A oto Cockney Rejects – powiedział prowadzący „Top of the Pops” Steve Wright, krzywiąc się, jakby właśnie ugryzł cytrynę. Na scenę wybiegli członkowie punkowego zespołu z Newham, robotniczej dzielnicy Londynu. Wprawne oko ogladającego wychwyci w archiwalnym nagraniu bordowo – niebieski szalik, zwisający z gryfu gitary basowej, czy skrzyżowane młoty namalowane na plecach gitarzysty. Członkowie Cockney Rejects nie ukrywali swoich powiązań z chuliganami West Ham United i przywiązania do barw klubowych. Miłość do „Młotów”, która wyróżniała ich na tle innych wykonawców lat osiemdziesiątych, miała okazać się przekleństwem zespołu.
Występ w popularnym, nie tylko na Wyspach, programie telewizyjnym, dla wielu poprzedników Rejects oznaczał początek wielkiej kariery. Na scenie „Top of the Pops” grali wszak The Beatles, The Rolling Stones, Cliff Richard, Elton John, Sex Pistols, Queen i wielu innych znanych artystów. Punkowcy z Newham zostali zaproszeni do programu produkowanego przez telewizję BBC, ponieważ ich singiel „The Greatest Cockney Rip-Off” zadebiutował na brytyjskiej liście przebojów na 47. miejscu (ostatecznie dotarł do miejsca 21.). Dla szesnastoletniego wokalisty, Jeffa Turnera (właściwie Jeffa Geggusa, znanego również jako Stinky Turner), jego brata Micka i ich kolegów z zespołu była to pierwsza z dwóch wizyt w studio BBC. Był 23 kwietnia 1980 roku. Miesiąc później Cockney Rejects zagrali w „Top of the Pops” po raz kolejny. Ten drugi występ miał zaważyć na ich dalszej karierze.
Cockney Rejects wkroczyli na scenę „Top of the Pops” i zaczęli grać swój przebój (a raczej udawać, że grają; formuła programu wymagała występu z „playbacku”), będący parodią piosenki „The Hersham Boys” zespołu Sham 69. Chłopaki z Rejects nie ukrywali, że członkowie Sham 69 byli dla nich zwykłymi pozerami, próbującymi udowodnić całemu światu swoje robotnicze pochodzenie, przywiązanie do punkrockowego środowiska i kontakty z przestępczym półświatkiem. Członkom Rejects trudno było zarzucić pozerstwo. Bracia Mick i Jeff byli synami pracownika londyńskich doków, pochodzącymi z dzielnicy, w której najważniejsze były szybkie i sprawne pięści. Walkę bez rękawic chłopcy opanowali dość dobrze, a Jeff był nieźle zapowiadającym się pięściarzem – amatorem, walczącym w ogólnokrajowych zawodach juniorów. Kres jego kariery sportowej nastąpił wraz z założeniem zespołu w 1978 roku. Basista Rejects, Vince Riordan, był z kolei bratankiem Jacka McVitiego, londyńskiego gangstera, zamordowanego przez braci Kray. Wszyscy członkowie Cockney Rejects byli kibicami West Ham United.
Jeff, Mick i ich starszy brat Steve od najmłodszych lat pojawiali się wraz z ojcem na trybunach Upton Park. Ich dziadek, John Geggus, syn greckich imigrantów, był w latach trzydziestych bramkarzem „Młotów”. W barwach West Hamu zagrał około trzydziestu razy, a jeden z jego występów zakończył się kłótnią z kibicami, po której John znokautował jednego z nich, opuszczając następnie murawę. Jeff po raz pierwszy odwiedził Upton Park kiedy miał sześć lat. Jego starszy o dziesięć lat brat, Steven, od początku lat siedemdziesiątych podróżował z kibicami „Młotów” po całej Anglii, biorąc udział w bójkach i awanturach, ponieważ, jak mówił o nim Jeff, lubił się bić. Wokalista Cockney Rejects wspominał, że udział w prawdziwych chuligańskich rozróbach zaczął brać udział dopiero po założeniu zespołu. Kibicowskie korzenie słychać w tworzonych przez niego tekstach. Jeff nie pisał zaangażowanych politycznie utworów. Nie bawił się w moralizatora, nie szukał rozwiązań problemów społecznych. Pisał o West Ham United i kibicach „Młotów”. Zamiast zajmować się polityką – lewicą, prawicą, całym tym gównem – śpiewaliśmu o futbolu. Tym właśnie przyciągnęliśmy chuliganów.
