W niedzielne popołudnie na murawę Lusail Stadium wybiegną piłkarze reprezentacji Francji i Argentyny, by zmierzyć się w starciu, którego stawką będzie złoty medal mistrzostw świata. Czy Leo Messi będzie w stanie zwieńczyć swoją reprezentacyjną karierę zwycięstwem w mundialu? Czy może lepszy będzie, równie fenomenalny w tym turnieju, Kylian Mbappe? W ramach cyklu „Program Meczowy”, który współtworzymy wraz z legalnym polskim bukmacherem Betfan, porozmawialiśmy o niedzielnym spotkaniu z dziennikarzem Goal.pl, Przemysławem Langierem.
Jak oceniasz mistrzostwa świata w Katarze pod względem sportowym oraz ilości emocji, które dostarcza nam turniej?
Są na dobrym, wysokim poziomie, ale nie uważam, by były najlepsze w historii. Mamy w pamięci fantastyczną fazę grupową – tutaj faktycznie możemy mówić być może o najlepszej – ale to, co najważniejsze, przychodzi później. I jeśli przypomnimy sobie choćby poprzedni mundial i wydarzenia z fazy pucharowej – choćby 4:3 Francji z Argentyną, niesamowitą remontadę Belgii z Japonią, czy kosmiczny mecz tej reprezentacji z Brazylią. Teraz trochę mi tego brakuje. Jest dużo zachowawczości. Wystarczy spojrzeć na sposób gry na przykład Francji. Oczywiście to żaden zarzut, bo to po prostu mądra gra, ale wpływająca na widowiskowość. Mam na myśli oddawanie piłki słabszym drużynom, nawet Polsce. Ostatnio podobny zabieg zastosowali z Marokiem. Brakło mi trochę magii Brazylijczyków, których nawet drugi skład powinien być kandydatem do medalu. Podsumowując: bawiłem się świetnie w fazie grupowej, a w pucharowej już tak doskonale nie jest.
A jak wygląda twoja ocena pod względem całej otoczki mistrzostw, atmosfery na miejscu, kontrowersji wokół imprezy?
Atmosfera w niczym nie odbiegała od tej, jaką znam z innych turniejów. Oczywiście po mediach niosły się zdjęcia fejkowych kibiców, tylko na dobrą sprawę – co z tego? Z mojej perspektywy dodawało to kolorytu mistrzostwom, było czymś niestandardowym. Bez względu na to ulice wypełniły się prawdziwymi fanami, a zalew kibiców z Ameryki Południowej, Meksyku, Arabii Saudyjskiej czy Maroka był przeogromny. Było głośno, było efektownie – musiałbym mieć dużo złej woli, by mówić o nie najlepszej atmosferze. Oczywiście to bardzo wąska ocena – tylko tego, co zastałem na miejscu – bo szeroka jest druzgocąca. Mówiliśmy o tym setki razy, ale zawsze warto powtarzać o tym, że Katar pod rękę szedł z korupcją i łamaniem praw człowieka. Osobiście mam wrażenie, że jako kraj przegrał tę PR-ową batalię. Chciał mundialem wyprać swoją reputację, a prawda jest taka, że to właśnie z powodu mundialu cały świat usłyszał o praktykach, których Katar powinien się wstydzić.
Jeśli chodzi o drużyny, którym nie udało się dotrzeć do półfinału, kto zrobił na tobie najlepsze wrażenie?
Powiem przewrotnie, że Niemcy. Oni zagrali trzy bardzo dobre mecze i zostali bez awansu mimo identycznego punktowego dorobku co Polska. Spotkania z Japonią nie mieli prawa przegrać, tam do przerwy powinni strzelić cztery-pięć goli. Nie jestem fanem przywiązywania się do xG, ale to ich wynoszące 10 po trzech meczach pokazywało, jak wielka była skala przypadku, że znów ich zabrakło w szesnastce. Mam wrażenie, że gdyby awansowali z grupy, rozpędzaliby się z każdym meczem i kto wie, czy nie wylądowaliby w czwórce.
Argentyna rozpoczęła tan mundial od wpadki z Arabią Saudyjską. Później wyniki Albicelestes wyglądały już lepiej. Czy w kolejnych meczach dostrzegłeś w nich zespół, który stać na wielkie rzeczy?
