Real wie, jak przedłużać

Wrzesień to dla Realu czas intensywnych negocjacji i podpisywania nowych kontraktów z piłkarzami. W Madrycie postanowili zabezpieczyć się przed utratą swych największych gwiazd. Kwoty odstępnego może wydają się oderwanymi od rzeczywistości, jednak po transferze Neymara wszystko wywróciło się do góry nogami.

Real, widząc, jakie ruchy w ostatnich latach czyniła Barcelona, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i przedłużył kontrakty z sześcioma piłkarzami. Poza dogadaniem warunków finansowych ustalone zostały także nowe klauzule odstępnego.

O ile śmiechem można wybuchnąć przy zapisie miliarda euro w kontekście Karima Benzemy, o tyle w przypadku takich graczy jak Isco, Asensio, Varane czy Llorente kwoty między 300 a 700 milionów euro w ogóle nie powinny dziwić. Takich pieniędzy wyłożyć nie będą skłonni nawet obrzydliwie bogaci szejkowie, a tym samym Real zagwarantował sobie spokój pod względem przyszłych negocjacji transferowych. W przypadku teraźniejszego składu można zauważyć, że pięciu zawodników z wymienionej siódemki w roku wygaśnięcia umowy będzie miało 30 lub mniej lat, co pokazuje, że kadra „Królewskich” jest wciąż bardzo młoda.

Warto zaznaczyć, że inni zawodnicy Realu także mają długie kontrakty:

Dani Ceballos do 2023;
Theo Hernández
do 2023;
Gareth Bale
do 2022;
Toni Kroos do 2022;
Casemiro do 2021;
Cristiano Ronaldo do 2021;
Mateo Kovacic do 2021;
Keylor Navas do 2020;
Luka Modric do 2020;
Casemiro do 2021.

W ten sposób Florentino Perez i reszta osób odpowiedzialnych za budowę kadry Realu pokazują, że w Madrycie wszystko mają pod kontrolą. Klauzule są zaporowe, kadra stabilna, a nowi piłkarze wcale nie byli pozyskiwani za ogromne kwoty. Ostatnim wielkim transferem do Realu było pozyskanie Jamesa Rodrigueza za około 80 milionów euro w 2014 roku. Perez nie szasta już pieniędzmi na prawo i lewo, tylko skupił się na stabilizacji kadry i wyszukiwaniu piłkarzy za rozsądne kwoty. Kibice Barcelony mogą jedynie z zazdrością spoglądać w stronę największego rywala, który rozsądnie buduje swoją kadrę. Sprawa transferu Neymara pokazała, że 222 miliony euro w dzisiejszych czasach na nikim nie robią wrażenia, dlatego największe kluby muszą się dwa razy zastanowić, zanim wpiszą jakieś kwoty odstępnego w kontraktach swoich piłkarzy.

Odbierz 20 zł za darmo w Fortunie + bonus od depozytu do 400 zł!

Komentarze

komentarzy