E-Sport z roku na rok intensywnie się rozwija. Zauważają to nawet polskie kluby, które wzorem zachodnich rywali chcą otwierać własne sekcje sportów elektronicznych. Dziś do grona tych ekip dołączyła Wisła Płock, która podpisała kontakt z profesjonalnym zawodnikiem.
Pierwszym wiślackim e-sportowcem został Cezary Gontarek, rodowity płocczanin, a jednocześnie wielokrotny indywidualny i drużynowy mistrz Polski w serię gier Fifa oraz złoty medalista mistrzostw Europy z reprezentacją Polski.
Sam zawodnik nie krył ekscytacji związanej z podpisaniem kontraktu: – To, co tutaj się dzieje, jest dla mnie czymś niesamowitym. Można powiedzieć, że warto było wiele lat grać w Fifę i też nie tylko, by znaleźć się w tym miejscu, w którym jesteśmy, ale pójść dalej. Marzeniem każdego gracza jest, by uczestniczyć w tworzeniu czegoś nowego w Polsce.
O komentarz poprosiliśmy też Tomka Beczaka, innego zawodnika, który był w kręgu zainteresowań klubu: – Rozmawiałem z marketingowcami Wisły od dłuższego czasu. Miałem być spokojny, wszystko było na dobrej drodze. Powiem szczerze, że zdziwiła mnie ta informacja. Czuję się bardzo rozczarowany decyzją mojego ukochanego klubu. Moje zdziwienie podziela także masa ludzi, którym dziękuję za słowa wsparcia. Szkoda, że Wisła nie pomaga „swoim” w promocji, a bierze osoby w ogóle z klubem niezwiązane. Mogła to być moja wielka szansa. No cóż, żyje się dalej. Od Czarka gorszy na pewno nie jestem. Mimo wszystko Kartek to bardzo dobry gracz w sukcesami na arenie nawet międzynarodowej. Bardzo go szanuje i życzę mu wszystkiego najlepszego.
W tym miejscu chcemy tylko zaznaczyć, że Tomek wywodzi się ze środowiska kibicowskiego i aktywnie uczestniczy w meczach przy Łukasiewicza 34. Ostatnio brał nawet udział w ekstraklasowym turnieju Fifa 17 Ekstraklasa Cup, w którym reprezentował niebiesko-białe barwy razem z piłkarzem Krystianem Popielą.
Bardzo dobrze się dzieje, że polskie kluby chcą iść z duchem czasu i dotrzymywać kroku chociaż na tych polach, na których jest to możliwe. W wielu przypadkach powstaje jednak uzasadnione pytanie, na ile te działania mają jakiś głębszy i przemyślan sens, zakładają jakiś kierunek i strategię działań. Wisła Płock chce w swoich szeregach widzieć zawodników lokalnych, którzy czują silną więź z klubem, więc oceniając samą motywację osób, które podejmują decyzje, wydaje się to logicznym podejściem.
Jest to również szansa na przyciągniecie do klubu młodszych roczników, które potencjalnie mogą stać się również kibicami tej stricte piłkarskiej Wisły. Dziś nie wystarczy już tylko postawić billboard czy wrzucić informację na Facebooka. Dziś kluby muszą umieć komunikować się również językiem tzw. milenialsów, więc e-sport w dużej mierze jest produktem tworzonym głównie z myślą o tej grupie docelowej. Nie można jednak tak stereotypowo patrzeć na rozgrywki elektroniczne, bo gracze i kibice również z roku na rok stają się coraz starsi.
W tym przypadku powstaje pytanie, czy Wisła ma wystarczający kapitał ludzki, by podjąć się zarządzaniem sekcją e-sportową na wysokim poziomie. Pierwszym złym sygnałem jest chyba lekki brak komunikacji, który sprawił, że jeden z lokalnych zawodników, pomimo wcześniejszych negocjacji, został przez klub odprawiony z kwitkiem.
Wisła jest trzecim polskim klubem, który zdecydował się na otworzenie sekcji e-sportowej – tuż po Legii Warszawa i GKS-ie Tychy. Biorąc jednak pod uwagę rozmach, z jakim stołeczny klub wszedł do cyberświata, już teraz widać tam sporą przepaść zarówno w samej organizacji, jak i podejścia do strategii, która zaplanowana jest na lata. Przypomnijmy, że za rozwój e-sportu w Legii odpowiedzialny był Wiktor Cegła, który niedawno został wyciągnięty z klubu przez polskiego giganta w branży gier, czyli CD Projekt Red.
Fot. Wisła Płock