Ten zespół ani na moment nie przestał być takim, który stać na wielkie rzeczy. Porażka z Arabią Saudyjską jest ciekawym tematem dla psychologów sportu, bo myślę, że wzięła się przede wszystkim z tego, co Argentyńczycy mieli w głowach, a nie nogach. Schodzisz do szatni, masz rywala ledwie słaniającego się na nogach, bo przecież twoja przewaga w pierwszej połowie była ogromna, pewnie wkrada się za dużo luzu i zaraz po wznowieniu gry przegrywasz. Później nerwowość i tyle. Natomiast jeśli ta się pojawiła, to zniknęła wraz z golem strzelonym Meksykowi. Od tego momentu Argentyna była już tylko bardzo dobra lub świetna.
Z drugiej strony mamy Francję, która oprócz tego meczu z Tunezją, gdzie zagrali głównie rezerwowi, od początku notuje dobre wyniki. Ten zespół wydaje się być bardzo solidnym kolektywem, który jednak opiera się na postaci Kyliana Mbappe. Na ile piłkarz PSG okazał się kluczowy w awansie do finału, na ile to jest jego turniej? Lub inaczej, czy gdyby wyjąć Mbappe z tego zespołu, uważasz, że Francuzi wciąż byliby w stanie awansować do finału?
Nie lubię szczerze mówiąc dywagacji o wyjmowaniu kogoś z zespołu i ocenie potencjału bez danego piłkarza, bo po co to robić? Można w ten sposób podważyć klasę właściwie każdego zespołu na świecie. Mbappe jest integralną częścią tej reprezentacji i nie zapowiada się, by miało się to zmienić w najbliższej dekadzie. Oczywistością jest to, że gra Francuzów opiera się w dużej mierze na nim, a on znów udowadnia, że nie ma problemów z błyszczeniem w wielkich meczach. Niesamowicie imponuje łatwość, z jaką wszystko mu przychodzi. On nawet nie ma jakiegoś skomplikowanego dryblingu, a często bazuje jedynie na tym, że wypuszcza sobie daleko piłkę i ściga się do niej z obrońcą. Fajnie, że zarówno on, jak i Messi, mają tak gigantyczny wpływ na swoje zespoły, bo dzięki temu dostajemy kolejny kontekst przed finałem. To nie jest tylko pojedynek Messi kontra Mbappe, a pojedynek Messiego w wielkiej formie z Mbappe w podobnej. Natomiast trzeba oddać też uznanie Olivierowi Giroud, który jest dla reprezentacji Francji tym, kim chciałby być w niej Karim Benzema. A przyjęcie piłki, które rozpoczęło akcję na 2:0 w meczu z Polską – przecież to jest czysta magia.
Pojawiły się doniesienia, że na mecz finałowy dostępny będzie Karim Benzema. Jak postrzegasz ten ruch? Czy ewentualny występ piłkarza Realu w finale byłby w porządku w stosunku do piłkarzy, którzy wywalczyli ten awans do finału? Chodzi mi chociażby o Oliviera Giroud.
Uważam, że takiego tematu realnie nie ma i nigdy nie było. Pierwsza linia Francuzów to jest maszyna. Tam wszystko działa – od umiejętności po chemię. Nie chce mi się wierzyć, że jakikolwiek trener mający wszystkie klepki na miejscu w tym konkretnym przypadku faktycznie rozważałby włączenie Karima Benzemy do walki o jedenastkę.
Nowi gracze w BETFAN, którzy wpłacą min. 50 zł, otrzymają bonus 200% od pierwszego depozytu
Biorąc pod uwagę dotychczasowe występy Francji i Argentyny, czy potrafisz wskazać która z drużyn ma większe szanse na końcowy triumf? Będziemy świadkami pięknego zwieńczenia reprezentacyjnej kariery przez Leo Mesiego czy może triumfuje młodość i Puchar Świat wzniesie Kylian Mbappe?
Z ciekawości sprawdziłem kursy bukmacherów i okazało się, że one są… identyczne. Ale osobiście typuję Argentynę z jednego powodu. Odnoszę wrażenie, że Francja wskoczyła w tym turnieju od pierwszego meczu na bardzo wysoki poziom i na nim się po prostu utrzymuje. A Argentyna jest coraz lepsza i lepsza. Z tej logiki wynika mi, że będzie w stanie w finale przeskoczyć Francuzów.