Zawodnicy Premier League ewidentnie rozpieścili nas w minionej serii gier. Aż 31 bramek strzelonych w zeszły weekend na angielskich boiskach, w tym aż 9 w niesamowitym starciu pomiędzy Norwich a Liverpoolem. Po za tym potykali się liderzy, oprócz czarnego konia rozgrywek Leicester City. Czy ekipa Claudio Ranieriego w końcu zwolni? Odpowiedź na to pytanie poznamy w najbliższych kilku tygodniach, a tymczasem zapraszam na podsumowanie najciekawszych wydarzeń 23. kolejki Premier League.
Rollercoaster na Carrow Road
Ciężko opisać słowami to co wydarzyło się w meczu otwierającym 23. serię gier pomiędzy Norwich City a Liverpoolem, ale ręce same składały się do oklasków. Strzelanie rozpoczął Roberto Firmino i z początkowego przebiegu meczu, mogło się wydawać, że Liverpool bezproblemowo rozprawi się z rywalami. Gospodarzom udało się jednak wykorzystać nieporadność obrońców i trafić do siatki Simona Mignolet aż trzykrotnie. Jedną z bramek zdobył debiutujący w Norwich Steven Naismith. Liverpool szybko zabrał się do odrabiania strat i ku zaskoczeniu wszystkich już 10 minut później udało mu się wyrównać, po to żeby w 75. minucie spotkania wyjść na prowadzenie za sprawą Jamesa Milnera. Jeżeli ktoś myślał jednak, ze limit bramek i emocji został wykorzystany, to srogo się pomylił, bowiem w doliczonym czasie gry wyrównać zdołał Sebastian Bassong, ale kiedy wydawało się, że mecz zakończy się jak najbardziej sprawiedliwym remisem do głosu doszedł Adam Lallana, który ustalił wynik na 5:4 i sprawił, że cenne trzy punkty pojechały do Liverpoolu. Z pewnością był to jeden z takich meczów, które na zawsze zostają w pamięci kibica i można przypuszczać, że nawet kibice Norwich nie byli specjalnie zawiedzeni porażką, kiedy pomyśleli jak wspaniałe widowisko przyszło im oglądać.
Kończ waść, wstydu oszczędź
Cierpliwość kibiców na Old Trafford już dawno się wyczerpała, mimo to z niewiadomych przyczyn zarząd ciągle nie zdecydował się na zwolnienie Louisa van Gaala. Nie chciałbym wnikać tutaj w szczegóły, bo to temat na dłuższy tekst, ale jeżeli w Manchesterze chcą jeszcze uratować sezon i powalczyć o najwyższe cele, powinni jak najszybciej odciąć Holendra od stanowiska. W weekend United znowu przegrał, po kolejnym nudnym i usypiającym meczu, tradycyjnie już w przypadku tego zespołu zakończonym do przerwy bezbramkowym remisem. Oglądanie popisów Czerwonych Diabłów w tym sezonie jest prawdopodobnie gorsze od leczenia kanałowego zębów bez znieczulenia i nie inaczej było w sobotnie popołudnie, kiedy przyszło mierzyć im się z Southampton. Wraz z upływem kolejnych minut wydawało się, że zespoły podzielą się punktami, jednak inny plan narodził się w głowie debiutującego w barwach Świętych Charliego Austina, który na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry zapewnił swojej nowej drużynie zwycięstwo i przypomniał o sobie fanom w Premier League.
Ktoś jeszcze skreśla Leicester?
Na temat poczynań Leicester City w tym sezonie mówi się w zasadzie na każdym kroku. Rewelacyjna postawa chłopaków Ranieriego nie tylko szokuje, ale skłania także do zadanie sobie pytania czy przy tak marnym poziomie w Premier League należy brać ich już na poważnie w walce o tytuł mistrzowski. W ostatnich tygodniach towarzyszyło im mnóstwo pecha, ale wydaje się, że kryzys ten zostawiają powoli za plecami i wracają na właściwe tory. Fantastyczne mecze znowu rozgrywa Jamie Vardy, którego wszędzie pełno na boisku. Do formy wraca Riyad Mahrez, a Kasper Schmeichel gwarantuje duży spokój w bramce. W wygranym 3:0 meczu przeciwko Stoke do głosu doszedł także Daniel Drinkwater, który do bramki dołożył asystę. Wracając do pytania o walkę o mistrzostwo, nikt nie powinien już w tym momencie skreślać Lisów, którzy na przestrzeni całego sezonu udowodnili jak silną są drużyną i pokazali, że do końca mogą liczyć się w tym wyścigu. Przed nimi bardzo trudna seria meczów, ale przecież przez jedną taką udało się już przejść pomyślnie.
