Na jesień zaplanowane są wybory nowego prezesa PZPN. Ponownie wybrany nie może zostać Zbigniew Boniek, który pożegna się ze stanowiskiem. Niewątpliwym faworytem do objęcia roli prezesa jest Marek Koźmiński, obecny wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej do spraw szkoleniowych. Czy będzie świadkami niespodzianki w kontekście wyboru?
Jedna osoba funkcję prezesa może pełnić maksymalnie dwie kadencje. Zbigniew Boniek został wybrany do tej roli w 2012 oraz 2016 roku. Gdyby nie przepisy, zapewne obecny prezes ubiegałby się ponownie o te stanowisko.
Niewykluczone, że pewna idea będzie kontynuowana. Największym faworytem na ten moment jest Marek Koźmiński, który działa w Polskim Związku Piłki Nożnej. Podczas specjalnego spotkania z dziennikarzami na PGE Narodowym, Koźmiński skomentował swoją kandydaturę – Po prawie ośmiu latach w zarządzie PZPN i pracy ze Zbigniewem Bońkiem trzeba zdecydować, co dalej. Byłem piłkarzem w lidze i reprezentacji, następnie uczestniczyłem w życiu klubu ekstraklasy jako osoba zarządzająca Górnikiem Zabrze. Później, po pewnym okresie wyczekiwania, zdałem sobie sprawę, że życie bez piłki jest trudne.
Bardzo sobie cenię te osiem lat, przez które razem przeszliśmy. Po tych doświadczeniach, które posiadam, mam nieśmiałe prawo, żeby ubiegać się o stanowisko prezesa PZPN w październikowych wyborach. Będę kandydować – oznajmił Koźmiński.
Plany wiceprezesa ds. szkoleniowych chciałby pokrzyżować Cezary Kulesza, aktualny prezes zarządu Jagiellonii Białystok. Na ten moment, Kulesza wydaje się najpoważniejszym rywalem Koźmińskiego w wyścigu o fotel prezesa.
Pozostałe nazwiska pojawiające się w mediach to Radosław Michalski, Maciej Sawicki czy Bogusław Leśnodorski. Nowego prezesa PZPN poznamy pod koniec października. Na ten okres zaplanowane są bowiem wybory.