Wokół Cockney Reject szybko zaczęli się gromadzić członkowie Inter City Firm, z Andym Swallowem i Cassem Pennantem na czele. ICF był „firmą” West Ham United – jedną z pierwszych zorganizowanych grup stadionowych chuliganów. Do Jeffa i jego zespołu przyciągał ich fakt, że członkowie Cockney Rejects byli „chłopakami z trybun”, znanymi większości towarzystwa z Upton Park. Rosnąca popularność grupy zaowocowała pierwszym oficjalnym singlem. Garry Bushell, dziennikarz muzyczny, zaaranżował dla Cockney Rejects sesję nagraniową w studiu Polydor Records, której wynikiem był wydany w maju 1979 roku singiel, zatytułowany „Flares ’N’ Slippers”. Na stronie B singla znajdował się między innymi utwór „Police Car”, opowiadający o aresztowaniu Jeffa podczas jednego z meczów na Upton Park. W sierpniu w studiu radia BBC grupa zarejestrowała materiał koncertowy, a miesiąc później Jeff i spółka podpisali kontrakt z EMI, największym wydawnictwem muzycznym świata. Jeff miał w tym momencie 16 lat, a jego brat Mick był o trzy lata starszy.
Dla Garry’ego Bushella, dziennikarza i menadżerea Cockney Rejects, zespół był forpocztą nowego podgatunku muzycznego, prawdziwym głosem brytyjskiej ulicy końca lat siedemdziesiątych. Muzyka zespołów takich jak Angelic Upstarts, Cock Sparrer, 4 – Skins, czy The Business miała być odpowiedzią na zaangażowaną politycznie twórczość grup, które wplatały w teksty nawiązania do literatury, niezrozumiałe dla ludzi bez dwóch fakultetów i pisały pretensjonalne piosenki. Aby odróżnić nowy podgatunek, Bushell ukuł termin Oi!, od słowa, którego Jeff Turner często używał w tekstach Rejects, będącego rodzajem staroangielskiego pozdrowienia. Od innych gatunków muzyki punkowej Oi! odróżniała większa agresywność, mocniejsze gitarowe riffy i wykrzykiwane w niemal stadionowym stylu refreny. Oi! na chwilę zagościł na brytyjskich listach przebojów. Po Cockney Rejects w „Top of the Pops” wystąpili także miedzy innymi Angelic Upstarts, a zespół Splodgenessabounds dotarł nawet do Top 10, z utworem „Two Pints of Lager and a Packet of Crisps Please”. Z perspektywy przeciętnego współczesnego słuchacza do przedstawicieli tego podgatunku bardziej pasuje pewnie ocena dziennikarza i prezentera radiowego, Stuarta Maconiego, który kiedyś powiedział: Oi! to niedorozwinięty, zidiociały brat przyrodni punka, prymitywny muzycznie i – przez swoje powiązania ze skrajną prawicą – podejrzany politycznie. Bushell miał jednak nieco inne zdanie. To bez wątpienia najbardziej niezrozumiany nurt w historii muzyki – mówił.
Faktem jest, że zespoły Oi!owe w pewnym momencie zaczęły przyciągać przedstawicieli młodego pokolenia sympatyzujących z ugrupowaniami zajmującymi miejsce po prawej stronie sceny politycznej. Pod koniec lat siedemdziesiątych partie skrajnie prawicowe, z Frontem Narodowym na czele, rosły w siłę, a ich szeregi zasilało coraz więcej członków. Zwycięstwo ugrupowania Margaret Thatcher w wyborach w 1979 roku sprawiło jednak, że wielu członków tych partii, zachęconych mocno prawicowymi przekonaniami nowej pani premier, trafiło w szeregi konserwatystów. W odpowiedzi tracący poparcie Front Narodowy rozpoczął program tak zwanych „akcji bezpośrednich”, starając się rekrutować nowych członków na stadionach i siłą rzeczy także na punkowych koncertach, które przyciągały futbolowych chuliganów. Dzięki awanturom na trybunach i na koncertach rockowych, Front Narodowy stale gościł w gazetach i wiadomościach telewizyjnych. Tylko w 1979 roku pozdrawiający się nazistowskim „sieg heil” skinheadzi zdołali zakłócić koncerty Sham 69, Madness, czy The Specials, niejednokrotnie dokonując zniszczeń w salach koncertowych.