Czerwono na boisku, ale Londyn jest niebieski
Bohaterem derbów Londynu bezsprzecznie został Diego Costa, który po raz kolejny naprzykrzył się fanom Kanonierów. Hiszpan nie tylko zdobył jedyną w tym spotkaniu bramkę, ale to po faulu na nim w 18. minucie czerwoną kartkę obejrzał Per Mertesacker i wyleciał z boiska, osłabiając swoją drużynę niemal na cały mecz. Można kwestionować decyzję Arsene’a Wengera, który zdecydował się wtedy na zdjęcie z boiska jednego ze swoich najgroźniejszych zawodników Oliviera Giroud, ale w ostatecznym rozrachunku niczego to już nie zmieni. Arsenal próbował wywalczyć remis, ale starania te był bardzo nieudolne i ostatecznie to Chelsea zgarnęła komplet punktów kontynuując swoją doskonałą serię w derbach z Arsenalem. Kanonierzy spadli też w tabeli aż na trzecie miejsce, ustępując Leicester i Manchesterowi City.
Gracz kolejki: Roberto Firmino
Jako że w tej kategorii doceniamy głównie występy indywidualne nie możemy przejść obojętnie obok fantastycznego występu Roberto Firmino z szalonego meczu przeciwko Norwich City. Brazylijczyk otworzył wynik spotkania, następnie asystował przy golu kontaktowym Hendersona, żeby kilka minut później samemu zdobyć bramkę na 3:3. Po bardzo przeciętnym starcie piłkarzowi udaje się wreszcie wskakiwać na poziom, do którego przyzwyczaił w Bundeslidze.
Wpadka kolejki: Czerwona kartka Mertesackera
Kompletnie głupie zagranie Niemca, które ustawiło prestiżowe spotkanie derbowe z Chelsea. Ciężko szukać jakiegokolwiek usprawiedliwienia dla środkowego obrońcy Arsenalu, dlatego to właśnie jego zagranie ląduje w naszej rubryce przeznaczonej dla największej wpadki tej kolejki.
Bramka kolejki: Dele Alli vs Crystal Palace
Młody Anglik wysłał solidnego kandydata do rywalizacji o bramkę sezonu w Premier League, a może i kandydaturę do nagrody Puskasa na ceremonii Złotej Piłki? Alli w efektowny sposób przerzucił piłkę nad głową rywala, a następnie potężnie uderzył z woleja, prosto do bramki strzeżonej przez Wayne’a Hennesseya. Młody piłkarz z tygodnia na tydzień radzi sobie lepiej na boiskach Premier League, a tego typu trafienia z pewnością dodadzą mu jeszcze więcej pewności.
Jedenastka 23. kolejki Premier League
Spory problem mieliśmy z obsadzeniem pozycji środkowej obrońcy z prostego względu. Nikt szczególnie nie zabłysnął na tej pozycji w minionej kolejce. Mimo to wyselekcjonowaliśmy trójkę piłkarzy, która zagrała na solidnym poziomie i zostawiliśmy Wam wybór tego, który zajmie miejsce w środku defensywy. Do waszego wyboru pozostawiliśmy także skompletowanie napadu. Obok Kuna Aguero i Roberto Firmino mogą znaleźć się tacy zawodnicy jak Jamie Vardy, który zagrał znakomite spotkanie przeciwko Stoke, pogromca Manchesteru United Charlie Austin oraz Enner Valencia, który zdobył dwa gole w meczu z Manchesterem City. Wszystko w waszych rękach!
[socialpoll id=”2327283″] [socialpoll id=”2327282″]