Ostatnio było kontrowersyjnie, bo niektórzy zawodnicy byli, zdaniem niektórych, umieszczeni w rankingu „top10 najgorszych transferów Premier League ostatnich 5 lat” zupełnie niesłusznie. Teraz, jak mniemam, kontrowersji również nie zabraknie, ale to głównie z powodu ewentualnych wielkich nieobecnych. Dzisiaj pomówimy sobie o top10 najlepszych transferach danego wcześniej okresu 2016-2021 w angielskiej elicie. Gotowi? To zaczynamy klasycznie, z ławką rezerwowych.
A na mojej ławce znajdą się: Danny Ings (Southampton) Rodri (Manchester City) Thiago Silva (Chelsea) Aaron Wan-Bissaka (Manchester United) Abdoulaye Doucouré (Everton) Alisson (Liverpool) Ederson (Manchester City) Bernardo Silva (Manchester City) James Maddison (Leicester City) Raphinha (Leeds United) Tomas Soucek (West Ham United)
Mocne nazwiska, prawda? Poczekajcie lepiej na top10. W nim z kolei znajdą się:
10. Kyle Walker (53 mln euro, Manchester City)
Czy zapełnił miejsce po Pablo Zabalecie? Jak najbardziej, zrobił to wręcz z poważną nadbudową. Mimo że ostatnie występy Walkera w barwach The Citizens nie należą do najbardziej udanych, to trzeba mu oddać, że obok TAA to najrówniej grający prawy obrońca spośród wszystkich w lidze. U wychowanka Sheffield United ceni się dodatkowo wszechstronność – jest piekielnie szybki, świetnie broni, potrafi też powykręcać niezłe liczby w ofensywie, kiedy jest taka potrzeba. Walker to zawodnik wręcz ikoniczny w kontekście unikatowości stylu gry i jestem pewien, że nie ma fanów The Citizens, którzy chociaż przez moment zwątpili w jego przydatność.
9. Antonio Rüdiger (35 mln euro, Chelsea)
Powiedzieć, że Niemiec zapewnił stabilizację w szykach obronnych The Blues, to jakby nic nie powiedzieć. Jego pierwszy sezon na Stamford Bridge nie należał do znakomitych. Trzeba jednak oddać Niemcowi, że sukcesywnie piął się w górę hierarchii ŚO w Premier League, obecnie zahaczając o top3 tego zestawienia. Rüdiger, oprócz bycia świetnym defensorem, wyrósł na postać wiodącą pod względem mentalnym. Razem z Azpilicuetą dyrygują zachowaniem własnej drużyny, nie raz samemu stając na pierwszej linii frontu przy konfliktach boiskowych. The Blues potrzebny był ktoś kontynuujący taką waleczną i charyzmatyczną tradycję po odejściu z klubu chociażby Johna Terry’ego.
8. Sadio Mane (Southampton oraz Liverpool, kolejno 23 i 41 milionów euro)
Senegalczyk mógł znaleźć się w tym zestawieniu zdecydowanie wyżej, jednak niesmak po jego zeszłym średnim sezonie nadal we mnie pozostał, toteż zdecydowałem się na umieszczenie Sadio na pozycji ósmej. Mane to obecnie bardzo dobry gracz w cieniu Salaha. Trzeba jednak pamiętać, że kiedy Egipcjanina nie było w Liverpoolu, to Senegalczyk dźwigał grę na swoich barkach. I wychodziło mu to naprawdę świetnie. Mane przez te 5 lat zdążył wyrobić sobie markę jednego z najlepszych skrzydłowych na świecie. 100 goli w Premier League dla LFC oraz chociażby najszybszy hat-trick w historii ligi za czasów gry na St. Mary’s to jedne z licznych osiągnięć, które to potwierdzają.
7. Edouard Mendy (24 mln euro, Chelsea)
Dałem Mendyego zamiast któregoś z duetu Alisson-Ederson, bo to Senegalczyk zrobił w Premier League najlepsze krótkotrwałe wrażenie spośród powyższej trójki golkiperów. Mendy trudnego zadania nie miał. Wystarczyło po prostu przyjść na Stamford Bridge i grać lepiej od Kepy. Ale przecież sam fakt przebicia poziomu Hiszpana nie byłby powodem do umieszczenia Eda w tym zestawieniu. Mendy radykalnie zmienił poziom gry Chelsea, zdobył z nimi Ligę Mistrzów w swoim pierwszym sezonie i, moim skromnym zdaniem, był najlepszym bramkarzem świata w 2021 roku. Pięknie patrzy się na historie ludzi takich jak Senegalczyk, szczególnie że Edouard nie napisał jeszcze jej ostatniego rozdziału.
