Widzieliśmy lepsze powroty do gry, niż ten Malarza

 

Aż 328 dni minęło od ostatniego występu Arkadiusz Malarza w Ekstraklasie. Trudno powiedzieć, że stęskniliśmy się za tym golkiperem, bo mimo wszystko mówimy już o 39 letnim zawodniku. I to niestety było dziś widać, ponieważ były zawodnik Legii Warszawa aż czterokrotnie wyciągał piłkę z siatki. 

Jasne, Malarz nie jest głównym winowajcom tej porażki, ponieważ gdynianie z obroną ŁKS-u robili dziś, co tylko chcieli. Większość bramek padła po ładnych i dynamicznych akcjach. W niektórych sytuacjach 39-letni golkiper powinien się jednak zachować dużo lepiej. Przede wszystkim widać było, że Malarz długo nie grał w piłkę na tym poziomie. Być może przygotowany fizycznie jest dobrze, o czym mówił sztab trenerski łódzkiego klubu, ale to nie wszystko.

Nie jesteśmy w stanie tej sprawy rozwiązać inaczej niż przez wygranie kolejnego meczu. Nie siądziemy i nie zagramy na konsoli kolejnego spotkania. Musimy ograć najbliższego przeciwnika, ktokolwiek to nie będzie Indywidualnie możemy mówić o każdym kolejnym zawodniku, że zawiódł, ale my w trzech ostatnich meczach nie graliśmy w piłkę. To wszystko idzie z głowy piłkarzy, tak nie może być. Jeśli tam nie jest poukładane, nie układa się mecz, później taki może być odbiór, że zawodnicy przegrali mecz w szatni – powiedział po meczu Kazimierz Moskal.

Trudno nie zgodzić się z trenerem ŁKS-u, który jest coraz mocniejszym kandydatem do spadku. Siódma porażka z rzędu, a także styl w jakim łodzianie przegrywają spotkania, nie napawa optymizmem. Tak naprawdę od kilku tygodni w drużynie beniaminka nikt nie gra dobrze w piłkę, a Arkadiusz Malarz nie jest tutaj wyjątkiem. Zresztą w łódzkiej drużynie nie bramkarz był problemem, a zawodnicy ofensywni, o czym zresztą na początku sezonu rozmawialiśmy z trenerem Moskalem [KLIK].

Powrót Malarza do gry to jedna sprawa, a sytuacja Dominika Budzyńskiego druga. Od początku sezonu 27-latek siedział na ławce rezerwowych i czekał cierpliwie na swoją szansę. Gdy takowa się wreszcie pojawiła, klub pozyskał gościa, który prawie rok nie grał w piłkę. Ba, zaraz będzie czterdziestolatkiem. I co? Budzyński znowu ląduje na ławce rezerwowych. Cóż, na miejscu Budzyńskiego pakowalibyśmy walizki i jak najszybciej uciekali z Łodzi, bo wiadomo, że w tym klubie nikt w niego nie wierzy.

Fot. YouTube

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Komentarze

komentarzy