Niecodzienna sytuacja w Anglii. Trener porzucił klub… w trakcie meczu

Trener porzucił klub

Bycie trenerem piłkarskim nie jest na pewno łatwym kawałkiem chleba. Nie każdy może być przecież Arsenem Wengerem i pracować w jednym klubie ponad 20 lat. Inni muszą liczyć się z tym, że po serii słabszych spotkań danej drużyny jej opiekun zostanie odstrzelony. Do ciekawej sytuacji doszło w Anglii, w Petersfield Town FC, gdzie trener porzucił klub, widząc nieporadność swoich piłkarzy, jeszcze w trakcie ligowego spotkania.

Nazwa wspomnianego klubu zapewne nie mówi zbyt wiele przeciętnemu polskiemu kibicowi, czemu trudno się dziwić, gdyż występuje ona w Southern Football League – dopiero siódmym poziomie rozgrywkowym w Anglii. Jeśli ktoś myśli, że gorzej być już nie może, śpieszymy donieść, że owszem, może, gdyż ekipa z miasta położonego nad kanałem La Manche zajmuje obecnie 22., a więc ostatnią, pozycję w tabeli i wielce prawdopodobne, że w przyszłym sezonie będzie występować jeden szczebel niżej. Dość powiedzieć, że zespół ma na swoim koncie zaledwie dziewięć punktów zdobytych w 32 spotkaniach.

Niektórzy twierdzą, że prowadzenie drużyn występujących w ligach amatorskich bądź półprofesjonalnych nie jest traktowane przez większość ich trenerów bardzo poważnie, jednak pan John Robson zdaje się mieć inne zdanie na ten temat. Ów jegomość miał już dość postawy swoich podopiecznych, którzy są od wielu miesięcy pośmiewiskiem ligi, dlatego postanowił w trybie natychmiastowym opuścić swoje stanowisko. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dokonał tego podczas meczu.

W sobotę były już team Robsona mierzył się z Kidlington FC i – jak można było przypuszczać jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego – nie szło mu najlepiej. Do przerwy gracze Petersfield Town przegrywali już 0:3, czego nie mógł znieść ich trener, który nie pojawił się już po przerwie przy linii bocznej boiska, usuwając tym samym samego siebie ze stanowiska szkoleniowca drużyny. Ta, o dziwo, bez Johna zaczęła radzić sobie znacznie lepiej, gdyż w drugiej części pojedynku zdołała zniwelować część strat i mecz ostatecznie zakończył się jej porażką 2:4. Czyżby zatem Robson po raz pierwszy od dłuższego czasu podjął właściwą decyzję i opuszczając zawodników Petersfield Town, tchnął – chcąc nie chcąc – w nich nowe siły?

Komentarze

komentarzy