Miazga ugrzązł w holenderskim średniaku. Co słychać u niedoszłego reprezentanta Polski?

miazga

Ponad rok temu bohater transferu do Chelsea. Dziś zaledwie rezerwowy w holenderskim średniaku. Co słychać u Mateusza Miazgi i jak z perspektywy czasu należy ocenić transfer niedoszłego reprezentanta Polski?

Koniec stycznia 2016 roku. Mateusz Miazga za blisko trzy miliony funtów zostaje zawodnikiem Chelsea prowadzonej wówczas tymczasowo przez Guusa Hiddinka. Od tamtego momentu defensor wystąpił zaledwie w dwóch spotkaniach „The Blues”, a w sierpniu został wypchany do kolonii piłkarzy wypożyczonych z Chelsea – Vitesse. W Holandii jego sytuacja nie uległa diametralnej zmianie i od początku sezonu jest zazwyczaj rezerwowym.

W tym momencie można zadać standardowe pytanie w takiej sytuacji: co poszło nie tak? Miazga najprawdopodobniej (jeszcze) nie zszargał sobie kariery, bo pomimo bogatego boiskowego doświadczenia ma dopiero 21 lata. Jego najlepsze lata kariery jednak ciągle przed nim, ale czy pomysł związania się z Chelsea na pewno był słuszny?

Transfer Miazgi do Londynu sfinalizował Kia Joorabchian. Irańczyk formalnie nie jest agentem, jednak zwykle pośredniczy w wielu ostatnich transferach Chelsea. To jego zasługą jest sprzedaż za 60 milionów funtów między innymi Oscara do jednego z klubów chińskiej Superligi. Joorabchian na początku zeszłego roku pomógł także w transferze Ramiresa do Chin, a w ciągu kilku kolejnych dni wprowadził do Londynu Alexandre Pato oraz właśnie Miazgę. Obrońca nie był związany formalnie z Joorabchianem, ale jest reprezentowany przez agencję, w której przedsiębiorca posiada swoje udziały i to on głównie zarządza takimi transakcjami.

Przez ponad pół roku spędzonych w Chelsea Mateusz rozegrał zaledwie dwa spotkania w Premier League i kilka meczów w drugiej drużynie londyńczyków. Wraz z przyjściem do klubu Antonio Conte każdy zawodnik miał otrzymać „czystą kartę”, o czym świadczy obecna sytuacja Victora Mosesa, jednak sytuacja Miazgi nie uległa zmianie i oczywiste było, że klub poszuka mu miejsca w innym zespole. Pomimo zainteresowania ze strony kilku angielskich klubów, a także TSV Monachium, defensor wylądował w Vitesse. Z powodu znikomej liczby minut Miazga stracił także miejsce w reprezentacji narodowej Stanów Zjednoczonych.

W Holandii jak dotąd rozegrał 12 spotkań, z czego tylko pięć od pierwszej minuty. Holendrzy od wielu lat praktykują podbieranie zawodników Chelsea na wypożyczenie. Mimo to zaledwie kilku zaistniało w holenderskim klubie w znaczącym stopniu.

Sytuacja Miazgi jest o tyle ciekawa, gdyż przez pewien okres prezes PZPN Zbigniew Boniek oraz selekcjoner Adam Nawałka byli pytani przez dziennikarzy o możliwość gry zawodnika dla reprezentacji Polski. Mateusz, lub jak kto woli Matt, ostatecznie zdecydował się na reprezentację USA i dziś raczej niewielu naszych rodaków ma mu to za złe.

Komentarze

komentarzy