Po 90 minutach wymagającego starcia Pogoń Szczecin zremisowała 1:1 z duńskim Broendby. Tym samym szczecinianie stoją w całkiem niezłej pozycji przed rewanżem, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę poziom prezentowany przez piłkarzy Jensa Gustafssona w drugiej połowie.
Trudne początki
Spotkanie rozpoczęło się dla „Portowców” nie najlepiej, bowiem Broendby zdołało w pełni narzucić gospodarzom warunki gry. Duńczycy przeważali w niemal każdym aspekcie, a Pogoń miała poważne problemy z tym, by choć na chwilę oddalić zagrożenie. Pojedyncze próby kontrataków podejmowane przez podopiecznych Jensa Gustafssona nie przynosiły efektów i najczęściej kończyły się w okolicach 30-40 metra od bramki gości. Z punktu widzenia zgromadzonych na stadionie kibiców nie wyglądało to najlepiej.
Ataki Broendby w końcu musiały przynieść skutek. W 28. minucie spotkania po błyskawicznie rozegranej akcji, wynik spotkania otworzył Riveros, który pewnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Dante Stipicę. Pogoń znalazła się w sporych tarapatach i niewiele wskazywało na to, by w drugiej połowie coś miało się w Szczecinie zmienić.
Odmieniona Pogoń
A jednak. W drugich czterdziestu pięciu minutach przyszło nam oglądać zupełnie inną Pogoń. „Portowcy” weszli w drugą część spotkania z ogromnym wigorem, którym momentami kompletnie przytłaczali drużynę gości. Broendby zostało niemal całkowicie zamknięte na własnej połowie i Duńczycy byli zdani wyłącznie na łaskę skuteczności podopiecznych Jensa Gustafssona.
Ta przez długi czas zawodziła. Szczecinianie co prawda dominowali, ale nie do końca potrafili zmaterializować swoją przewagę. Kiedy wydawało się, że w rewanżu Pogoń zmuszona będzie odrabiać jednobramkową stratę, zgromadzonych na stadionie kibiców w euforię wprawił Luka Zahović, który świetnie odnalazł się na skraju pola karnego i strzałem przy słupku pokonał golkipera gości.
Pogoń Szczecin – Broendby 1:1 (0:1)
0:1 Riveros 28′
1:1 Zahović 84′