Pierwszy krok Balotellego w stronę powrotu do poważnego futbolu?

balotelli

Kiedy świat futbolu powoli o nim zapominał, on po raz kolejny przypomniał o swoim istnieniu. I nawet jeśli nie możemy mówić w tym przypadku o odrodzeniu, to o pierwszym kroku ku temu stwierdzeniu już jak najbardziej. Mario Balotelli – jak na razie – udanie podbija Ligue 1. Pytanie tylko  jak długo ta sielanka potrwa?

W 2012 roku był królem. Po dwóch bramkach w półfinale EURO rozgrywanym w Polsce i na Ukrainie wydawało mu się, że złapał Pana Boga za nogi. Tymczasem z każdym kolejnym rokiem regres jego formy był coraz większy. Najpierw Milan, następnie Liverpool, aż do ponownego pobytu w Mediolanie.  W żadnym z tych zespołów nie pokazywał pełni talentu, jakim bezsprzecznie dysponuje. To spowodowało, że napastnik opuścił tegoroczne Mistrzostwa Europy we Francji, choć Włoska kadra na gwałt potrzebowała napastników. Sam Balotelli bardzo chętnie pojechałby na Mistrzostwa, co zadeklarował za pomocą Instagrama. Jego marzenia dość szybko i brutalnie rozwiał ówczesny selekcjoner Squadra Azzurra, Antonio Conte: – Czego Balotelli nie może się doczekać? Oglądania EURO w telewizji czy grania w nich? Jeśli tego drugiego, czeka go naprawdę długa droga.

Oprócz braku powołania na Mistrzostwa Europy, latem jego agent Mino Raiola nie potrafił dla swojego klienta… znaleźć klubu. Oczywiście pojawiło się kilku chętnych na usługi Włocha, między innymi Besiktas, Sassuolo czy Chievo, jednak największym problemem była wygórowana pensja, jaką życzył sobie napastnik. Ostatecznie Balo na dwa dni przed zakończeniem okna transferowego na zasadzie wolnego transferu trafił do Nicei. Dziś z pewnej perspektywy czasu wydaję się, że był to dobry wybór.

Cztery strzelone bramki w dwóch ligowych spotkaniach spowodowały, że Balotelli pomógł drużynie Luciana Favre na zajęcia pozycji lidera w Ligue 1. Cztery zwycięstwa w sześciu ligowych potyczkach oraz dwa wywalczone remisy. Najbardziej spektakularnym spotkaniem okazało się starcie z Monaco, które ekipa z Nicei wygrała aż 4:0, z czego dwa gole były zasługą właśnie Super Mario.

Były menedżer między innymi Borussii Mönchengladbach, a obecnie opiekun Nicei stwierdził, że jego podopieczny może wrócić na topowy poziom, pod warunkiem, że będzie pracować jak profesjonalista: – On wróci do najwyższego poziomu, ale musi przestrzegać pewnych reguł. Po trudnych latach w jego karierze, odzyskanie pewności siebie będzie kluczem w powrocie na szczyt. Stopniowo postaramy się mu pomóc, by dokonał tej sztuki. Czy spodziewałem się tak dobrej dyspozycji Mario? Mówiąc szczerze, to nie – kończy Favre.

Balotelli stwierdzi niedawno, że dołączenie do Liverpoolu może uznać za najgorszy błąd w jego życiu. Być może dobra dyspozycja Włocha sprawi, że na koniec sezonu będzie mógł z czystym sercem powiedzieć, że wybranie Nicei było całkowitym przeciwieństwem przenosin do Anglii. Tego mu życzymy, ponieważ futbol może i nie za wszelką cenę potrzebuje Balotellego w dobrej formie, lecz z nim ta dyscyplina będzie jeszcze bardziej barwna i zaskakująca.

Komentarze

komentarzy