Klauzulowa pułapka. Czy zakup Martiala się opłacał?

pobrane

Wszyscy mamy jeszcze w pamięci moment przejścia Anthony’ego Martiala do Manchesteru United. Trudno byłoby zapomnieć, kiedy mowa o transferze 19-latka wykupionego za zmienną kwotę sięgającą nawet 61 milionów funtów. Ta transakcja obfitowała w wiele klauzul zmuszających Anglików do zapłacenia dodatkowych pieniędzy, a już za moment jedna z nich zostanie aktywowana – kolejne też wkrótce pękną. Czy tak skomplikowany transfer może się opłacać?

Kwota startowa, za jaką „Czerwone Diabły” pozyskały Francuza, oscylowała wokół 35 milionów w brytyjskiej walucie. Jednak na tym nie koniec, bo Monaco długo upierało się przy swojej propozycji, przedstawiając Martiala jako talent najczystszej wody. Koniec końców, dzięki uporowi, klub z Księstwa wynegocjował bardzo korzystne dla siebie – dla United niekoniecznie – warunki. Kwota była tak wysoka z jeszcze jednego powodu. Monaco miało świadomość, że wysoki procent od kwoty odstępnego za piłkarza należy się Olympique’owi Lyon oraz – nieco mniejszy – macierzystemu klubowi CO Les Ulis. Pierwszy – po aktywowaniu wszystkich klauzul – może otrzymać ok. 10 milionów w przeliczeniu na europejską walutę, a ten drugi nawet 600 tysięcy.

W ostatnim meczu z West Hamem w Pucharze Ligi francuski napastnik zdobył dwie bramki, były to kolejno gole numer 20 i 21. Jeszcze cztery trafienia i… United zapłaci sporo kasy. Zastanawiacie się, jak to możliwe? Ano możliwe, bowiem w umowie między klubami pojawił się następujący zapis: jeśli zawodnik strzeli 25 goli, Manchester zobowiązuje się przelać na konto Monaco dodatkowe 8,4 mln.

A na tym nie koniec. Jeszcze dziesięć meczów w reprezentacji i klub z Old Trafford wypłaci poprzedniemu właścicielowi karty piłkarza kolejne prawie 8,5 bańki – obecnie Martial ma 15 występów. Dodatkowe, ostatnie, 8,4 miliona popłynie do Monako, kiedy Anthony znajdzie się na liście nominowanych do Złotej Piłki. Jeśli wszystkie te punkty zawodnik odhaczy, cena transferu sięgnie 61 milionów funtów.

Czy ten transfer się w ogóle Manchesterowi opłacał? Czy za 60 baniek nie dałoby się pozyskać kogoś z wyższej półki? Może i dałoby, ale byłby to zawodnik już dojrzały, zapewne zbliżający się, powoli, do trzydziestki. A tutaj Anglicy pozyskali młokosa, który – przy obecnych standardach na transferowym rynku – wkrótce może kosztować co najmniej dwa razy więcej. W dodatku za Martialem przemawiają statystyki: w poprzednim sezonie rozegrał aż 49 meczów, w których strzelił 17 razy, dodatkowo dziesięciokrotnie asystując kolegom. To najlepszy bilans w zespole (Rooney miał tyle samo goli)!

Obecnie Francuz coraz częściej musi godzić się z rolą rezerwowego. Od kiedy do klubu sprowadzono Ibrahimovicia, ten musi mu wszystko odstępować: numer na koszulce, pozycję na boisku i czas gry. Jednak wciąż potrafi zachwycić, co kilka miesięcy temu stawało się normą. Martial ma to coś, drybling i dobry balans ciałem pozwalają mu z łatwością zdobyć przestrzeń i ograć rywala w pojedynku jeden na jeden. Choć należy go przedstawiać jako napastnika, bardzo dobrze sprawdza się też na boku. Idealnie wszystkie te elementy oddaje poniższa kompilacja.

Czas „Ibry” wkrótce się skończy, a Martial pozostanie i znów będzie miał więcej szans. Ba, już wkrótce będzie gotów, aby grać na Old Trafford pierwsze skrzypce. To, że transfer będzie się opłacał, jest tak pewne, jak to, że taka kwota już niedługo na nikim nie zrobi wrażenia. Anthony potrzebuje minut na boisku, a jak już odpali, United będzie miało w składzie piłkarskiego giganta. No, chyba że zdecyduje się go sprzedać, wtedy zarobi na nim kilkukrotnie większe pieniądze, niż samo musiało wyłożyć.

Komentarze

komentarzy