Zagłębie Lubin nie wytrzymało ciśnienia Lecha w końcówce. Grad goli w Lubinie!

Zagłębie Lubin
(Zdjęcie: Przemysław Chlebicki, 2017)

Zagłębie Lubin zremisowało z Lechem Poznań 3:3, mimo dwubramkowego prowadzenia po pierwszej połowie. W ostatnim kwadransie „Kolejorz” wyrównał i „Miedziowi” wciąż tracą dość sporo do grupy mistrzowskiej.

Liczyliśmy na grad goli

Przed meczem jedno było pewne – będzie to pokaz gry ofensywnej w najlepszym tego słowa znaczeniu. Lech miał bowiem drugą największą liczbę bramek na koncie (45), a Zagłębie zaledwie jednego gola mniej. Skalpy ze strony obu drużyn były brane za oczywistość i spotkanie nie zawiodło.

Pierwsza połowa dla Zagłębia, druga dla Lecha

Choć na początku oba zespoły miały swoje okazje, to Zagłębie objęło prowadzenie w 9. minucie meczu. Gola otwierającego wynik spotkania z rzutu karnego zdobył Filip Starzyński, który wcześniej był faulowany w polu karnym Lecha. Sędzia nie skorzystał z VAR-u, aczkolwiek sytuacja wzbudziła dyskusję w mediach społecznościowych. Według części użytkowników Twittera, były piłkarz Ruchu symulował.

W 21. minucie wyrównał Christian Gytkjaer. Duńczyk znalazł się w sytuacji sam na sam z Dominikiem Hładunem. Napastnik Lecha wykorzystał dekoncentrację Zagłębia w obronie, która już kilkakrotnie była powodem straty punktów “Miedziowych” w tym sezonie. Później już jednak podopieczni Martina Seveli byli bardziej uważni i podczas sytuacji Lecha bardziej gęsto ustawiali się w polu karnym.

Do końca pierwszej połowy piłkarze Zagłębia zadali ciosy, które mogły odmienić oblicze spotkania. Najpierw do siatki trafił Sasa Żivec, po dośrodkowaniu przyszłego piłkarza “Kolejorza”, Alana Czerwińskiego. Trzeci cios zadał Lechowi Filip Starzyński, ponownie po jedenastce. Winowajcą był Wołodymir Kostewycz, który dotknął piłkę ręką we własnym polu karnym.

Lech jednak zdominował drugą część spotkania. Pod koniec meczu „Kolejorz” był wyraźnie górą w starciu z „Miedziowymi”, którzy próbowali wyprowadzać piłkę, ale zazwyczaj zderzali się z Thomasem Rogne. W 76. minucie gola z dystansu zdobył Jakub Kamiński, co dodatkowo pobudziło graczy Dariusza Żurawia, który otrzymał czerwoną kartkę za nieprzepisowe zachowanie przy linii bocznej. W 88. minucie doszło do kolejnego rzutu karnego, jednak tym razem dla Lecha. Tym razem piłki ręką dotknął Lubomir Guldan, a jedenastkę na gola zamienił Dani Ramirez.

Znakomity mecz golkipera Zagłębia

Gdyby jednak wybrać zdecydowanego bohatera tego meczu, jest nic bezapelacyjnie golkiper Zagłębia, Dominik Hładun. 24-latek został pokonany raz przez Christiana Gytkjaera, ale w tej sytuacji nie miał nic do powiedzenia, podobnie zresztą jak w przypadku finezyjnego uderzenia Jakuba Kamińskiego w ostatnim kwadransie oraz rzucie karnym Daniego Ramireza. Trzeba mu oddać, że w meczu z Lechem wielokrotnie ratował “Miedziowych” przed stratą gola. Na początku meczu groźne strzały oddali Dani Ramirez i Christian Gytkjaer, a pod koniec pierwszej połowy bliski wyrównania był Karlo Muhar. Z kolei w 59. minucie bramkarz wybronił niebezpieczną kolejną próbę Ramireza.

Moder za Muhara

Antybohater? Po pierwszej połowie wiele osób wieszało psy na Karlo Muharze, którego Dariusz Żuraw zmienił w połowie. W pierwszej części jednak środek pola “Kolejorza” ogólnie wyglądał na zdezorganizowany. Jewgienij Baszkirow i Dejan Drazić momentami mogli robić co chcieli w środkowej strefie. Po wejściu Jakuba Modera trochę się zmieniło, aczkolwiek młody piłkarz Lecha najwięcej wnosił do gry ofensywnej. W środku bazował głównie na ustawieniu, natomiast z tyłu nie miał okazji do tego, by się wykazać, gdyż Lech rzadko musiał interweniować na własnej połowie

***

Po meczu z Lechem Zagłębie awansowało na dziewiąte miejsce w ekstraklasie. Zespół ma na koncie 37 punktów i traci cztery oczka do grupy mistrzowskiej. Awans do górnej połowy może okazać się dla lubinian trudny, gdyż do podziału tabeli pozostały dwie kolejki. Tymczasem “Kolejorz” wciąż znajduje się na 4. pozycji, gromadząc do tej pory 43 punkty.

Komentarze

komentarzy