Niewielu urodzonych na Wyspach piłkarzy zasługuje na miano legendy bardziej, niż Stanley Matthews. Podczas trwającej 33 lata kariery sir Stanley stał się ikoną zarówno Stoke City, jak i Blackpool. Ten błyskotliwy skrzydłowy, znany jako „Czarodziej Dryblingu”, był pierwszym zawodnikiem wyróżnionym tytułem Najlepszego Piłkarza Europy, w inauguracyjnym głosowaniu organizowanym corocznie przez France Football, a także pierwszym uznanym Najlepszym Piłkarzem Anglii. Jest jedynym zawodnikiem w historii rozgrywek o Puchar Anglii, którego imieniem nazwano jeden z meczów finałowych. Był pierwszym i, jak do tej pory, jedynym czynnym piłkarzem uhonorowanym brytyjskim tytułem szlacheckim. Do dziś pozostaje także najstarszym futbolistą, jaki kiedykolwiek wystąpił w reprezentacji Anglii i w pierwszej lidze angielskiej. Najlepszym chyba argumentem potwierdzającym jego legendarny status pozostają słowa Pelego, który powiedział: „To Matthews nauczył nas, jak powinno się grać w piłkę nożną.”
Stanley Matthews urodził się 1 lutego 1915 roku w Hanley, niedaleko Stoke. Był trzecim z czterech synów Jacka Matthewsa, zawodowego boksera. Od najmłodszych lat wyróżniała go niesamowita szybkość. Jako sześciolatek, ku uciesze ojca stawiającego na niego pieniądze, potrafił wygrać biegi w kategorii wiekowej do lat 14. Mały Stan kopał piłkę gdzie tylko mógł. W szkole, po lekcjach wraz z kolegami na ulicach Hanley, w domu, do perfekcji doprowadzając dryblingi wokół nóg kuchennego stołu. W 1929 roku dostał powołanie do reprezentacji Anglii chłopców w wieku szkolnym. Zagrał w meczu przeciwko Walii, a jego debiut w angielskiej koszulce na stadionie w Bournemouth obejrzało 20 000 widzów. Mimo, że ojciec próbował przekonać go do kariery bokserskiej, mały Stan postanowił zostać profesjonalnym piłkarzem. W wieku 15 lat Matthews podpisał umowę ze Stoke City, gdzie początkowo grał w rezerwach, pełniąc jednocześnie funkcję chłopca na posyłki. W wieku 17 lat otrzymał swój pierwszy zawodowy kontrakt – opiewający na 5 funtów tygodniowo (co było maksymalną dopuszczona przez angielski związek kwotą, a więc Stanley zanim kopnął piłkę w pierwszej drużynie zarabiał tyle, ile największe ówczesne gwiazdy ligi) – a w pierwszej jedenastce zadebiutował 19 marca 1932 roku w meczu przeciwko Bury.
W sezonie 1932–1933 Stanley Matthews rozegrał 15 spotkań ligowych, przyczyniając się do zdobycia przez Stoke mistrzostwa Second Division i awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Młody gwiazdor „The Potters” swoją szybkością i coraz większym wachlarzem sztuczek technicznych, doprowadzał lewych obrońców całej ligi do szewskiej pasji. Jego znakiem rozpoznawczym były dynamiczne rajdy, zwody, które sadzały defensorów na „tyłkach” i niesamowicie precyzyjne dośrodkowania. Choć nie potrafił uderzyć piłki głową i niechętnie używał lewej nogi, to niewielu było przeciwników, którzy potrafiliby go zatrzymać. Jego styl krytykowany był niejednokrotnie przez innych zawodników, którzy narzekali, że Matthews nie wspomaga drużyny w obronie lub „wozi” piłkę, zamiast podać do lepiej ustawionych kolegów. Jednak partnerzy z ataku cenili jego entuzjazm, klasę, a przede wszystkim dokładne crossy, które niezmiennie lądowały na ich głowach. O tym, jak dokładne były podania Matthewsa ze skrzydła może świadczyć wypowiedź Nata Lofthouse’a, gwiazdy Boltonu i kolegi Stana z reprezentacji Anglii. Lofthouse opowiedział kiedyś w wywiadzie o tym, jak przed pierwszym wspólnym meczem w angielskiej koszulce Matthews powiedział mu: „nie martw się, będę dośrodkowywał piłki tak, żebyś nie dostał sznurowaną stroną w głowę (futbolówki w tamtych czasach wyglądały nieco inaczej niż dziś).” Być może legenda Boltonu przesadzała nieco z tą anegdotą, ale świadczy ona o wysokim mniemaniu, jakie koledzy z boiska mieli na temat umiejętności Matthewsa.
