Koronawirus jest bez dwóch zdań najgłośniejszym tematem ostatnich tygodni i miesięcy. Pomimo tego i skutków, jakie wywołuje, nie każdy zdaje sobie jeszcze sprawę z powagi sytuacji. Widzimy to głównie na zachodzie, gdzie ludzie zachowują się, jak gdyby nigdy nic…
Najpoważniejsza sytuacja jest na ten moment we Włoszech, które mimo wprowadzenia wielu ograniczeń w ostatnim czasie, wciąż są krytykowane za wcześniejsze zwlekanie z odpowiednimi krokami. Dostaje się także zwykłym ludziom, bo choć wielu zamknęło się w domach i ogranicza atrakcje do śpiewania na balkonach, reszta wciąż cieszy się życiem towarzyskim.
Christian Jessen, znany angielski lekarz, najwyraźniej należy do grupy, która uważa, że Włosi wszystko robią źle. Sytuację na Półwyspie Apenińskim skomentował w jednoznaczny sposób, nie zostawiając na wspomnianym narodzie suchej nitki. Co ciekawe, nie skrytykował wcale tego, że Włosi robią zbyt mało. Wręcz przeciwnie…
– Być może to co powiem będzie w jakiś sposób rasistowskie i będzie trzeba za to przeprosić, ale nie uważasz, że to w jakiś sposób wymówka? Włosi znaleźli pretekst, by zamknąć teraz wszystko, przestać pracować na jakiś czas i mieć długą „sjestę”. Myślę, że epidemia trwała dłużej w prasie, niż w rzeczywistości. Mam na myśli to, że jeśli pomyślisz o grypie we właściwy sposób, zabija ona tysiące ludzi każdego roku – stwierdził Jessen.
Powiedzieć, że to kontrowersyjna opinia, to nie powiedzieć nic. Tym bardziej patrząc na chaos, jaki panuje we włoskich szpitalach i zwiększającą się liczbę zakażeń i zgonów. Wypowiedź wywołała duże poruszenie, a skomentować postanowił ją także m.in. Ciro Immobile. – Idź powiedz to krewnym osób, które zmarły lub walczą o życie w szpitalu. Cholera. Mówię ci to z głębi serca: Pier..l się.
W normalnych okolicznościach raczej skrytykowalibyśmy zawodnika, który w ostry sposób podważa zdanie kogoś znającego się na problemie lepiej. Tym razem mamy jednak do czynienia z opinią Anglika, a wiemy, jaką metodę rozważają w tym kraju w kontekście koronawirusa. Delikatnie ujmując, mają „luźniejsze” podejście do problemu…