W różny sposób komentowano powrót Zlatana Ibrahimovicia do Milanu. Niektórzy sugerowali, że już 38-letni piłkarz nie jest w stanie pomóc drużynie, która ma ogromne problemy w ofensywie. Inni twierdzili natomiast, iż geniusz zawodnika pozwoli mu dołożyć kilka bramek w trakcie drugiej części sezonu. Jak na razie, bardziej prawdopodobna wydaje się druga opcja. Zlatan Ibrahimovic zdobył swojego pierwszego gola po powrocie. Trafienie Szweda oraz dodatkowy gol Leao mocno komplikuje sytuację Krzysztofa Piątka.
Przy jednej kwestii większość miała rację. Powrót Zlatana spowoduje, iż polski napastnik wyląduje na ławce rezerwowych. Ibrahimovic nie znalazł się w wyjściowym składzie na starcie z Sampdorią, gdyż 38-latek był zaledwie w klubie przez kilka dni. Szwed pojawił się już w pierwszej jedenastce na mecz z Cagliari. Wybór Pioliego okazał się jak najbardziej trafiony. Ibrahimovic zdobył gola dla Milanu, pieczętując tym samym cenne zwycięstwo w wyjazdowym spotkaniu.
GOL ZLATANA! ???
Ibrahimović trafił do siatki pierwszy raz po powrocie do AC Milan. Zobaczcie jego bramkę z Cagliari Calcio. #włoskarobota ?? pic.twitter.com/mHapD7Lyo1
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 11, 2020
Ciekawostką jest, iż gol Ibrahimovicia na początku 2020 roku powoduje, iż doświadczony snajper trafiał do siatki w czterech dekadach. Piłkarz rozpoczął strzelanie już w latach 90-tych. Swoim dobrym występem Zlatan z pewnością zagwarantował sobie miejsce w wyjściowym składzie na kolejne spotkanie, podobnie jak Rafael Leao, który także zdobył w sobotnim meczu bramkę.
Taki przebieg wydarzeń mocno komplikuje sytuację Krzysztofa Piątka. Polak całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych. Dość wymowny jest fakt, iż kosztem 24-latka na murawie pojawił się Ante Rebic. Chorwat niczym specjalnym w ostatnich tygodniach się nie wyróżnił, dlatego wielu kibiców zapewne typowało wejście z ławki Piątka, aniżeli Rebicia.
Z drugiej strony od miesięcy Polak także nie dostarcza szkoleniowcom argumentów, które gwarantowałyby mu grę co spotkanie. Brutalna dla Krzysztofa jest statystyka dotycząca liczby bramek strzelonych z gry. Przez osiemnaście występów, Piątek zaliczył jedno takie trafienie. Zlatan Ibrahimovic potrzebował zaledwie dwóch meczów, by wyrównać wynik byłego gracza Cracovii. Nic dziwnego, że Krzysztof nie zagrał w niedzielnej potyczce.
Sytuacja w drużynie jest jasnym sygnałem dla naszego reprezentanta. Krzysztof Piątek w najbliższym czasie musi zmienić klub. Coraz głośniej i częściej mówi się o zainteresowaniu ze strony angielskich ekip. Chęć sprowadzenia Polaka wykazują takie zespoły jak Crystal Palace, Aston Villa, Tottenham, West Ham czy Newcastle. Bez wątpienia Krzysztof ma w czym wybierać. Patrząc na stosunek sztabu szkoleniowego do byłego napastnika Genoi, dla Piątka jedynym, słusznym rozwiązaniem wydaje się zmiana otoczenia.