6. Andrew Robertson (8 mln euro, Liverpool)
W 2018 od Robertsona lepszy był Marcelo, w 2020 Davies, w 2021 Shaw. Nie ma jednak zawodnika grającego na lewej obronie, który prezentowałby tak wysoki, wyrównany poziom w ostatnich kilku latach, jak czynił to Szkot. A to wszystko Liverpool dostał za 8 milionów euro z Hull City, które wtedy spadało z ligi! „Steal” w tym przypadku to mało powiedziane, bo ciężko sobie wyobrazić innego na tyle topowego zawodnika, który kosztował klub tak mało pieniędzy w porównaniu ze swoim wkładem w grę zespołu. Robertson stworzył najbardziej zabójczy duet bocznych obrońców w lidze, co zaowocowało w wygranie tak naprawdę wszystkiego, co było do wygrania. Ulubieniec Kloppa oraz kibiców, zawadiaka i tytan pracy. Wszak gdy sam Jose Mourinho mówi o kimś, że „od samego patrzenia na to, ile biega, robi się człowiekowi niedobrze”, bynajmniej nie jest to bez znaczenia.
5. Ruben Dias (68 mln euro, Manchester City)
Kolejny bohater zeszłego sezonu. MVP ligi i zdobywca tytułu mistrza kraju, kapitan, finalista Ligi Mistrzów. Dias całościowo wszedł w ligę bez kompleksów i, mimo początkowego delikatnego falstartu, na stałe zagościł w kuluarach najlepszych zawodników Premier League. Kupiony został za wysoką kwotę, która dzisiaj jednak wydaje się być bez znaczenia. To, co wyczynia Portugalczyk przyprawia bowiem o zawrót głowy, szczególnie podczas legendarnego już „testu oka”, który Dias zdaje bez jakichkolwiek zarzutów. A on ma przecież dopiero 24 lata! Z takimi stoperami to można wojować!
4. Virgil van Dijk (85 mln euro, Liverpool)
Dałem go przed Diasem, bo mimo prezentowania podobnego poziomu, Holender gra w LFC już prawie 4 lata i zdołał więcej wygrać. Poza tym, jego prime w roku 2019 jest nadal nieosiągnięty przez Rubena, który i tak przecież zdążył się wsławić naprawdę niesamowitą grą. Ale wracając do VVD. Udowodnił on wszystkim, łącznie z Andrzejem Twarowskim, że 75 mln można dać i za Van Gogha, i za Van Dijka. Holender to gamechanger i to dzięki niemu Liverpoolowi udało się wygrać LM i mistrzostwo Anglii. Van Dijk znalazł się w dwóch jedenastkach roku UEFA, otarł się o Złotą Piłkę (zdaniem wielu powinien był ją wygrać), dodatkowo wybrany został graczem sezonu Premier League 2018/2019 oraz piłkarzem roku UEFA 2019. A to tylko niektóre z jego indywidualnych osiągnięć. Wygląda imponująco, prawda?
3. Bruno Fernandes (63 mln euro, Manchester United)
Jaki Bruno jest, każdy widzi. Wielu złośliwych wytyka jego najdrobniejsze błędy, a to samo w sobie dużo mówi o zawodniku. Portugalczyk w formie to zawodnik, który bez kompleksów może rywalizować z dosłownie każdym, a wygranie przez niego jakiegoś trofeum z Czerwonymi Diabłami wydaje się być kwestią czasu. Pieniądze zainwestowane w Bruno zaowocowały w wydarcie miejsca w top4 w kampanii 19/20, wicemistrzostwem w sezonie 20/21 oraz oczywiście dojście do pechowo przegranego finału Ligi Europy. Gdyby nie Fernandes, trudno byłoby wyobrazić sobie Manchester United dokonujący któregoś z wymienionych czynów, jest on bowiem najbardziej wpływowym zawodnikiem na Old Trafford od czasów ery Fergusona. I nikt nie powinien mieć co do tego żadnych wątpliwości.
2. N’golo Kante (36 mln euro, Chelsea)
Znany i przede wszystkim lubiany Francuz trafił na Stamford Bridge jako świeżo upieczony mistrz Anglii, żeby w pierwszym sezonie gry dla The Blues, tak dla całkowitej odmiany, zostać… mistrzem Anglii, a przy okazji zgarnąć tytuł MVP sezonu 2016/2017. N’golo jest najlepszym środkowym defensywnym pomocnikiem świata ostatnich 5 lat i mało kto powie, że nie. Idealnie wpasował się w styl gry zespołu, w którym, z drobną przerwą na kadencję Franka Lamparda, jest nieprzerwanie niezbędnym ogniwem Chelsea, pełniącym kluczową rolę w prawie każdym aspekcie gry. Takich jak on już nie praktycznie nie produkują i w zasadzie nie produkowali nigdy. Dlatego spieszmy się kochać Francuza, bo takiego kozaka jak on możemy nie zobaczyć jeszcze dużo czasu.
1. Mohamed Salah (42 mln euro, Liverpool)
Chciałbym powiedzieć coś odkrywczego o Salahu, ale wszystko już wyczerpałem w osobnym artykule, do którego odsyłam. Szczególnie jeśli ktoś ma wątpliwości co do tego wyboru, ale szczerze nie przewiduję takiej możliwości. Moim zdaniem (zresztą nie tylko moim), Salah to fenomen, ale mówiłem to już tyle razy przy tylu okazjach, że teraz już chyba nie muszę.