Rekord Premier League w pierwszym sezonie i… stracony rok – Butland w końcu wróci?

Odkrycie sezonu 2015/2016, nadzieja kadry, jeden z zawodników (poza m.in. Allim i piłkarzami Leicester), o których w ubiegłych rozgrywkach było najgłośniej. Jack Butland, bramkarz Stoke City, jest gotowy do powrotu na boiska Premier League. Musiał na to czekać ponad rok…

Mieć 22 lata, wskoczyć do bramki zespołu Premier League, w której w poprzednich pięciu latach świetnie spisywał się Asmir Begović. Dla młokosa, który wcześniej zebrał tylko niewielkie doświadczenie w niższej lidze, było to nie lada wyzwanie i duża presja, z którą nie każdy by sobie poradził. Butland nie dość, że do bramki wszedł bez żadnych kompleksów i z nadzwyczajną pewnością siebie, to jeszcze sprawił, że szybko zapomniano o oddanym Chelsea Begoviciu. Co więcej – to właśnie młody Anglik stał się ulubieńcem kibiców i prawdziwą gwiazdą. Nigdy wcześniej nie było w Premier League bramkarza, który w jednym sezonie obroniłby ponad 100 strzałów. Niestety, niepełnym sezonie.

Butland injury

Pięknie rozkręcająca się przygoda została brutalnie zastopowana 26 marca ubiegłego roku. Podczas towarzyskiego spotkania z Niemcami (Anglia odrobiła dwa gole straty i ostatecznie wygrała 3:2) Butland jeszcze w pierwszej połowie doznał kontuzji kostki. Pierwsza diagnoza? Trzy miesiące przerwy i zaprzepaszczone szanse wyjazdu na mistrzostwa Europy. Latem, kiedy po w pełni przepracowanym okresie przygotowawczym wydawało się, że sytuacja wraca do normy, uraz odnowił się na ostatnim treningu przed inauguracją sezonu z Middlesbrough. By nie ryzykować jedynie zaleczenia urazu, podjęto decyzję o kolejnym zabiegu. W grudniu pojawił się nawet w kadrze na spotkanie drużyny U-23 z Reading, jednak poczuł ból w kostce – kolejna przerwa…

Teraz – po blisko 13 miesiącach – być może znów ujrzymy Anglika na boiskach Premier League.

Być może, bo dobrze spisuje się 34-letni Lee Grant, którego „The Potters” wykupili z Derby Country po wcześniejszym wypożyczeniu i świetnej jesieni. Trudno jednak spodziewać się, żeby starszy o 10 lat kolega na stałe zajął miejsce młodemu, utalentowanemu rywalowi. Butland niedawno rozegrał nawet pełne 90 minut w meczu drużyny U-23 z Brighton & Hove Albion, przegranym 0:2. Po kontuzji nie ma już śladu, a po spotkaniu Anglik nie krył radości z powrotu na boisko:

– Czuję ulgę, ogromną przyjemność i szczęście z bycia tutaj z powrotem. Jestem w miejscu, w którym chcę być, w którym jestem najszczęśliwszy. Zawsze gram z uśmiechem na twarzy, wtedy idzie mi lepiej, niż kiedy próbuję być bardzo zaangażowany i skupiony.

Tak, jak dotąd był to najtrudniejszy rok. Okres po pierwszym urazie wcale nie był taki straszny. Myślałem, że spokojnie się wyleczę i zacznę normalnie nowy sezon. Trzy miesiące prowadzące do ostatniej operacji były ciężkie, byłem wysyłany od lekarza do lekarza, dowiadując się, co było nie tak i jak sobie z tym radzić. To był najtrudniejszy okres.

– W grudniu było lepiej, wiedzieliśmy, co jest nie tak, i wszystko poszło tak, jak się spodziewaliśmy. Po ostatnim zabiegu wiedziałem, co muszę robić, a czego unikać. Teraz w końcu jestem w miejscu, w którym chciałem się znaleźć.

Mamy nadzieję, że pech młodego bramkarza w końcu go opuści, a my znów będziemy mogli zachwycać się jego świetnymi interwencjami. Pytanie tylko, czy po tak długiej przerwie nie będzie żadnego śladu na formie Anglika. Jeśli nie, to z całą pewnością można się spodziewać, że – jak to teraz się określa – Stoke zrobi się dla niego za ciasne. Do tego jeszcze jednak daleka droga, teraz krok po kroku Butland znów musi budować swoja markę. Powodzenia!

Butland

Komentarze

komentarzy