Wilczek wraca do kadry. Nawałka podał listę powołanych

56f197e32d9e81_33639256

Emocje po Euro opadły już ostatecznie, a Reprezentacja Polski rusza w kolejny bój, aby za dwa lata dostarczyć nam podobnych wrażeń na mundialu. Do Rosji wiedzie jednak długa droga, której początek 4 września w meczu z Kazachstanem.

Adam Nawałka odsłonił dzisiaj część kart przed pierwszym meczem eliminacyjnym i punktualnie w południe podał listę powołanych piłkarzy, którzy na co dzień występują w ligach zagranicznych. Ciężko mówić o jakichkolwiek zaskoczeniach, bowiem 16 na 17 nazwisk, to piłkarze, którzy bronili barw narodowej drużyny na turnieju we Francji.

CqNtYUJWEAAoTAc

Jedynym „nowym” graczem na którego zdecydował się nasz selekcjoner jest Kamil Wilczek, przeżywający ostatnio bardzo dobry okres w barwach duńskiego Brondby. 28-letni zawodnik zdobył już trzy bramki w tym sezonie, a po wygranej nad SoenderjyskE jego zespół uplasował się na pozycji wicelidera Superligi.

Na liście powołanych zabrakło między innymi Mariusza Stępińskiego, który jest o krok od podpisania kontraktu z Nantes. Według informacji Piłki Nożnej, piłkarz ma zostać oddelegowany do kadry U21 Marcina Dorny, przygotowującej się do przyszłorocznych Mistrzostw Europy, które w związku traktuje się bardzo prestiżowo.

Brakuje także Łukasza Teodorczyka, który nie jest ulubieńcem trenera, Artura Sobiecha, który w ostatnim meczu Hannoveru doznał kontuzji i jeszcze w pierwszej połowie opuścił boisko. Ciężko jednak przypuszczać, że akurat to miało wpływ na decyzję Nawałki. W oczy przede wszystkim razi brak Macieja Rybusa, który bardzo pechowo wypadł z udziału w Euro, ale zdaniem Tomasza Włodarczyka, piłkarz Lyonu z pewnością dostanie powołanie w czwartek, kiedy zostanie podana pełna lista zawodników.

Uwagę kibiców zwrócił tradycyjnie Thiago Cionek, nad którego obecnością zastanawia się wiele osób na Twitterze. Ponadto część fanów zwraca uwagę na fakt, że kadrze brakuje nieco świeżości i pozytywnego impulsu. Ciężko stwierdzić to jednak, kiedy drużyna nie wyszła jeszcze na boisko, a być może impuls ten nadejdzie z naszej Ekstraklasy? Jak na razie musimy trzymać się starej prawdy, mówiącej, że Nawałka zawsze ma rację.