16 kwietnia 1977 roku, w meczu Second Division, naprzeciw siebie stanęły jedenastki Luton Town i Cardiff City. Drużyny, które do finałowej prostej sezonu przystępowały w odmiennych nastrojach. Piłkarze Cardiff dzielnie bronili się przed spadkiem do trzeciej ligi, podczas gdy „The Hatters” wciąż jeszcze liczyli się w walce o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Już na początku spotkania uwielbiany przez kibiców „Bluebirds” Robin Friday (więcej o nim za chwilę) starł się w polu karnym Luton z bramkarzem gospodarzy, Miliją Aleksicem. Zachowując się jak na zawodowca przystało, Friday, w przepraszającym geście, podał rękę przeciwnikowi. Ten jednak go zignorował.
Niezrażony zachowaniem Aleksica Friday wrócił na swoją połowę. Bramkarz Luton wykonał rzut wolny, wykopując piłkę poza linię środkową boiska. Ta wylądowała pod nogami Johna Faulknera, obrońcy „The Hatters”. Friday podbiegł do niego, zabrał mu futbolówkę, ruszył na bramkę rywala, a następnie objechał Aleksica i wpakował piłkę do pustej siatki. Zamiast cieszyć się z trafienia, podbiegł do bramkarza Luton i – co widać na załączonym obrazku – pozdrowił go obraźliwym gestem. Powyższe zdjęcie stało się jedną z ikon futbolu lat siedemdziesiątych.
Robin Friday do dziś jest uznawany za jedną z legend angielskiej pilki. „Najlepszy piłkarz, jakiego nie widzieliście” – mówi się o nim. Były basista Oasis, Paul McGuigan, napisał jego biografię, zatytułowaną „The greatest footballer you never saw”, a film opowiadający historię życia piłkarza Reading i Cardiff być może niedługo pojawi się w kinach (głośno było o filmie w ubiegłym roku, teraz sprawa nieco ucichła).
Większość kibiców, którzy widzieli go w akcji nie miała wątpliwości: Friday powinien grać w pierwszej lidze, być może nawet w reprezentacji Anglii. Całą swoją krótką karierę spędził jednak w klubach z niższych lig. Powodem był charakter piłkarza i jego pozaboiskowe problemy. Friday nie był człowiekiem, który przestrzegał narzuconych mu reguł. Był raczej futbolowym buntownikiem lat siedemdziesiątych, Balotellim i Ibrahimovicem do kwadratu. Opowieści o pięknych bramkach strzelonych przeciwnikom, przeplatają się w jego wypadku z tymi o wypróżnianiu się do bagażu kolegów z boiska. Rzadko zawracał sobie głowę rzeczami przyziemnymi. I niezmiernie rzadko przejmował się opinią innych.
Niespełna trzy sezony spędzone w barwach Reading zapadły kibicom w pamięć tak bardzo, że Friday został przez nich wybrany najlepszym zawodnikiem klubu w dwudziestym wieku. Bramki strzelał jak na zawołanie, a niektóre z nich do dziś pozostały w pamięci naocznych świadków. Zwłaszcza jedno z tych trafień – w meczu przeciwko Tranmere Rovers, rozegranym 31 marca 1976 roku – przeszło do historii. Strzał, który Friday oddał tamtego pamiętnego dnia do dziś jest uznawany za jeden z najlepszych w dziejach piłki nożnej. Przy wyniku 2:0 dla Reading, bramkarz Steve Death wyrzucił piłkę do grającego na prawej obronie Gary’ego Petersa. Ten zauważył Friday’a stojącego w lewym narożniku pola karnego Tranmere i posłał w jego kierunku długie podanie w poprzek boiska. Napastnik Reading wyskoczył w górę, przyjął piłkę na klatkę piersiową, podbijając ją w górę, a następnie – stojąc tyłem do bramki – uderzył futbolówkę wolejem, obracając się na pięcie. Strzał trafił w samo okienko bramki przeciwnika, a sędziujący spotkanie Clive Thomas – arbiter z doświadczeniem na arenie międzynarodowej – zamiast odgwizdać bramkę, złapał się z niedowierzania za głowę. Nigdy nie zapomnę tego strzału – opowiadał po latach. Siła uderzenia była niesamowita. Wolej, z półobrotu. Gdyby piłka, zamiast wpaść do siatki, trafiła w słupek, to by go złamała. Nawet w porównaniu z bramkami Pelego, czy Cruyffa, to najlepsze trafienie, jakie widziałem. Kiedy Thomas po spotkaniu zatrzymał Friday’a, aby powiedzieć mu, ze nigdy nie widział lepszego strzału, ten odpowiedział: powinienneś przyjeżdżać tu częściej. Strzelam takie co tydzień.
