Miały być wywiady z Sonią, jest trzecia liga. Krzywicki pomoże w odbudowie łódzkiej legendy?

Dwa lata temu wszystko wskazywało na to, że Wisła Płock zawita do ekstraklasy, a wraz z nią król Twittera – Marcin Krzywicki. Rosły napastnik bardzo liczył na taki rozwój sytuacji, by w końcu móc w pomeczowym wywiadzie porozmawiać ze swoją „muzą” – reporterką Canal +, Sonią Śledź. Życie ułożyło jednak inny scenariusz. Drużyna z Płocka do polskiej elity awansowała rok później, ale już bez Krzywickiego w składzie.

Sezon 2015/2016 nie był dla napastnika spełnieniem marzeń. Zaczął go w Dolcanie Ząbki, skończył w Chojniczance Chojnice, a przed obecnym sezonem przeniósł się do drugoligowego GKS-u Bełchatów. Krzywicki początek miał dobry, zdobył cztery bramki, był najlepszym strzelcem drużyny. Drużyny, która niestety zawodziła i w niedużym odstępie czasu trafiła z ekstraklasy na dno drugiej ligi.

Na początku października piłkarz został zesłany do rezerw, bez publicznego podania powodu. Niedługo po tym trener Andrzej Konwiński w rozmowie z Zzapolowy.com przyznał, że ta decyzja jest spowodowana wyłącznie sportowymi aspektami. Po „odsiadce” w rezerwach wrócił do łask, ale dołożył jedynie pięć spotkań, nie zdobywając już bramki. Lekcja chyba poszła na marne, gdyż GKS nie ma zamiaru dłużej trzymać zawodnika w swoich szeregach. Skutkiem tego jest kolejny regres – trzecia liga.

Regres biorąc pod uwagę poziom rozgrywek, bo na pewno nie aspekt życiowy i prestiż, czyli większe miasto – Łódź i zasłużony w historii polskiej piłki klub, Widzew. Właśnie taka informacja obiegła fanów ostatniego dnia lutego.

Łódzka drużyna obecny sezon zaczęła bardzo dobrze, niestety z biegiem czasu powiększała się strata do liderującego ŁKS-u. Rundę jesienną Widzew zakończył na szóstym miejscu i z 12-punktową stratą do lidera. Na pewno nie takie były plany przedsezonowe drużyny, która wiosną będzie grać na – bezsprzecznie – najładniejszym stadionie w trzeciej lidze. Rekord sprzedanych karnetów jest wciąż śrubowany, dobrze więc było zająć się tym, by kibice mieli kogo oglądać. Zimą ściągnięto Macieja Kazimierowicza z Błękitnych Stargard, a z Danii wrócił Patryk Wolański. Poza nimi przyszło ośmiu innych zawodników. Na sam koniec zostawiono jednak największy transfer, właśnie Krzywickiego.

Trzydziestolatek mówi, że ostatnie tygodnie były dla niego bardzo dobre, w rundzie jesiennej był najlepszym strzelcem drużyny z Bełchatowa, a w Widzewie chce udowodnić, że jest mocny również piłkarsko, a nie tylko w social mediach. Próbkę swoich umiejętności pokazał niedawno, w meczu sparingowym:

Widzew ligowe rozgrywki wznowi już 12 marca wyjazdem do Nowego Dworu Mazowieckiego na mecz z tamtejszym Świtem. Sześć dni później odbędzie się historyczne, domowe spotkanie na nowym, niedawno oddanym do użytku 18-tysięcznym stadionie. Do tej pory sprzedano już ponad dziesięć i pół tysiąca karnetów. Łódź pokazuje, że kocha piłkę i za nią tęskni. Czy Marcin Krzywicki pomoże spełniać te marzenia i poprowadzi Widzew do drugiej ligi?

Komentarze

komentarzy