Alexander-Arnold na razie nie chce wyfruwać z gniazda. „Obowiązki? Wolę odkurzać, niż zmywać”

Wielu z nas słysząc nazwiska znanych piłkarzy, automatycznie szufladkuje ich do jednej grupy – popularni, bogaci, mieszkający ze swoją wybranką/przyjaciółmi w jakimś apartamencie. Często zapominamy jednak, że piłkarskie umiejętności nie zawsze idą w parze z wiekiem, a czasem pojawiają się bardzo wcześnie. Nastoletnie gwiazdy piłki często dorównują umiejętnościami starszym kolegom, ale ich życie jeszcze nie wygląda tak samo. M.in. tego dowiedzieliśmy się z wywiadu Paula Wilsona z Trentem Alexandrem-Arnoldem, 19-letnim zawodnikiem Liverpool F.C.

W Liverpoolu gra od szóstego roku życia. Tak samo jak setki/tysiące innych chłopaków marzył, by pewnego dnia zostać profesjonalnym piłkarzem i grać na chwałę ukochanego klubu. Marzy każdy, trenuje niemal każdy, przykłada się też zdecydowana większość. Niestety cel udaje się spełnić niewielkiemu ułamkowi, reszta musi szukać szczęścia gdzieś indziej, na niższych szczeblach rozgrywkowych lub po prostu zająć się czymś innym.

We wspomnianym ułamku znalazł się obrońca „The Reds” i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co przyniosło mu życie: „Czuję się bardzo szczęśliwy… Żyję moim snem”. Trudno się dziwić, kiedy w wieku 19 lat wskakuje się do pierwszego składu, gra w finale Ligi Mistrzów, debiutuje w reprezentacji i jedzie z nią na mundial. To ostatnie było dla Trenta najbardziej pamiętnym momentem, kiedy „grając na MŚ wywołał uśmiechy na twarzach swojej rodziny”.

Jak sam wspomina, droga do wielkiej piłki nie była prosta i to nie ze względu na umiejętności, czy talent, które niewątpliwie miał. „Za bardzo okazywałem swoje emocje. Musiałem się tego pozbyć, bo rywale to widzieli i obierali mnie na swój cel. Jeśli robię coś źle biorę to na siebie, ale w futbolu musisz być skupiony przez całe 90 minut. Nie możesz pozwolić sobie na opuszczenie głowy choćby na kilka sekund. Właśnie dlatego Neil i Alex brali mnie na treningach na celownik i byli bardzo ostrzy, dzięki temu uczyłem się być bardziej opanowanym. Bez ich pomocy nie byłbym tu, gdzie jestem. Wejście na ten poziom jest bardzo trudne, na początku tempo gry bardzo daje się we znaki, twoja głowa musi pracować bardzo szybko, by znaleźć ten kawałek wolnej przestrzeni, kiedy można zrobić różnicę. To ważne, kiedy gra się z rywalami jak Rashford czy Zaha, którzy są bardzo szybcy i zdolni.” Jak ważne jest opanowanie, Alexander-Arnold wytłumaczył na przykładzie Stevena Gerrarda, któremu w młodości zdarzało się „tracić głowę i łapać żółte i czerwone kartki”.

Jako dziecko Trent obserwował najlepszych obrońców, takich jak Canavarro czy Lahm, ale najważniejszych miał zawsze bliżej. Nie interesowała go wizja gry w klubach takich jak np. Bayern, od samego początku skupiał się tylko na Liverpoolu. Wciąż wspomina zdjęcie, które sobie zrobił z Jamie Carragherem w wieku dziewięciu lat. „Trudno uwierzyć, że teraz dzieciaki patrzą na mnie tak, jak ja kiedyś patrzyłem na Gerrarda czy Carraghera, ale to może być prawda. Na szczęście jestem przyzwoitym wzorem do naśladowania, inspirującym młodych ludzi do ciężkiej pracy”.

Na koniec coś, co sprowadzi nas na ziemię. Mimo „życia snem”, spełniania marzeń, Alexander-Arnold to wciąż tylko dziewiętnastolatek, na szczęście twardo stąpający po ziemi. Nie trwoni pieniędzy na życie rozkapryszonej gwiazdeczki, tylko wciąż mieszka z rodzicami. Na pytanie o wyprowadzkę odpowiada, że „to może poczekać”, w odróżnieniu od… odkurzania: „To moja domowa robota. Nie jestem w tym najlepszy, ale wolę to, niż zmywanie”.

Przyglądając się temu wszystkiemu, trudno nie odnieść wrażenia, że chłopak jest skazany na sukces. Alexander-Arnold w październiku przestanie być nastolatkiem, ale to nie ma większego znaczenia. On już teraz ma wszystko, co składa się na klasę piłkarza. W końcu umiejętności miało wielu, ale też wielu nie poradziło sobie mentalnie, zapominając o tym, na czym trzeba się skupić. Trentowi życzymy przede wszystkim zdrowia – jeśli to go nie zawiedzie, Liverpool może mieć kolejną legendę i filar na lata.

Zakład bez ryzyka w Fortunie. Możesz wejść i odebrać go właśnie w tym momencie

Komentarze

komentarzy