Specyficzna 21. kolejka Premier League dostarczyła nam wyjątkowo dużą porcję emocji. Wyjątkowo dużą, gdyż dane nam było zobaczyć tylko dwa spotkania na żywo. Ten, kto wybrał Newcastle – Manchester United i Liverpool – Arsenal wygrał polowanie i mógł podziwiać aż 12 bramek tych dwóch spektakli. W obu tych wydarzeniach działo się tak wiele, że trzeba to rozbić na czynniki pierwsze.
Mecz sezonu?
Takie głosy słyszeć można było po końcowym gwizdu na Anfield Road. To, co zobaczyliśmy tam w środowy wieczór, spokojnie może bowiem kandydować do tego miana. 6 bramek, zwroty akcji, cudowne bramki, rozstrzygnięcie w ostatnich minutach i przede wszystkim tempo, które nie osiadło nawet na moment. Średnio co dwie minuty oglądać mogliśmy ciekawą akcję którejś z drużyn. Czy to popisy Firmino, czy kunszt Girouda. W spotkaniu Liverpoolu z Arsenalem zabrakło jednak czegoś. Zabrakło kontrowersji, co oczywiście cieszy. Wszystkie bramki padły prawidłowo, nikt nie zasłużył na czerwoną kartkę, nikt nie sprokurował karnego. Spory wpływ na to mieli sami zawodnicy, skupiający się bardziej na grze w piłkę, a mniej na utrudnianiu życia rywalom. Pochwalić można również sędziów, którzy w końcu stanęli na wysokości zadania. Czy jest to zatem początek poprawy sędziowania w Anglii? Nic z tych rzeczy! W pozostałych spotkaniach oglądać bowiem można było istny kabaret.
Jak sędziować nie należy
Apogeum owego sędziowania oglądaliśmy na Liberty Stadium. Wszystko zaczęło się w 20. minucie. Andre Ayew przymierza się do strzału, bierze zamach po czym…uderza stopą w murawę, a nie w piłkę. Po takim zagraniu pewnie zakrył by twarz ze wstydu, gdyby nie zobaczył, że sędzia niespodziewanie wskazuje na 11. metr. Swansea otrzymuje więc karny z kapelusza. Sunderland natomiast może czuć się pokrzywdzony. W przyrodzie nic jednak nie ginie. Motto to znać musiał arbiter Scott. Czyściutkie, jak łza wejście Naughtona interpretuje jako faul, w dodatku maksymalnie brutalny – czerwona kartka! Arbiter liniowy po takim show głównego musiał się poczuć odrzucony. Postanowił więc sam zabłysnąć i uznać bramkę Defoe ze spalonego. Ciekawe, ile jeszcze takich teatrzyków będziemy musieli zobaczyć, nim ktoś wprowadzi w końcu te upragnione powtórki wideo.
Król wraca w wielkim stylu
Tego gościa nam brakowało. Dimitri Payet ponownie cieszy nasze oczy swoimi cudownymi zagraniami, a West Ham łapie drugi oddech. Już w spotkaniu z Liverpoolem pokazał nam, że nie zapomniał, jak się kopie futbolówkę. Najbardziej przekonał się o tym jednak nasz rodak – Artur Boruc. Przy bramce Francuza nie miał absolutnie nic do powiedzenia. Mógł również jedynie obserwować, jak Payet ośmiesza jego obrońców i wystawia Valenci piłkę na pustą bramkę. Tego gościa ewidentnie nam brakowało!
Mecz United bez drzemki
Wynik może jeszcze nie ten, ale gra już jako tako do zaakceptowania. „Czerwone Diabły” w końcu zaserwowały kibicom atrakcyjną grę, ciekawe akcje i, co najważniejsze, gole. Najbardziej zszokował nas Wayne Rooney. Anglik zagrał wręcz wyśmienicie. Dwie bramki i cudowna asysta są niezłym prognostykiem przed Derbami Anglii. Pozostaje więc jeszcze tę atrakcyjniejszą formę rozgrywania spotkań przekuć w zdobywanie kompletu punktów. A czy będzie na to lepszy moment, niż spotkanie z odwiecznym rywalem?
Gracz kolejki: Jermaine Defoe
Przynajmniej jedna z jego bramek padła po spalonym, ale nie umniejsza to rewelacyjnemu występowi Anglika. Balansował na linii spalonego całe spotkanie, co przyniosło efekty w postaci hat-tricka. Do teraz nie wiem, jak Big Sam mógł go na początku pomijać przy wyborze składu.
Bramka kolejki: Roberto Firmino vs Arsenal
Wolne Payeta i Valenci muszą wybaczyć. Wolej Howsona musi wybaczyć. Bomba Rooneya musi wybaczyć. Trafienie Firmino to po prostu majstersztyk. Docenić należy przede wszystkim fakt, iż Brazylijczyk nie miał nawet ułamka sekundy na przygotowanie sobie miejsca do oddania strzału. Uderzył praktycznie z miejsca i umieścił piłkę w samym okienku bramki. Tym samym chyba na dobre udowodnił, że posiada umiejętności. Czas udowodnić, że potrafi pokazywać je regularnie.
https://www.youtube.com/watch?v=0YyXd1hJUTU
Wpadka kolejki: Pudło Lingarda
Od kiedy to Fernando Torres gra dla Manchesteru United?
https://www.youtube.com/watch?v=N-rAMK3UUnY
Jedenastka 21. kolejki Premier League
Defensywa zdominowana przez Leicester dzięki kapitalnej grze obronnej z Tottenhamem. Na lewej stronie brakuje Monreala. Hiszpan zagrał wyśmienicie, ale przegrał rywalizację z bramką i asystą van Aanholta. Była to właściwie jedyna rywalizacja o pozycję. Reszta nie miała sobie równych, stąd tylko jedna ankieta, ale za to jaka! 4 nazwiska, z czego każde zrobiło wystarczająco dużo, by znaleźć się w tej jedenastce. Od Was zależy, kto tę rywalizację wygra:
[socialpoll id=”2324318″]