W Hiszpanii jak zwykle prasa podzieliła się na dwa obozy – sprzyjające Realowi Madryt oraz Barcelonie. Jedni wspierają jednych, drudzy ganią drugich.
Gazety madryckie o porażkę obwiniają przede wszystkim Gerarda Pique oraz prezesa federacji hiszpańskiej Luisa Rubialesa, który zwolnił dwa dni przed turniejem Juliana Lopeteguiego. Dziennikarz telewizyjny La Sexta, Jose Luis Sanchez, od razu po meczu w zawodniku Barcelony znalazł kozła ofiarnego: – Pique wyrzucił nas z tych mistrzostw. Jego zagranie piłki ręką w polu karnym było absurdalne, a to przede wszystkim pozwoliło Rosjanom wrócić do gry.
W stolicy Hiszpanii od dawna za główny cel obrano Pique, a sprokurowanie przez niego karnego okazało się wielkim argumentem do jeszcze mocniejszej krytyki.
Jedna z gazet w Walencji wskazała winnego gdzie indziej. Dziennik na stronie tytułowej dzisiejszego wydania umieścił wizerunek Florentino Pereza, z napisem „zadowolony?”. Miało to się oczywiście odnieść do ruchu Realu Madryt, który poinformował o zatrudnieniu Lopeteguiego przededniu mundialu. Podobnego zdania jest kataloński dziennik La Vanguardia, który napisał: „To, co zaczyna się źle, zwykle tak samo źle się kończy”. „Koniec pokolenia” – tak głosi z kolei Diario AS. Wejście z ławki Andresa Iniesty i późniejsze potwierdzenie jego międzynarodowej emerytury oznacza koniec złotego wieku Hiszpanów.
Mimo wszystko w końcowym rozrachunku brakowało „ostrych” okładek, tak jak miało to miejsce po klęsce reprezentacji Niemiec. „Co za wstyd” – wołał z okładki kataloński Sport i to chyba najmocniejsza ze wszystkich „jedynek” w poniedziałkowej prasie.
Wracając do Rubialesa, gazety madryckie także niejako poruszyły jego temat. Deklaracja Koke po meczu: „Straciliśmy lidera po odejściu naszego trenera” z pewnością pasuje do tej narracji. Hiszpanie zaczęli mundial bez szkoleniowca, który prowadził ich przez całe kwalifikacje bez porażki. Większość jest przekonana, że jego zastępca był wyborem wręcz żałosnym i nie wróżył dobrze na końcowy wynik.
