Do rozpoczęcia letniego okna transferowego został ponad miesiąc. Mimo to plotki na temat letnich roszad kadrowych, głównie z udziałem zawodników najlepszych europejskich potęg, ruszyły na dobre. Ostatnimi czasy najgłośniej o Diego Coscie, którego ponownie wabią Chiny.
„Co się odwlecze, to nie uciecze” – owe powiedzonko idealnie pasuje do sytuacji Diego Costy i jego sagi transferowej, która trwa już niemalże pół roku. Reprezentant Hiszpanii od stycznia jest kuszony przez kluby chińskiej Superligi i wydaje się, że latem 28-latek w końcu opuści Stamford Bridge na rzecz bajecznej pensji w Azji.
Transfer Costy do Chin miał nadejść już w styczniu, kiedy to napastnik pokłócił się z Antonio Conte, chcąc wymusić niejako odejście do Tianjin Quanjian, które proponowało zawodnikowi niesamowicie wysoką tygodniówkę. Obaj dżentelmeni jednak postanowili się dogadać i wraz z agentem piłkarza, Jorge Mendesem, ustalili, że Costa pozostanie w klubie przynajmniej do lata, by pomóc „The Blues” w zdobyciu mistrzostwa Anglii.
Koniec sezonu, a zarazem letnie okno transferowe, zbliża się jednak nieubłaganie, dlatego prasa coraz częściej donosi o rzekomych negocjacjach Costy z chińskim klubem. Kilka dni temu doszło nawet do spotkania, na którym wraz z napastnikiem i jego agentem do jednego stołu zasiadło kilku Azjatów. Spekuluje się, że spotkanie to miało na celu wyjaśnienie najbliższej przyszłości zawodnika.
Conte pytany o przyszłość swojego podopiecznego zwykle nabiera wody w usta, twierdząc, że nie ma zamiaru skupiać się na plotkach, ponieważ jego klub nadal walczy o tytuł i to jest dla niego najważniejsze. Mimo to dziennikarze wiedzą swoje i są przekonani, że już niebawem reprezentant Hiszpanii wyfrunie do Chin, gdzie zostanie najlepiej opłacanym zawodnikiem świata. 28-latek otrzyma tygodniówkę na poziomie 520 tysięcy funtów. Jak skrupulatnie wyliczono – w minutę będzie pobierać 52 funty.
Sytuację podgrzewają także wypowiedzi właściciela Tianjin, który co rusz stara się informować europejskie kluby o swoich zamiarach: – Jedyne, o czym mogę teraz powiedzieć, to to, że nawiązaliśmy porozumienie z dwiema lub trzema gwiazdami piłki. Piłkarze nie mają problemu ze zmianą barw, dodatkowo kluby nie widzą problemu, by sprzedać swoich graczy. Jedynym problemem, jaki pozostaje nierozwiązany, jest cena, jaką życzą sobie kluby. Tylko ta rzecz przeszkadza w osiągnięciu pełnego porozumienia – twierdzi Shu Yuhui, właściciel Tianjin Quanjian.
Kilkanaście godzin później chińskie klub wydał jednak oświadczenie, w którym stwierdził, że nie doszło do żadnego spotkania z napastnikiem Chelsea. W oficjalnym oświadczeniu czytamy: – Jeśli chodzi o rozpowszechnioną plotkę o tym, że Diego Costa zostanie niebawem piłkarzem Tianjin Quanjian, to chcemy jak najszybciej wyjaśnić, że nie nawiązaliśmy żadnego kontaktu z zawodnikiem w sprawie potencjalnego transferu.
Oczywiście doskonale sobie zdajemy sprawę, że to zwykle mrzonki dla niejako oczyszczenia całej tej sytuacji. Tak naprawdę trudno się doszukiwać powodów, dlaczego Costa miałby przez kolejny sezon bronić barw Chelsea. Jego umowa wygasa za dwa lata, a rozmowy nad nowym kontraktem nie zostały rozpoczęte przez ostatnie miesiące. Wydaje się zatem, że latem będziemy świadkami kolejnego wielkiego transferu do Chin. Co ciekawe – ponownie zarobi na nim Chelsea, która po sprzedaży Ramiresa i Oscara wypycha do Azji swojego kolejnego zawodnika. Tym razem kwota odstępnego ma wynieść około 75 milionów funtów.