Co jest największym zagrożeniem na stadionach? Kibic z racą? A może pijani fani, którzy nie kontrolują swojego zachowania? W Chorwacji wydarzenie bez precedensu, bo bieganie z kijem po murawie za arbitrem oraz zawodnikami rywala… Wyższa szkoła jazdy, która nie spodobała się organom ścigania i wymiarowi sprawiedliwości. Ten ostatni wycenił zdarzenie na nieco ponad trzy miesiące więzienia.
Dwa tygodnie temu w Splicie miały miejsce derby Adriatyku pomiędzy Hajdukiem a Rijeką, które prawdopodobnie przeszłyby bez echa, gdyby nie jedno, ale specyficzne wydarzenie okołomeczowe. Na Bałkanach królują race i innego rodzaju pirotechnika, ale tym razem jeden z fanów Hajduka popisał się wyjątkową inwencją. Specjalny kij strażacki do podnoszenia palących się elementów był straszakiem na przebywających na murawie! Teraz 22-latek otrzymał 105 dni przymusowych wakacji…
Oglądając powyższy film, zastanawiają dwie sprawy. Ochrona, która mając niezliczoną liczbę okazji do złapania faceta z kijem na murawie, stoi i się przygląda. Również bohater mógł spokojnie wrócić na trybuny, ale wrócił i spróbował jeszcze przetestować czujność miejscowych służb i zamiast do końca meczu siedzieć między kolegami na sektorze za bramką, teraz posiedzi w kryminale…
Co ciekawe, na karę składa się kilka spraw:
– 25 dni za zakrywanie twarzy;
– 30 dni za wtargnięcie na murawę;
– 25 dni za trzymanie kija w ręku, który mógł zranić inną osobę;
– 25 dni za zakłócenie porządku publicznego i gonienie sędziego.
Oczywiście to nie wszystko, bo do kary więzienia doszedł dwuletni zakaz stadionowy.
Zastanawiamy się, czy wysokość tej kary jest adekwatna do przewinienia. Owszem, wbiegając na murawę, musiał liczyć się z konsekwencjami, ale ostatecznie do niczego, poza strachem sędziego i kilku zawodników gości, nie doszło. W tym wypadku chyba jednak sąd chciał dać przykład i zapobiec kolejnym takim próbom „hasania” po zielonej trawie.