Członkowie Cockney Rejects i większość ich fanów dalecy byli od wspierania ruchów rasistowskich. Jeff Turner w wywiadzie dla „Guardiana” wspominał, jak podczas jednego z koncertów zauważył skinheadów bijących pod sceną dwóch punków. Udało im się zrujnować kariery chłopaków z Sham 69, ale my z naszymi fanami, będącymi głównie członkami ICF, nie daliśmy się. Przecież Cass Pennant, szef ICF, był synem czarnoskórych Jamajczyków. Zeszliśmy ze sceny i spuściliśmy im lanie. Daliśmy im jasno do zrozumienia: jeżeli jeszcze raz spróbujecie przerwać nasz występ, rozwalimy was. Garry Bushell wspominał jeszcze jeden incydent: Neonazisci weszli na koncert Rejects w Barking Station. Powiedzieli wprost, ze będą pojawiać się na koncertach i robić co chcą. Ekipa towarzysząca zespołowi wyniosła ich z sali na butach. Później już nie przychodzili na występy Cockney Rejects.
Choć żaden z zespołów zaliczanych początkowo do nurtu Oi! nie był bezpośrednio powiązany ze skrajną prawicą, na ich koncertach coraz częściej prowadzono akcje rekrutacyjne, inicjowane przez organizacje neonazistowskie. W końcu pojawiły się tez Oi!owe grupy, które w swoich utworach otwarcie gloryfikowały postawy nacjonalistyczne, ksenofobię i rasizm. Front Narodowy oddelegował nawet specjalną komórkę organizacyjną („Punk Front”), mającą za zadanie rekrutowanie punkowych muzyków i formowanie zespołów jawnie popierających skrajną prawicę. Dziennikarze coraz częściej łączyli Oi! ze stadionowymi chuliganami i organizacjami rasistowskimi. Nie pomagały też marketingowe „wpadki”, jak choćby ta z punkową składanką, zatytułowaną „Strength Thru Oi!” – tytuł jawnie nawiązywał do „Kraft durch Freude”, nazwy nazistowskiej organizacji zajmującej się organizowaniem imprez turystycznych i sportowych dla obywateli III Rzeszy. Na okładce płyty widniało zdjęcie z podobizną niejakiego Nicky’ego Crane’a, neonazistowskiego aktywisty, który w momencie wydania albumu odsiadywał wyrok czterech lat pozbawienia wolności za atak na tle rasowym. Crane był człowiekiem wielu talentów, któremu udało się połączyć karierę neonazistowskiego aktywisty z byciem gwiazdą homoseksualnych filmów porno. Choć mówi się, że czarny PR także przyciąga ciekawskich klientów, to powiązania muzyki punkowej ze skrajną prawicą doprowadzić miały do upadku muzycznego gatunku.
O ile debiut Cockney Rejects w „Top of the Pops” był pierwszym krokiem do „bogactwa i sławy”, o tyle drugi występ okazał się być gwoździem do trumny zespołu. 10 maja 1980 roku piłkarze West Ham United pokonali w finale Pucharu Anglii drużynę Arsenalu. Kilka dni później Jeff i spółka wystąpili w telewizji. Zapowiadający ich prezenter rzucił do kamery: Zapewne wszyscy już wiecie, że West Ham wygrali Puchar Anglii. Aby uczcić ten fakt mamy dla was Cockney Rejects z „Forever Blowing Bubbles”. Nawet ten niewielki odsetek widzów przed telewizorami, nie zdający sobie sprawy, że klasyczna przedwojenna piosenka od ponad pół wieku uznawana była za hymn „Młotów”, szybko zauważył związek pomiędzy utworem i klubem piłkarskim. Zespół zaczął występ od rytmicznego wykrzykiwania „West Ham”, a przed gitarową solówką Jeff – ubrany w bordowo–niebieską koszulkę „Młotów” – wykrzyczał na całe gardło: Come on, You Irons!. Wykrzykiwanie „West Ham” na oczach milionów telewidzów okazało się być – ze względów marketingowych – posunięciem, delikatnie rzecz ujmując, nierozważnym.
