Z angielskich boisk: Świąteczne rózgi

Świąteczny maraton już za nami. Tradycji stało się zadość, bukmacherzy zgarnęli swoje, bowiem wytypowanie czegokolwiek w tak sensacyjnej kolejce było raczej niemożliwe. Sprawdziła się natomiast pewna dawka emocji towarzysząca nam przez niemal dziesięć godzin drugiego dnia Świąt.

Nowa, stara przygoda Hiddinka

Na początek debiut w roli menedżera Chelsea Guusa Hiddinka przypadł na spotkanie z jedną z rewelacji obecnych rozgrywek. Na Stamford Bridge przyjechało bowiem Watford, prowadzone przez Quique Floresa. Chelsea po zwycięstwie z Sunderlandem w poprzedniej kolejce, tym razem także chciała udowodnić, że ze zwolnienia Jose Mourinho można wyciągnąć także jakieś pozytywy. „The Blues” dosyć pewnie kontrolowali mecz, ale po dwóch błędach w defensywie – Maticia oraz Cahilla, odżyły stare grzechy z początków sezonu. Światełko w tunelu pokazał Diego Costa, który po raz pierwszy od lutego trafił dwie bramki w jednym spotkaniu Premier League dla Chelsea. Trzy punkty mogły pozostać na Stamford Bridge, ale pośliźnięcie Oscara jakby dokumentowało z czym będzie musiał zmierzyć się Guus Hiddink w swojej drugiej przygodzie na Stamford Bridge. Tak łatwo jak za pierwszym razem już nie będzie – tego Holender może być chyba pewien.

Walka kogutów

Za tym pojęciem może się kryć obecnie sytuacja w kadrze Tottenhamu. Poszczególni zawodnicy muszą się bowiem obecnie bić o miejsce w składzie. Najlepszym przykładem jest Son. Koreańczyk został do klubu ściągnięty za sporą sumkę, a w spotkaniu z Norwich zadowolić się musiał kilkunastoma minutami w końcówce. Nacer Chadli do niedawna ratował Tottenhamowi skórę, by teraz oglądać poczynania kolegów z ławki. W zapomnienie odeszli również Mason, czy Bentaleb. Powrót do podstawowej jedenastki jest jednak możliwy, a najlepszym tego przykładem jest Moussa Dembele. Belg był już wielokrotnie skreślany na Wyspach. Nie zważając na to, wywalczył on sobie miejsce w składzie i na chwilę obecną jest ważnym elementem układanki Pochettino. Zresztą tak sporej układanki to menadżerowi „Spurs” pozazdrościć może nie jeden jego konkurent.

Piękno wyrównanej ligi

Złośliwi będą to wytykać jako wadę, sprzymierzeńcy znajdą w tym zaletę. Prawda leży gdzieś po środku, choć w ostatnich latach możemy skłaniać się jednak ku złej wartości. Jak to w końcu wyjaśnić? Arsenal, główny pretendent do mistrzostwa, ogrywa największego rywala do tego tytułu- Manchester City, a parę dni później dostaje łomot (choć bliżej tu do określenia „gwałt”) od Southamptonu, który niezłą formą raczej nie grzeszył. Dość wspomnieć, że w ostatnich 4 meczach „Święci” trzykrotnie polegli, tylko raz remisując. Widocznie Święta Bożego Narodzenia dały tym „Świętym” jakiegoś kopa. Long, czy Mane to biegali po boisku, jakby byli natchnieni. Natchniony nie był natomiast Koscielny. Francuz zagrał prawdopodobnie najgorsze spotkanie w barwach Arsenalu i to go w dużej mierze można obwiniać za aż 4 bramki stracone. Wracając jednak do tematu głównego, dodam tylko, że ten wyrównany poziom w lidze nie wróży niczego dobrego dla Premier League w przyszłych edycjach Ligi Mistrzów, a mistrz sezonu 2015/2016 będzie prawdopodobnie najsłabszym mistrzem od lat.

Zabójczy tercet Stoke

Trio Arnautovic-Shaqiri-Bojan ponownie zaszalało. Trójka ofensywnych zawodników z Britannia Stadium rozklepała Manchester United i być może przyczyniła się do zwolnienia Van Gaala. Na szczególne słowa uznania zasługuje szczególnie Marko Arnautovic. Austriak, nie dość, że strzelił ponownie piękną bramkę, to jeszcze rozegrał wyśmienite spotkanie. Co chwila nękał obronę „Czerwonych Diabłów”, a gdy tego nie robił, harował jak wół w obronie. Obecna formacja Stoke rewelacyjnie spisuje się w starciach z silniejszymi rywalami. Zobaczymy jednak, czy będzie to również funkcjonować w meczach z Aston Villą czy Sunderlandem.

Gracz kolejki: Kevin de Bruyne

Mógł skończyć mecz z czterema, czy pięcioma asystami. Skończył „zaledwie” z dwoma. Dołożył do tego bramkę i zafundował nam nieziemską grę w tym jednostronnym widowisku.

Bramka kolejki: Cuco  Martina vs Arsenal:

To był jego pierwszy występ w barwach Southamptonu. Miał zastąpić Cedrica na prawej stronie, zagrać bezpiecznie i stabilnie. Postanowił jednak dołożyć do tego bonusik w postaci takiej oto bramki:

https://www.youtube.com/watch?v=yqEXGs8IIzE

Wpadka kolejki: popis Benteke

Pomijając kwestię spalonego, Benteke miał przed sobą pustą bramkę. Pustą bramkę! Nie było w polu karnym bramkarza. Był tam tylko jeden obrońca, w dodatku asekurujący również nadbiegającego Lallanę. Wystarczyło zatem spokojnie umieścić piłkę w siatce i zakończyć mecz. Widocznie Belg nie chciał jednak zdobyć drugiej bramki. Jedna w zupełności mu wystarczyła.

https://www.youtube.com/watch?v=QKV1QVp_0cQ

Jedenastka 18. kolejki Premier League

11 kolejki BPL 18

Wyjątkowo wybrany jest cały blok defensywny. Dwójki z Southamptonu tłumaczyć nie trzeba. Mbembie niemalże udało się wywalczyć dla Newcastle remis. Wyjątkowo dobrze radził sobie z Lukaku. A jeśli już przy napastnikach jesteśmy – Shane Long powoli zaczyna grać tak, jak wymagano od niego po transferze wartym aż 12 mln funtów. Dwie bramki, a przecież spotkanie z Arsenalem mógł spokojnie skończyć z hat-trickiem i piłką zabraną do domu.

[socialpoll id=”2319432″]

[socialpoll id=”2319433″]

Komentarze

komentarzy