi mogą mówić o sporym szczęściu, bowiem pomimo że czerwoną kartką ukarany został Lopes i podopieczni Aleksandara Vukovicia musieli kończyć mecz w dziesiątkę, to udało im się zachować czyste konto. 

Rażąca nieskuteczność

Jeśli ktokolwiek nastawiał się na sobotnią piłkarską ucztę w Niecieczy, to pierwszy kwadrans spotkania pomiędzy Legią i Termalicą był dla niego ogromnym rozczarowaniem. Żadna z ekip nie pokazała zbyt wiele piłkarskiej jakości, a minimalną przewagę nad drużyną mistrz Polski zdawali się zyskiwać podopieczni Radoslava Latala.

Mniej więcej 25 minut zajęło Legii, by otrząsnąć się z początkowego amoku i skonstruować pierwszą składną akcję. Zza pola karnego uderzał Kacper Skibicki, swoją okazję mieli także Johansson i Pekhart, ale piłkarze mistrza Polski raz po raz popisywali się rażącą nieskutecznością. Najlepszym piłkarzem na boisku był Josue, który napędzał ofensywne poczynania Legii, ale nawet najdokładniejsze podania Portugalczyka na nic się zdały, gdyż jego wysiłki niweczyli partnerzy z drużyny.

Czerwony Lopes

Druga część spotkania rozpoczęła się tak jak pierwsza – od przewagi Bruk-Betu. Termalica była nieco konkretniejsza w swoich atakach, a podopieczni Aleksandara Vukovicia nie mieli pomysłów w jaki sposób zagrozić bramce gospodarzy. Już pierwsze minuty drugiej połowy nie zwiastowały niczego dobrego dla drużyny mistrzów Polski.

Goście kilkukrotnie byli blisko utraty bramki, ale za każdym razem z opresji ratował swoich kolegów Cezary Miszta. Golkiper najpierw obronił uderzenie Samuela Stefanika, a chwilę później popisał się kapitalną interwencją przy strzale Murisa Mesanovicia. Sytuacja Legii dodatkowo skomplikowała się, gdy w 73. minucie spotkania drugą żółtą kartkę obejrzał Rafael Lopes. Oznaczało to, że mistrzowie Polski zmuszeni będą kończyć mecz w dziesiątkę.

Do samego końca Termalica walczyła o to, by w tym spotkaniu wywalczyć więcej niż jeden punkt. Legia starała się czyhać na ewentualne potknięcia niecieczan i szukała okazji do kontrataków. Bramki do samego końca spotkania jednak nie padły, a najbliżej szczęścia był Piotr Wlazło, który uderzał z rzutu wolnego. Jego strzał obronił jednak Cezary Miszta.

Bruk-Bet Termalica – Legia Warszawa 0:0 

Komentarze

komentarzy