Na murawie był Stan stuprocentowym dżentelmenem, ale poza nią sprawiał czasem problemy trenerom i właścicielom klubów. W 1937 roku popadł w konflikt z władzami Stoke starając się wywalczyć wyższą premię za lojalność wobec klubu. Rok później rozwścieczony plotkami o niechęci kolegów z drużyny do jego osoby, poprosił o transfer. Prośba została przez właściciela klubu Alberta Bootha odrzucona, a Matthews, przekonany przez wspierających go kibiców, wycofał podanie o umożliwienie zmiany pracodawcy. Rozegrał przy tym 38 spotkań w sezonie 1938/39 i pomógł Stoke w zajęciu siódmego miejsca w lidze.
W związku z wybuchem II wojny światowej, we wrześniu 1939 roku zawieszono wszelkie oficjalne rozgrywki piłkarskie. Stanley Matthews wstąpił do RAF-u, gdzie zajmował się organizowaniem treningów sprawnościowych dla żołnierzy. Oczywiście nadal kopał piłkę, występując w spotkaniach pokazowych i organizowanych lokalnie rozgrywkach ligowych. W trakcie wojny zagrał łącznie 69 razy w barwach Stoke, a także 87 – krotnie wystąpił gościnnie w barwach Blackpool, niedaleko którego stacjonowała jego jednostka. Po zakończeniu działań wojennych i wznowieniu rozgrywek (w 1946 roku) Matthews powrócił do Stoke City.
W pierwszym powojennym sezonie rozegrał 23 spotkania ligowe, a jego drużyna zakończyła rozgrywki na najlepszym w historii klubu czwartym miejscu. Stoke przegrało mistrzostwo Anglii o przysłowiowy włos, tzn. o 2 punkty stracone w ostatnim meczu przeciwko Sheffield United. Matthews nie doczekał jednak końca rozgrywek. Skłócony zarówno z menadżerem jak i zarządem, wymusił transfer i na trzy kolejki przed końcem sezonu opuścił Stoke, uszczuplając tym samym szanse klubu na mistrzostwo kraju.
Ponieważ Matthews od czasu zakończenia wojny mieszkał w Blackpool, gdzie wraz z żoną prowadził hotel, nie było niespodzianką, gdy pojawił się na stadionie przy Bloomfield Road. Menadżer Stoke, Bob McGregory, bez żalu pozbył się 32-letniego weterana, inkasując imponującą sumę odstępnego – 11 500 funtów. Nikt przy zdrowych zmysłach nie spodziewał się, że kariera „Czarodzieja Dryblingu” potrwa jeszcze prawie 20 lat.
Stanley Matthews spędził w Blackpool kolejne 15 sezonów, będąc podporą drużyny z nadmorskiej miejscowości. Swój prawdopodobnie najlepszy mecz w karierze rozegrał w finale rozgrywek o Puchar Anglii w 1953 roku. Przed 1953 rokiem Matthews dwukrotnie (1948, 1951) schodził z murawy Wembley jako jeden z jedenastu pokonanych, a ponieważ w tym momencie swojej kariery był już uznawany za legendę futbolu, cała Anglia kibicowała Blackpool, które w finale zmierzyło się z Boltonem Nata Lofthouse’a. Na 22 minuty przed końcem spotkania Wanderers prowadzili 3:1 i wydawało się, ze to oni zdobedą trofeum. Wtedy Matthews, jak sam powiedział, postanowił „wrzucić drugi bieg”. Jego rajdy prawą stroną boiska zainspirowały kolegów z drużyny do odwrócenia wyniku. W jednym z najbardziej niesamowitych finałów rozgrywek o Puchar Anglii Blackpool zwyciężyło 4:3. Ten mecz do dziś znany jest jako „The Matthews Final” i to pomimo jedynego w XX wieku finałowego hat-tricka, który ustrzelił jego kolega z drużyny Stan Mortensen.