Wiele rzeczy zrobiliśmy tego dnia źle. Patrząc z perspektywy czasu, to było jak życzenie śmierci – mówił w 2012 roku Jeff Turner. Od tego momentu członkowie zespołu zawsze postrzegani byli jako przedstawiciele „Młotów”. Sprawę jeszcze bardziej pogorszyła piosenka znajdująca się na stronie B płyty z „Forever Blowing Bubbles”. Choć swój najbardziej „chuligański” singiel („We are the Firm/War on the Terraces”) Cockney Rejects mieli nagrać dopiero kilka miesięcy później, to piosenkę „West Side Boys” trudno było zinterpretować inaczej, niż jako wypowiedzenie wojny kibicom wrogich drużyn. W utworze Jeff śpiewa między innymi: We can take the Shed or take the Kop, Highbury and Paxton run in fear when the West Side Boys appear. Dla wielu chuligańskich „firm” słowa te były niczym rzucenie wyzwania.
Dwa tygodnie po drugim występie w „Top of The Pops” Rejects ruszyli w trzecią w ciągu pięciu miesięcy trasę koncertową po Wielkiej Brytanii. Pierwszy koncert trasy został odwołany po tym, jak promotor zakazał wpuszczania do sali ludzi w butach Dr Martensa. Dzień później Rejects mieli wystąpić w Cedar Club w Birmingham. Najkrwawszy koncert w historii Wielkiej Brytanii – napisał o tym wydarzeniu Alexis Petridis z „Guardiana”. W klubie pojawiło się około 500 widzów, wśród nich wielu skinheadów. To jednak nie oni wywołali bójkę, w której udział wzięło kilkaset osób. Na widowni pojawili się także członkowie zwaśnionych „firm” Aston Villi i Birmingham City, gotowi na jeden wieczór zakopać topór wojenny i ramię w ramię stanąć do walki ze wspólnym wrogiem. Około 100 osób zaatakowało znajdujących sie na scenie członków ekipy technicznej (głównie ludzi z ICF) i muzyków, pragnąc sprawdzić, czy Cockney Rejects są rzeczywiście tak twardzi, jak to malują w swoich piosenkach. Okazało się, że są. Jeff i spółka, wraz z kilkunastoma członkami ICF wdali się w wymianę ciosów z nacierającymi na scenę chuliganami. W ruch poszły butelki i szklane popielniczki. Co prawda w przeszłości wiele koncertów zespołu przerywanych było bójkami, ale skala wydarzenia w Cedar Club była zupełnie inna. Bijatyka trwała około 20 minut. Wiele osób – w tym trafiony popielniczką w głowę Mick Geggus – trafiło do szpitali. W trakcie walki zniszczeniu uległ także sprzęt zespołu. Kariera zespołu praktycznie skończyła się. W następnych tygodniach przerwano między innymi koncert w Liverpoolu (około 150 chuliganów próbowało siłą wedrzeć się do lokalu w którym występował zespół), a kolejny występ w Birmingham odwołano na wniosek policji, która następnie eskortowała Cockney Rejects z centrum miasta na autostradę. Po tych wydarzeniach niewielu było właścicieli sal koncertowych chętnych do zorganizowania występu grupy.
