Biorąc pod uwagę poprzednie spotkania Atletico w tym sezonie, starcie z Juventusem było pierwszym poważnym testem dla nowego projektu Diego Simeone. Trzeba przyznać, że podopieczni Argentyńczyka w szkolnej skali zdali go na ocenę dobrą. Być może nawet z małym plusem.
Przed tym meczem tak naprawdę trudno było wskazać faworyta. Z jednej strony Joao Felix, z drugiej Cristiano Ronaldo. Obaj ostatecznie zakończyli to spotkanie na zero i nie odegrali w nim głównej roli. Przede wszystkim pewien zawód może czuć ten drugi, ponieważ w swojej karierze rozegrał już wraz z dzisiejszym 32 spotkania przeciwko „Rojiblancos”, w których trafił 25 bramek. Dodatkowo fani Atletico nadal pamiętali hat-trick strzelony przez pięciokrotnego zdobywcę Złotej Piłki w zeszłej edycji Champions League na Allianz Stadium. Oczywiście 34-latek miał swoje okazje, a najlepszą z nich zmarnował w doliczonym czasie gry.
To spotkanie głównie w drugiej połowie miało swoje momenty, w których to jeden zespół osiągał gigantyczną przewagę. Po pierwszej strzelonej bramce przez Juventus do drugiego trafienia to właśnie mistrz Włoch nękał rywala kolejnymi kontrami, a analogiczną sytuację widzieliśmy po bramkach Atletico. Mogliśmy jedynie żałować, że trafienie Hectora Herrery na remis przyszło tak późno, bo kolejne 15 minut na pewno przyniosłoby nam kolejne gole wraz z wielkimi emocjami.
Mimo wszystko więcej spodziewaliśmy się po Juventusie. Trafienia Cuadrado (co za uderzenie!) i Matuidiego na pewno cieszą, ale mamy wrażenie, że przyszły one nieco szczęśliwie. Owszem, remis to dla „Starej Damy” dobry otwierający wynik na resztę spotkań w fazie grupowej, ale póki co Maurizio Sarri nadal nie odcisnął żadnego piętna na tym zespole.
Too many GOLAZOS today ?#UCL #Juve #Juventus #Cuadrado #Colombia #AtleticoMadrid #Italy #Spain #Madrid pic.twitter.com/yqP6uD29L8
— Veterans Minimum (@VeteransMinimum) September 18, 2019
Kiedy Włoch przejmował Chelsea, już po pierwszych kolejkach ligowych widzieliśmy tam rękę włoskiego szkoleniowca potwierdzoną pewnym stylem. Tutaj…niekoniecznie. Wszystko wygląda dość ślamazarnie, bez ładu i składu. Do tego kolejne bramki stracone po stałych fragmentach gry – dwie przeciwko Napoli oraz dwie w dzisiejszym spotkaniu. Najbardziej zabolała ta druga, ponieważ krycie totalnie pogubił De Ligt. 60-letni trener ma zatem nad czym pracować w kolejnych tygodniach.
Atletico Madryt 2:2 Juventus
48’ Cuadrado
65’ Matuidi
70’ Savic
90’ Herrera
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem ZZP530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!