Paradoksem jest, że kilka miesięcy po szczytowym momencie kariery najlepszego skrzydłowego generacji, był on jednym z jedenastu zawodników upokorzonych na Wembley przez Węgrów. Porażka 6:3, pierwsza w historii przegrana Anglii na własnym terenie z reprezentacją spoza Wysp Brytyjskich, była dotkliwa nie tyle ze względu na wynik, ile na styl, w jakim kontynentalni przeciwnicy rozmontowali obronę jedenastki „Synów Albionu”. Spotkanie obnażyło przede wszystkim zapóźnienie taktyczne wyspiarskiej piłki, przekonanej o swojej wyższości i od lat zamkniętej na wszelkie innowacje. Dziennikarze nie szczędzili krytyki zarówno piłkarzom, jak i menadżerowi reprezentacji, Walterowi Winterbottomowi. Clifford Webb z „The Herald” napisał o meczu: „Nasza tajna broń, skrzydłowi Matthews i Taylor, byli tak przydatni, jak przydatne są łuki i strzały przeciw broni atomowej.” A przecież „Czarodziej” przez lata był podporą angielskiej jedenastki. W białej koszulce zadebiutował w 1934 roku, mając 19 lat. Do legendy przeszedł jego występ w meczu, w którym Anglicy pokonali w Turynie Włochów 4:0. Matthews całe spotkanie uprzykrzał życie lewemu obrońcy „Azzurrich” Alberto Elianiemu, a po jednym z dryblingów w narożniku boiska – o czym zaświadczyliby pewnie wszyscy obecni wówczas na stadionie – wyjął z kieszeni spodenek grzebień, poprawił włosy, po czym pomknął na bramkę rywali. Tuż po przyznaniu mu przez France Football Ballon d’Or (w głosowaniu pokonał nie byle kogo, bo napastnika Realu Madryt, Alfredo di Stefano), Stanley był jednym z najlepszych na boisku w towarzyskim meczu przeciw Brazylii. Anglia rozbiła „Canarinhos” 4:1, a Brazylijczycy dwa lata później wznieśli w Szwecji Puchar Rimeta. Stanley Matthews reprezentował Anglię na Mistrzostwach Świata w 1950 i 1954 roku, lecz pomimo nacisków zarówno dziennikarzy, jak i kibiców nie został wybrany do drużyny, która pojechała na kolejny turniej o tytuł najlepszej jedenastki globu. W maju 1957 roku Matthews, w wieku 42 lat i 104 dni rozegrał swój ostatni, 54. mecz międzynarodowy (Sir Stanley rozegrał również, nie zaliczane do oficjalnych statystyk, 29 spotkań w barwach Anglii w trakcie trwania II WŚ, a także dwukrotnie reprezentował barwy Wielkiej Brytanii). Po przekroczeniu magicznej „czterdziestki” większość wciąż aktywnych zawodników decyduje się na zawieszenie butów na kołku. W karierze Stanleya Matthewsa nastąpił w tym momencie kolejny, dość nieoczekiwany zwrot.
Co zrobić z drużyną, która niebezpiecznie zbliżyła się do dna tabeli drugiej ligi, gdy w klubowej kasie nie ma pieniędzy na wielkie transfery, a kibiców na trybunach można policzyć na palcach jednej ręki? Tony Waddington, menadżer Stoke City, znalazł receptę. Przed sezonem 1961/62 zatrudnił 46 – letniego gwiazdora, który opuścił Stoke 15 lat wcześniej. Pierwszy mecz z udziałem legendy przyciągnął na Victoria Ground 35 974 kibiców, czterokrotnie więcej, niż poprzednie spotkanie rozegrane na tym stadionie.
Już w drugim sezonie, mający wówczas 47 lat Matthews, wywalczył z kolegami z boiska awans do First Division, strzelając swoją jedyną bramkę w rozgrywkach w ostatniej kolejce i tym samym pieczętując awans. W tym samym roku został po raz drugi w karierze wybrany Piłkarzem Roku na Wyspach, piętnaście lat po otrzymaniu tego wyróżnienia po raz pierwszy.
