Podział punktów w Lubinie. Atak Zagłębia dawno nie był tak bezsilny

Zagłębie Lubin
Zagłębie Lubin (Fot. Przemysław Chlebicki, 2019)

Zagłębie Lubin zremisowało na własnym stadionie z Koroną Kielce 1:1. Tym razem zawiódł atak „Miedziowych”, który błyszczał w meczach z Pogonią i Lechem. Tymczasem Korona do bezpiecznego miejsca traci już tylko punkt.

Skuteczne Zagłębie kontra kielecki walec

Zagłębie Lubin w tym sezonie jest gwarancją bramek – pod tym względem są trzecią siłą ligi. Zespół Martina Seveli potrafił zanotować dobre wyniki choćby przeciwko Legii czy Lechowi. Przed meczem można było jednak zwrócić uwagę na to, że niemal za każdym razem tracił punkty przeciwko zespołom walczącym o utrzymanie. Dwie porażki z Wisłą Kraków, jedna z Koroną, Arką i ŁKS-em. Mimo sześciu punktów zdobytych w meczach z ostatnimi dwoma z wyżej wymienionych zespołów, bilans nie powinien cieszyć zespołu, który ma taki potencjał.

Z kolei Korona przyzwoicie wznowiła sezon. Widać w tym rękę trenera Macieja Bartoszka i efektem był udany mecz z Wisłą Płock i niezła połowa w starciu z Piastem. Przed meczem można było się spodziewać, że głównym atutem drużyny z Kielc będzie ustawienie w polu karnym podczas akcji Zagłębia.

Profesor Tzimopoulos

Chociaż Zagłębie przyzwyczaiło nas do szybkich akcji w wykonaniu słoweńskiego duetu skrzydłowych i Bartosza Białka, tym razem widzieliśmy pokaz prawdziwej bezradności wobec obrony Korony. W defensywie zespołu z Kielc coraz bardziej widać rękę Macieja Bartoszka. Za czasów Mirosława Smyły można było odnieść wrażenie, że Adnan Kovacević pracuje za wszystkich. Pod wodzą nowego szkoleniowca Bośniak może się spełniać bardziej.

Gdy Zagłębie zbliżało się do pola karnego Korony, każdy już wiedział, gdzie ma się znaleźć. Można powiedzieć, że bohaterami tego meczu byli Themistoklis Tzimopoulos oraz Grzegorz Szymusik. Ofensywny tercet Zagłębia nie miał z nimi szans ze względu na ustawienie, ale także szybkość reakcji.

Tego zdecydowanie zabrakło w defensywie Zagłębia. Przykładem tego jest stracona bramka – piłkarze Korony zbliżyli się pod pola karnego “Miedziowych” i defensywa zespołu Martina Seveli mogła sprawiać wrażenie, że jest zagubiona, wręcz boi się rywali. W polu karnym już nie mieli czasu na reakcję i myślenie, mogli liczyć co najwyżej na szczęście. I przy strzale Marcina Cebuli się po prostu przeliczyli.

Czerwona kartka dla Guldana?

Największe kontrowersje budzi bez wątpienia sytuacja z 53. minuty. Wówczas Michal Papadopoulos był bliski znalezienia się sam na sam z bramkarzem, gdyż defensorzy Zagłębia byli wyraźnie spóźnieni. Zareagował na to Lubomir Guldan, który postanowił sfaulować od tyłu byłego zawodnika “Miedziowych”. Słowak otrzymał żółtą kartkę, aczkolwiek po jego zachowaniu można było oczekiwać czerwonej. Co więcej, na Twitterze nawet najbardziej zagorzali fani Zagłębia stwierdzili, że kara dla Guldana byłaby zasłużona.

Zresztą chwilę później Korona mogła podwyższyć prowadzenie. Z rzutu wolnego uderzał Petteri Forsell, który uderzył piłkę wprost w prawy słupek.

Można jednak powiedzieć, że pod koniec meczu szczęście się uśmiechnęło do “Miedziowych”. Jeden z piłkarzy Korony zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Jedenastkę wykorzystał Damjan Bohar.

Koniec marzeń Zagłębia o ósemce

Po meczu z Koroną, Zagłębie Lubin wskoczyło na 9. miejsce w PKO Ekstraklasie. Szanse awansu “Miedziowych” do górnej ósemki zmalały niemal do zera. Choćby jeden punkt Jagiellonii w najbliższych dwóch meczach jednak sprawi, że podopieczni Martina Seveli stracą nawet iluzoryczne szanse.

Tymczasem Korona Kielce odrobiła punkt do bezpiecznej strefy. Podopieczni Macieja Bartoszka w tej chwili tracą do trzynastej Wisły Kraków już zaledwie punkt.