Sytuacja Rejects i innych zespołów Oi!owych stała się jeszcze trudniejsza po wydarzeniach, które miały miejsce 4 lipca 1981 roku. To właśnie tego dnia w pubie Hamborough Tavern, w zamieszkałej głównie przez mniejszości etniczne londynskiej dzielnicy Southall, miał się odbyć koncert 4 – Skins, The Business i The Last Resort. Mieszkańcy dzielnicy mieli świeżo w pamięci morderstwo młodego Sikha w 1976 roku, a także zamieszki na tle rasowym w 1979 roku, w wyniku których jedna osoba zmarła, a ponad 40 zostało rannych. Nic więc dziwnego, że atmosfera wokół pubu, otoczonego przez sympatyków Frontu Narodowego, była napięta. Nawet dziś trudno powiedzieć, która strona spowodowała zamieszki. Faktem jest, że w wyniku walk pomiędzy azjatyckimi emigrantami i przybyłymi na koncert skinheadami, do szpitali trafiło 110 osób, a obrzucona koktajlami Mołotowa Hamborough Tavern doszczętnie spłonęła. Po tych wydarzeniach Oi! stał się synonimem podpaleń, rasizmu, ksenofobii i stadionowych rozrób. Sprzedawcy zaczęli odmawiać wystawiania na półki płyt Oi!owych wykonawców. Również nowy album Cockney Rejects, zatytułowany „The Power and the Glory”, sprzedawał się bardzo słabo. Władze wydawnictwa EMI, początkowo wiążące ogromne nadzieje z „autentycznym głosem ulicy”, zmuszone były do rozwiązania kontraktu z zespołem. Punkowcy spod znaku Oi! zostali wypchnięci z mainstreamu i trafili do podziemia. Jeff Turner tak opowiadał o gwałtownym upadku muzycznego gatunku: Zaśpiewałem piosenkę „Oi Oi Oi” i nagle pojawiła się cała subkultura Oi!, z którą nie chciałem mieć nic wspólnego. Później miały miejsce te straszne wydarzenia w Southall i, chociaż nas tam nie było, nagle straciliśmy grunt pod nogami. Przeszedłem drogę od występów w telewizji do biura pośrednictwa pracy w zaledwie osiemnaście miesięcy.
Cockney Rejects kilkakrotnie zawieszali działalność, by powrócić do grania po paru latach. Występują do dziś (we wrześniu tego roku grali w Polsce), ale nigdy juz nie osiągnęli wyżyn z końca lat siedemdziesiatych. Oi!, gatunek dziś niemal zupełnie zapomniany, tym, którzy go pamiętają kojarzy się głównie ze skrajną prawicą i skinheadami. Żywot Oi! przedłużyły amerykańskie zespoły „street punkowe”, między innymi Rancid, czy Dropkick Murphys. Pięćdziesięcioletni dziś Jeff Turner wciąż sporadycznie pakuje się w kłopoty i wdaje w bójki w trakcie koncertów. Dziś przyznaje, że ma wielu przyjaciół wśród kibiców Chelsea, czy Milwall, a nienawiść do klubowych rywali przeszła mu z wiekiem. O swojej młodości mówi: stadionowym chuliganem przestałem być, kiedy skończyłem siedemnaście lat. Wcześniej byłem zwykłym dzieciakiem, który chciał być po prostu częścią „firmy”. Później zdałem sobię sprawę, że w ten sposób niszczę futbol. Niestety futbolowa pasja, stadionowe chuligaństwo i uwielbienie „Młotów” w znacznym stopniu przyczyniły się do upadku Jeffa i Cockney Rejects.
youjizz paint and other art suppliesOrganizational Objectives for Planning a Fashion Show
free gay porn Children can get away with their Sunday bestDefinition of Collection or Line in the Apparel Industry
black porn contouring the shape already defined by the corset5 Chanel Soft Suede Calfskin Shopping Bag without Lining
girl meets world What Is Urban FashionChanel dominates Paris Fashion Week with an ode to the modern supermarket
gay porn thanks to vtyYou must be new
'Women in The Arts Miami’ awarded local talent in South Florida
how to lose weight fast Junior sizes are for shorter women or taller girls from 5’4
Is Greece Leaving The Eurozone
miranda lambert weight loss To become a professional seamstress
The Average Salary of a Fashion Journalist
weight loss tips It goes something like this