0:13. Chelsea na wyjazdach jest bezradna

Mówi się, by nie kopać leżącego. Chelsea w ostatnich tygodniach zapewne można zaliczyć do tych leżących. Choć „The Blues” nadal walczą aż na czterech frontach, to gra londyńskiego zespołu pozostawia wiele do życzenia. Spore powody do obaw mają kibice zespołu. Drużyna notuje na wyjazdach w tym roku fatalne wyniki i nie ma żadnych przesłanek, by gra w końcu się poprawiła. 

Czas – w piłce jest to bardzo ważny aspekt. W szczególności, jeśli odnosimy się do trenerów. Maurizio Sarri nie przyszedł do łatwej roboty i każdy zdawał sobie z tego sprawę. Były szkoleniowiec Napoli musiał uporządkować drużynę i co najważniejsze szatnię po Antonio Conte. Dodatkowo 60-letni Włoch przybył na Stamford Bridge z jasnym zadaniem. Zmienić styl Chelsea.

Wykorzystaj kod KASA120 i odbierz bonus

Początek był obiecujący. „The Blues” wygrywali mecz za meczem. Oczywiście, kibice oraz eksperci mogli zauważyć pewne mankamenty w zespole, jednakże każdy tłumaczył to „czasem”. Miesiące minęły, a drużyna wygląda gorzej niż na starcie sezonu. Coraz więcej drużyn nie ma większych kłopotów z rozpracowaniem ekipy Sarriego, wyłączając Jorginho z gry. Chelsea niejednokrotnie wygląda jak zagubiona. Jest posiadanie piłki, jest dobra gra do trzydziestego metra i nagle wszystko leży.

Plan A, plan A, plan A

Maurizio nadal nie rozwiązał tego problemu. Analizując konferencje Włocha, można odnieść wrażenie, że trener londyńskiego zespołu na siłę próbuje pozostać przy swoim. Jeden z dziennikarzy zapytał szkoleniowca, czy ma przygotowany plan „B”. Maurizio Sarri szybko stwierdził, że nie wdroży żadnego planu „B” do momentu, gdy plan „A” nie będzie funkcjonować prawidłowo.

Patrząc na niedzielny mecz „The Blues” trudno spodziewać się, by koncepcja Sarriego funkcjonowała jeszcze w tym sezonie prawidłowo. Już jakiś czas temu świetnie wypunktował Włocha Eddie Howe. 41-letni Anglik przygotował Bournemouth na starcie z londyńskim zespołem w idealny sposób. Efekt każdy zna – „Wisienki” zdemolowały Chelsea na własnym stadionie aż 4-0.

Jednak to nie koniec. Prawdziwe lanie od Manchesteru City powoduje, iż „The Blues” w tym roku nie wywieźli z boisk rywala nawet punktu. Co gorsza, wliczając spotkanie w Carabao Cup, Chelsea przegrała wszystkie cztery spotkania a ich bilans bramkowy wynosi 0-13. Warto pamiętać, że mówimy tutaj o mistrzu Anglii z sezonu 2016/2017, a nie o zespole broniącym się od spadku.

Czy zobaczymy jakiekolwiek zmiany w londyńskiej drużynie? Mówiąc szczerze, kibice Chelsea nie mają się na co nastawiać. Maurizio Sarri udowodnił wielokrotnie w tym sezonie, że twardo trzyma przy swoim. Formacja 4-3-3 jest żelaznym wyborem Włocha, a tacy piłkarze jak Alonso czy Barkley będą często wybiegać w wyjściowej jedenastce.

Wykorzystaj kod KASA120 i odbierz bonus

Komentarze

komentarzy