Zagłębie Lubin pokonało Pogoń 3:0 w Szczecinie. Minimalny wymiar kary?

(Zdjęcie: Wikimedia Commons)

Zagłębie Lubin przygotowało się do wznowienia sezonu. Podopieczni Martina Seveli pokonali na wyjeździe Pogoń Szczecin 3:0.

Zagłębie wygrało mecz w pierwszej połowie

O tym spotkaniu nie można powiedzieć na pewno, że rozczarowało. Jedynie kibice Pogoni mogą narzekać ze względu na jego jednostronność. Choć “Portowcy” też szukali swoich szans, ale w kluczowych momentach bardzo się pogubili.

W pierwszej połowie “Miedziowi” zadali trzy mocne ciosy, po których Pogoń nie była w stanie się podnieść. Wynik otworzył w 7. minucie Dejan Drazić, który otrzymał piłkę od Bartosza Białka, poradził sobie z obrońcami i znalazł trochę do siatki. Dwadzieścia minut później było już 2:0, gdy Damjan Bohar, wykorzystując złe ustawienie rywali. Decydujący cios zadał w 42. minucie Bartosz Białek, który wykorzystał błąd Benedikta Zecha i pozostało mu tylko pokonać Dante Stipicę.

„Portowcy” wyrwani ze snu?

Czy wynik odzwierciedlał w pełni to, co się działo na boisku? Fakt, Pogoń miała przewagę w posiadaniu piłki i liczbie strzałów. Liczby to jednak nie wszystko, gdyż większość uderzeń “Portowców” była z dystansu. 1/4 z nich oddał choćby Damian Dąbrowski, który nie miał co zrobić z piłką i po prostu zdecydował się na strzał. Poza tym zespół nie był przygotowany fizycznie, co dziś po prostu wyszło na wierzch.

Santeri Hostikka przegrywał pojedynek za pojedynkiem z piłkarzami Zagłębia, a Paweł Cibicki samotnie szukał okazji, ale nic mu nie wychodziło. Ze strefy ofensywnej Pogoni, na mały plus zasłużył tylko Sebastian Kowalczyk, który faktycznie szukał miejsca, starał się dogrywać do kolegów w odpowiednim momencie. Widać też, że był fizycznie gotowy na to spotkanie. Jego postawa nie miała jednak wpływu na to, jak zakończyło się to spotkanie.

„Miedziowi” mogli wygrać wyżej

Tymczasem Zagłębie w prowadzeniu piłki do przodu było w meczu z Pogonią zespołem kompletnym. Środek pola – Dejan Drazić i Jewgienij Baszkirow sprawiał wrażenie, jakby żadnej przerwy nie było. Obaj zawodnicy zdominowali dziś środek pola, przyspieszali grę i byli skuteczni w przemieszczaniu się na połowę “Portowców”. Ich postawa może zdumiewać, gdyż trafili do Lubina dopiero zimą, a już sprawiają wrażenie, jakby znali siebie wzajemnie i resztę zespołu od lat.

Wyróżnić trzeba oczywiście również strefę ofensywną. Bartosz Białek nie tylko liczył na dogrania słoweńskiego duetu skrzydłowych czy Filipa Starzyńskiego, tylko sam szukał swoich szans. Opłaciło się – zaliczył gola i asystę. Tymczasem Bohar i Żivec, a także Alan Czerwiński byli skuteczni w prowadzeniu piłki do przodu. Pierwszy ze Słoweńców zdobył gola, a drugi kilkakrotnie tworzył okazje kolegom.

Można powiedzieć, że Zagłębie mogło wygrać wyżej. Na początku pierwszej połowy zespół uratował Dante Stipica. Z kolei w okolicach 70. minucie “Miedziowi” trzykrotnie mogli podwyższyć prowadzenie, ale za każdym razem coś nie wypaliło. Albo Bohar za długo się zastanawiał, albo zawodnicy niepotrzebnie wycofywali piłkę. Piłkarze Zagłębia bez kompleksów wchodzili w pole karne rywali i naprawdę szczęście uratowało Pogoń przed wyższym wymiarem kary.

Pogoń oddala się od czołówki, Zagłębie atakuje ósemkę

Po porażce z Zagłębiem pogoń wciąż zajmuje 6. miejsce w lidze. Bardzo możliwe, że po tej kolejce zespół kosty Runjaicia trochę straci do ligowej czołówki. Tymczasem Zagłębie awansowało na 10. miejsce i zbliżyło się do górnej ósemki, tracąc do niej tylko jeden punkt. Trudno cokolwiek przewidywać po pierwszym meczu, ale “Miedziowi” grający tak jak dzisiaj po 30. kolejce raczej powinni się znaleźć w grupie mistrzowskiej PKO Ekstraklasy.