I rzeczywiście wiele z jego goli dziennikarze opisywali jako „cudowne”, „magiczne”, „niesamowite”. Kibice Reading uwielbiali Friday’a i dwukrotnie w ciągu trzech sezonów wybierali go najlepszym zawodnikiem drużyny. A przecież piłkarz ten był nie tylko doskonałym snajperem, ale też świetnie podającym, niesamolubnym partnerem w linii ataku, wybitnym, ogrywającym obrońców dla zabawy dryblerem i taranem, człowiekiem niesamowicie odpornym fizycznie, wstającym po każdym, najcięższym nawet ciosie (Friday nigdy nie używał ochraniaczy na piszczele). Jednak pozaboiskowe ekscesy szybko zaczęły się odbijać na jego zdrowiu. Friday potrafił zniknąć na kilka tygodni, opuszczał treningi, nadużywał alkoholu i narkotyków. Właściciele wiekszości pubów i klubów nocnych w Reading zakazywali mu wstępu do swoich lokali, ponieważ swoim zachowaniem odstraszał klientów. Nagminne były tańce na stołach, barze, czy też rozbieranie się do naga na parkiecie. Kiedyś przyszedł do baru z łabędziem pod pachą, innym razem dołączył do hipisowskiej komuny i opuścił cały miesiąc przygotowań do sezonu. Wrócił i był najlepszy na boisku. Jednak coraz większe problemy Friday’a z narkotykami i coraz częstsze nieobecności na treningach w końcu przelały czarę goryczy i włodarze Reading wystawili piłkarza na sprzedaż. Tak Friday trafił do Cardiff.
Kiedy jego trwająca dwa sezony przygoda z Reading dobiegła końca, spakował się, wsiadł w pociąg i ruszył na podbój serc kibiców z Cardiff. Zapomniał jednak kupić bilet i na dworcu w Cardiff został aresztowany. W związku z tym jego nowy pracodawca musiał zapłacić kaucję, zanim jeszcze Friday podpisał kontrakt.
W swoim debiucie w barwach „Bluebirds” strzelił dwie bramki, mimo że przez całe spotkanie był kryty przez Bobby’ego Moore’a (z którym „przywitał” się, ściskając go za jądra). Niezły wyczyn, jeżeli wziąć pod uwagę fakt, że dzień przed meczem Friday postanowił przetestować nocne życie w nowym miejscu zamieszkania i do łóżka trafił około piątej nad ranem.
Na boisku często przekraczał przepisy, wykorzystując przewagę wzrostu i swoją siłę do zastraszania przeciwników. Kiedyś podczas meczu przeciwko Brighton Friday stanął naprzeciw młodego obrońcy, który wkrótce miał stać się filarem obrony Liverpoolu, Marka Lawresona. Wściekły na przeszkadzającego mu defensora, Friday, po kolejnym wślizgu Lawrensona, kopnął go w twarz, za co został ukarany czerwoną kartką. Schodzący z boiska napastnik Cardiff udał się prosto do szatni piłkarzy z Brighton, po czym, jak gdyby nigdy nic, nasrał Lawrensonowi do torby.
Przygoda Friday’a z Cardiff trwała krótko i zakończyła się w grudniu 1977 roku, kiedy to piłkarz powiedział menadżerowi drużyny, Jimmy’emu Andrewsowi, że kończy karierę, ponieważ ma dość ludzi, którzy mówią mu, co ma robić.
Po zawieszeniu piłkarskich butów na kołku Friday nie zmienił się. Trzykrotnie żonaty, każde z małżeństw szybko kończyło się rozwodem. Do piłki próbował wrócić w 1978 roku, jednak szybko z tego pomysłu zrezygnował. W latach osiemdziesiątych odsiedział karę więzienia za podszywanie się pod policjanta, celem skonfiskowania cudzych narkotyków. W grudniu 1990 roku Robin Friday został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu. Powodem śmierci był zawał, prawdopodobnie będący wynikiem przedawkowania heroiny. Miał 38 lat.
Jeżeli Georga Besta uznać za „piątego Beatlesa” i pierwszą piłkarską gwiazdę pop, to Friday był „Stonesem” – pierwszym piłkarskim rockandrollowcem. Kiedy odszedł z Cardiff, trzy tysiące kibiców Reading podpisało petycję z rządaniem, by działacze spróbowali namówić Friday’a do powrotu na boisko. Menadżer Maurice Evans skontaktował się z piłkarzem i powiedział mu: Jeżeli tylko uspokoisz się na trzy, cztery lata, będziesz grał w reprezentacji. Ile masz lat? – zapytał Evansa Friday. A kiedy usłyszał odpowiedź, rzucił: jestem od ciebie o połowę młodszy, a przeżyłem dwa razy więcej niż ty. Taki właśnie był pan ze zdjęcia, „najlepszy piłkarz, jakiego nigdy nie widzieliście”, postać kultowa w Reading i Cardiff.
free gay porn and others in lieu of acetone
3 step guide to rolled ring forgings
cartoon porn in the form of fat
How to Make Hair Cream
girl meets world tip manner design and style educational institutions inside the
Get Your Pair of Jersey Shore Sunglasses and Enjoy the Celebrity Look
quick weight loss make a plan dispose of your actual gain
98 NATO straps are back in stock on eBay
snooki weight loss and it gives you the edge when you graduate
The Best Colourful Knee Sock Fashions on the Market Today
miranda lambert weight loss After commencing its operations in 2009
I need a complete overhaul for spring
christina aguilera weight loss At any rate
6 Unintentionally Hilarious Glitches Hidden in Video Games
weight loss tips Now that we are in the digital age