Leeds United to drugoligowy Liverpool. Klub ze świetną przeszłością, co sezon powtarzający sobie „ten rok będzie nasz!” Ambicje i nadzieje nie idą jednak w parze z rzeczywistością, a na koniec rozgrywek zawsze zostaje gorzki smak rozczarowania. Liverpool ostatnio poczynił jednak postępy, bił się o Ligę Mistrzów, a po tegorocznych wzmocnieniach… kto wie, jak skończy. Podobnie sytuacja wygląda w położonym niedaleko Leeds.
Dwie osoby postawione naprzeciwko siebie. Po jednej stronie mamy geniusza, wcielającego w życie swoje pomysły, imponującego zawodnikom, zdobywającego trofea. Po drugiej stronie człowiek zafiksowany w tym co robi, nie przyjmujący głosów z zewnątrz, owładnięty paranoją i oderwany od rzeczywistości. Teoretycznie daje nam to obraz totalnych przeciwności, nijak do siebie pasujących. W praktyce okazuje się, że linia między geniuszem a szaleńcem jest niezwykle cienka.
Skojarzenia? Nie trzeba być jasnowidzem – wiadomo, że chodzi o Marcelo Bielsę. Niepoprawny szaleniec uzależniony od piłki, w połowie czerwca został ogłoszony nowym opiekunem Leeds United. Najwięcej mówi o nim to, że w pierwszej chwili pojawiły się głosy nie o tym, czy to słuszny wybór, ale licytowanie się, ile wytrzyma. Tak drastyczne zmiany w klubie wywołały szczególną ciekawość również u polskich kibiców – w końcu przyjście Argentyńczyka zbiegło się w czasie z powrotem do klubu Mateusza Klicha…
Polski pomocnik najbardziej kojarzony ze słowami „Holandia” i „odrodzenie”, początków w Anglii nie mógł zaliczyć do udanych. Problemy z odnalezieniem się, inna koncepcja trenera, praktycznie odcięty od gry. Po połowie sezonu oddano go na wypożyczenie do – jak by inaczej – Holandii, po cichu licząc na kolejne… wiadomo co. Forma się odnalazła, Klich na północ Anglii wrócił, a dzięki zmianie trenera mógł liczyć na nowy start, z zupełnie czystą kartą. Często gubiący się Polak u szaleńca, u którego trzeba biegać 90 minut na pełnych obrotach i najlepiej być dodatkowo wirtuozem piłki? Wydawało się to tak nierealne, że sam Hitchcock by tego nie wymyślił. Ku zdziwieniu chyba wszystkich, stało się inaczej.
Marcelo Bielsa znalazł miejsce w jedenastce Leeds United dla Mateusza Klicha. Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek w jednym tweecie znajdą się te dwa nazwiska w połączeniu z tym klubem.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) August 5, 2018
Mateusz Klich dopisał sobie kilka dużych plusów w presezonie, tym samym przekonując do siebie nowego trenera. Niegdyś skreślony, teraz coraz bardziej doceniany i traktowany jako jeden z potencjalnie najważniejszych zawodników drużyny. Jakby na potwierdzenie tych opinii, Polak rozpoczął strzelanie w pierwszej kolejce Championship, w której Leeds pokonało 3:1 Stoke, czyli głównego kandydata do wygrania ligi.
GOL MATEUSZA KLICHA! ⚽
Polak ?? zdobył bramkę w meczu Leeds United – Stoke City. Brawo, @Cli5hy! ? #EFLpl pic.twitter.com/MAsfRPmaA7
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) August 5, 2018
Klich, Bielsa, gol. Tak trzeba spędzać niedziele
— Paweł Wilkowicz (@wilkowicz) August 5, 2018
Mateusz już teraz mówi, że jest ciekawie. Bielsa do wywiadów „używa” tłumacza, który przekłada mu wszystko na bieżąco, a dziewięciu członków jego sztabu również nie używa języka angielskiego. Wynik jednak jest, przyjemna dla oka gra też. Efekt nowej miotły? Zapewne. Taki strat cieszy i kibiców „Pawii” i Polaków, jednak trzeba pamiętać, że u Bielsy wszystko zmienia się momentalnie. Dziś szanowany, jutro może zrazić do siebie absolutnie wszystkich.
Cholera, o Bielsie krąży tyle historii. W Marsylii szkoda mu było czasu na dojazdy, więc zamieszkał w centrum treningowym. Sztab pracował po 18h na dobę, ludzie go mieli dosyć. Jan Van Winckel (asystent) powiedział, że jak masz życie prywatne to tego nie wytrzymasz.
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) August 5, 2018
Bielsa uważa, że piłkarze żyją w oderwaniu od rzeczywistości, nade wszystko ceni kibiców i dlatego kazał swoim graczom sprzątać centrum treningowe. Orest Lenczyk kiedyś oddał wzburzonemu fanowi kasę za bilet na mecz Śląska (przegrany). Honorowo.https://t.co/TYhAuHJL33
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) August 6, 2018
Bielsa twierdzi, że przez ostatnie 30 lat obejrzał ponad 50 tys. meczów.
Nie ma opcji. Musiał widzieć choć jeden #NajlepszejLigiŚwiata
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) August 5, 2018
Bielsa: piłka to prosta gra. Opiera się na czterech fundamentach. Na obronie, ataku, na tym, jak przechodzisz z obrony do ataku i ataku do obrony.
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) August 5, 2018
Kiedyś zapytano Bielsę co będzie robił w okresie świąteczno – noworocznym. – Dwie godziny gimnastyki, a później 14h dziennie oglądania meczów.
Z czasem rozwinął zdolnosc oglądania dwoch meczow jednocześnie – Ja studiuję futbol.
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) August 5, 2018
Szaleniec, nieprawdaż? Dodatkowo nigdy w karierze nie wygrał nic szczególnego, nie potrafi wytrzymać długo w jednym miejscu (rekord pobił w Lazio – odszedł po dwóch dniach), a jedyną zasługą jest to, że jego drużyny ładnie grają. Kapitalnie oglądało się jego Marsylię, jednak piłkarze po połowie sezonu mówiąc kolokwialnie „spuchli” – tego stylu nie da się wytrzymać w dłuższej perspektywie.
Nadzieje w Leeds są duże, jednak nikt nie wie, czy dobry początek nie pryśnie tak szybko, jak się pojawił. W Lille zaczął gromiąc Nantes Ranieriego, kończył już po czterech miesiącach, skłócony z całym klubem, zostawiając nie najlepsze wyniki. Nic jednak nie zmieni niemal mitycznej otoczki, która towarzyszy Bielsie. Teraz jest niedoceniany przez większość osób nie wiedzących o nim zbyt dużo, przez wielu uważany jest wręcz za psychola nienadającego się do pracy z ludźmi. To jedna z nielicznych osób, które geniusz od szaleństwa dzieli cienka linia. Sam wyraźnie przesadza w tym co robi, jest jednak inspiracją dla największych trenerów obecnych czasów. Ciekawe, bo jeśli Klich sprawdzi się u takiego kogoś, trenerzy idący również tą drogą mogą nagle bardzo cenić polskiego pomocnika. Trzymamy kciuki by tak się stało, a forma szła w tą stronę, w którą idzie. Reprezentacja Polski wciąż czeka…
Mauricio Pochettino i Pep Guardiola uważają Bielsę za trenera, który ma największy wpływ na obecne pokolenie szkoleniowców. MP powiedział: jesteśmy jego uczniami.
Placente, Poch i Cholo są dziś trenerami. pic.twitter.com/HwqbHh0378
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) August 5, 2018