Ostatnie dwa sezony kariery Matthewsa to sporadyczne występy w pierwszej drużynie i w rezerwach Stoke City, przeplatane kontuzjami, których leczenie było coraz trudniejsze. Jego problemy zdrowotne i status żywej legendy futbolu powodowały, że wielu obrońców stających z nim oko w oko na prawej stronie boiska, zostawiało mu dość miejsca na jego rajdy i dośrodkowania, rezygnując z ataków i wślizgów, z obawy przed „uszkodzeniem” piłkarskiej ikony. 1 stycznia 1965 roku stał się jedynym w historii czynnym zawodnikiem uhonorowanym tytułem szlacheckim. Sir Stanley Matthews swój ostatni oficjalny mecz w karierze zagrał w wieku pięćdziesięciu lat, 6 lutego 1965 roku. W wywiadach podkreślał, że czułby się na siłach zagrać jeszcze kilka sezonów. Tak zakończyła się 33 – letnia profesjonalna kariera jednego z największych piłkarzy w historii. W barwach Stoke i Blackpool „Czarodziej Dryblingu” rozegrał łącznie 783 oficjalne spotkania i to pomimo faktu, że w związku z trwaniem Drugiej Wojny Światowej stracił sześć sezonów.
Lista zawodników, którzy wybiegli na boisko 28 kwietnia 1965 roku podczas meczu pożegnalnego Matthewsa była oszałamiajaca. Wraz z bohaterem dnia na murawie pojawili się między innymi: Jaszyn, Kopa, Di Stefano, Puskas, Seeler, Eusebio, Charlton, Greaves, Law i wielu innych wspaniałych piłkarzy, pragnących oddać cześć legendzie. Po zakończeniu spotkania Lew Jaszyn, wraz z Ferencem Puskasem, na własnych ramionach znieśli Matthewsa z boiska.
Po zawieszeniu butów na kołku Sir Stanley Matthews próbował swoich sił w roli trenera i menadżera. Niepowodzeniem zakończyła się jego praca w Port Vale, ale chwałę przyniosła mu inna działalność trenerska. W latach 1953 – 1978 Matthews każde lato spędzał w Afryce, ucząc dzieci w wieku szkolnym podstaw piłki nożnej. W 1973 roku, nie zważając na apartheid, stworzył na przedmieściach Johannesburga składającą się wyłącznie z czarnych dzieci drużynę zwaną „Stanley’s Men”. Dzięki swoim kontaktom Matthews był wstanie zebrać środki finansowe, pozwalające na zabranie członków swojej drużyny na tournee po Brazyli, gdzie chłopcy mogli między innymi spotkać Zico. „Stanley’s Men” byli pierwszą całkowicie czarną drużyną afrykańską, która rozegrała mecz piłki nożnej poza Afryką.
Pod koniec swojego życia Stanley Matthews został honorowym członkiem zarządów zarówno Blackpool, jak i Stoke City, pełniąc rolę ambasadora obydwu klubów. Matthews zmarł w wieku 85 lat, 23 lutego 2000 roku. 3 marca ulice Stoke wypełniło 100 000 mieszkańców miasta pragnących pożegnać swojego bohatera. Pracę przerwały fabryki, na ulicę wyszli uczniowie szkół, całe Stoke towarzyszyło legendarnemu futboliście w jego ostatniej drodze. Wśród żegnających go było wielu kolegów z boiska, między innymi Jack i Bobby Charltonowie, Tom Finney, Nat Lofthouse, czy Gordon Banks. Prochy Sir Stanleya Matthewsa zostały pochowane pod centralnym punktem murawy nowowybudowanego Britannia Stadium w Stoke.
training companies universities that include style style
weight loss tips calls second pregnancy a one night stand
rob kardashian weight lossWholesale Clothing Is Hot This Spring
youjizz and several steep
Top MBA Courses in India
free gay porn pittsburgh runway process
Online Dating that Walks the Walk
hd porn striking fight ahead2 prior to now0 one forward of1 taste people go to current fashion trends ahead
The Dead Weather Salt Lake City 2009 Show Review
cartoon porn top and as well gorgeous stylish beach destination0 adds hot lingerie young girl of beach destinatio
4 China IPOs for the First Week of February
girl meets world Vocalists including Ma Rainey
64th annual Primetime Emmy Awards red carpet
gay porn all updated with thoughtful details and trends of today
Celebrities Now the Stars of Literature
quick weight loss Use old clothes to wear for manual and messy labor
All To Know About Tailored Suits
weight loss tips they work closely and fairly with their factories