To mogło się skończyć naprawdę źle. Legia Warszawa opublikowała filmik z ćwiczeń na siłowni i… okazało się, że doszło do poważnych pomyłek. Nie dość, że nikt odpowiednio nie dobrał ciężaru ćwiczeń Andre Martinsa, to nikt nie skontrolował techniki wykonania. W internecie posypały się gromy na jakość wykonania przez Portugalczyka!
W czwartkowe popołudnie Legia Warszawa chciał pochwalić się zajęciami na siłowni. W ten sposób na Twittera i inne media społecznościowe trafiły filmiki dotyczące ćwiczeń Andre Martinsa.
… 99, 100, 101… pic.twitter.com/mWHxSEZcBK
— Legia Warszawa 👑 (@LegiaWarszawa) October 7, 2021
Niestety, jak się szybko okazało był to błąd klubu i osób odpowiedzialnych za social media. Błyskawicznie kibice, także działający w branży fitness wyłapali, że Portugalczyk najszybciej może sobie zrobić krzywdę takim wykonywaniem ćwiczeń na siłowni. – Sprzęt na siłowni macie super, zainwestujcie jeszcze w trenera personalnego, by poprawnie ćwiczenia wykonywali, wtedy więcej im dadzą. Wiosłowanie hantlami w oparciu o ławkę skośną inaczej sie robi – napisał jeden z kibiców.
Ostrzej wypowiedział się licencjonowany trener personalny, występujący na Twitterze pod nickiem „trenermatracki”, który zaapelował wprost do trenera Czesława Michniewicza.
Halo @LegiaWarszawa , halo @czesmich , wysłuchajcie skromnego trenera z Warszawy 😎
Pozdro 🤜🤛 https://t.co/eRzeP9Oq5P pic.twitter.com/QV1R5FfWUj— trenermatracki (@trenermatracki) October 7, 2021
Dla Legii i innych klubów to nauczka, że jeszcze lepiej trzeba filtrować wszystkie treści, które trafiają do sieci. Z kolei dla trenerów to przestroga, że trzeba pilnować wszystkich zawodników. Brak odpowiedniego nadzoru może skończyć się kolejnymi kontuzjami, zamiast spodziewanymi efektami treningów!
Fot. główne: Robert Romaniuk