Urugwaj to niewielkie państwo Ameryki Południowej, żyjące jakby w cieniu swoich sąsiadów – Brazylii i Argentyny. Mimo skromnej wielkości i niskiej liczby mieszkańców (niewiele ponad 3 miliony) kraj ten jest jednym z najlepiej zurbanizowanych na tym kontynencie, co kłóci się nieco z ukształtowaniem powierzchni, które charakteryzuje się licznymi nizinami. Na wysokim poziomie stoi tu również sport, a w szczególności piłka nożna i rugby. My skupimy się jednak bardziej na futbolu.
SUKCESY
Mistrzostwa Świata
Francja na triumf w tych rozgrywkach musiała czekać 68 lat, Hiszpania 76 lat, Portugalia wciąż na ten sukces czeka. Urugwaj z kolei nie musiał czekać ani chwili. „La Celeste” przeszli do historii, bowiem wygrali Mistrzostwa Świata, jako pierwsi na globie! W 1930 roku organizacja FIFA powierzyła organizację owych mistrzostw właśnie Urugwajowi, ze względu na fakt, że akurat w tym roku mijała setna rocznica uzyskania przez nich niepodległości. Obawy były spore, gdyż podróż do tego kraju nie była na rękę narodom z Europy. Do ostatniej chwili obawiano się uczestnictwa jakiegokolwiek kraju z tego kontynentu na tej imprezie. Ostatecznie jednak reprezentacje Francji, Belgii, Rumunii i Jugosławii stawiły się w Montevideo i dołączyły do pozostałych dziewięciu drużyn. Nikt nie sprostał jednak Urugwajowi, który był na tamte czasy niezwykle mocny. W finale, który oglądało w stolicy 93000 kibiców, gospodarze pokonali 4-2 Argentynę i przeszli do historii jako pierwszy mistrz świata w piłce nożnej.
Późniejsze dwa mundiale zostały przez „La Celeste” zbojkotowane. Dominację w światowym futbolu potwierdzili oni jednak po wojnie, gdy w 1950 roku po raz drugi sięgnęli po najważniejsze trofeum w piłce nożnej. Mistrzostwa te rozgrywane były w Brazylii, gospodarze byli więc faworytami turnieju i niemal do końca potwierdzali te typy. W ostatnim meczu (o dziwo nie w finale, gdyż turniej zakończył się na fazie grupowej) napotkali Urugwaj, który przegrywając po pierwszej połowie, wyrównał stan rywalizacji, by na 11 minut przed końcem zapewnić sobie zwycięstwo trafieniem autorstwa Ghiggii. Mecz ten nazywany jest Maracanaço, a nazwę można tłumaczyć jako „Maracana Blow”. To określenie chyba najlepiej oddaje rozpacz, która ogarnęła wtedy na stadionie w Rio de Janeiro aż 199854 kibiców!
Było to ostatnie zwycięstwo Urugwaju na mistrzostwach świata. Późniejsze udziały na tej imprezie kończyły się zazwyczaj na fazie grupowej, czy 1/8 finału. Wyjątkiem jest czwarte miejsce, na którym „La Celeste” znaleźli się trzykrotnie, w tym na niedawnych mistrzostwach w RPA, gdzie po heroicznym boju, ulegli Niemcom w meczu o brązowy medal.
Copa America
Tu również Urugwaj dzielił i rządził na pierwszych mistrzostwach. Na czterech pierwszych Copa America ten niewielki kraj aż trzykrotnie zwyciężał i raz zajął drugie miejsce. Było to zresztą nieco pechowe drugie miejsce, gdyż Urugwaj przegrał wtedy z Brazylią w finale, który był jednocześnie najdłuższym meczem w historii tych rozgrywek, gdyż trwał 150 minut! A wszystko za sprawą aż czterech dogrywek, które były konieczne, aby wyłonić triumfatora.
Ogólnie „La Celeste” są rekordzistami, jeśli chodzi o stawanie na podium w tych rozgrywkach. Aż 30-krotnie udawała im się ta sztuka, a 15 razy wygrywali oni Copa America, co również jest najlepszym rezultatem spośród wszystkich uczestników. Pierwsze miejsce zajmują również w rubryczce „starty na mistrzostwach”. Występ na turnieju w Chile będzie bowiem ich 43 udziałem w tej imprezie.
Najlepszym strzelcem Urugwaju na Copa America jest Severino Varela. 15 bramek w tych rozgrywkach plasuje go na trzecim miejscu. Jego firmowym zagraniem był tak zwany „gol ze szczupaka”, w Ameryce Południowej zwany „palomita”. Ewenementem jest fakt, że tak efektowne bramki głową Varela zdobywał, grając z białym beretem, który w teorii powinien takie strzały utrudniać
Igrzyska Olimpijskie
Tutaj również Urugwaj ma się czym pochwalić. Jeszcze przed pierwszymi mistrzostwami świata, kraj ten zgarnął dwa złota, które były jednocześnie ostatnimi medalami w tej dziedzinie. Pierwszy sukces miał miejsce w 1924 roku, gdy w Paryżu „Urusi” dość gładko przeszli po półfinału, gdzie napocili się z Holandią, by w finale bez większych problemów ograć Szwajcarię. Co ciekawe, był to pierwszy poważny sprawdzian „La Celeste” na arenie międzynarodowej.
4 lata później Urugwaj ponownie udowodnił, że jest potęgą piłkarską. Tutaj jednak rywale stawiali większy opór i, co ciekawe, potrzebne były dwa finały, aby wyłonić zwycięzcę, gdyż w pierwszym meczu padł remis, a konkurs rzutów karnych był jeszcze wtedy obcy piłce nożnej. Argentyna okazała się jednak gorsza i złoty medal ponownie powędrował do ich sąsiadów.
TRENER – Óscar Tabárez
Jako piłkarz nie osiągnął za wiele. Tułał się po drugoligowych drużynach ligi urugwajskiej i ani razu nie udało mu się wystąpić w kadrze kraju. Okazało się jednak, że o ile obrońca z niego marny, tak szkoleniowcem jest wyśmienitym. Pierwsze szlify zdobywał w klubie, w którym zakończył karierę piłkarską – Bella Vista Montevideo. Szybko jednak piął się po szczeblach kariery i razem z narodową młodzieżówką wygrał igrzyska panamerykańskie do lat 20. Po takim sukcesie Tabárez postanowił spróbować swoich sił w piłce seniorskiej. Tam również nie musiał długo czekać, by coś osiągnąć. W 1987 roku jego drużyna – C.A. Peñarol zdobyła Copa Libertadores, a więc najważniejsze klubowe trofeum w Ameryce Południowej. Rok później ogłoszono go, jako nowego szkoleniowca reprezentacji Urugwaju. Jego pierwsza przygoda z kadrą nie była zbyt udana. Urugwaj pod jego sterami zajął co prawda drugie miejsce na Copa America, ale słaby występ na mistrzostwach świata spowodował, że Tabárez zakończył tę przygodę. Po 16 latach wrócił jednak na to samo miejsce i jest na nim do dnia dzisiejszego. A wszystko za sprawą sukcesów, jakie osiągał. Zajął z Urugwajem czwarte miejsce w Copa America w 2007 roku i na mistrzostwach świata w 2010 roku, jednak jego największym sukcesem jest zwycięstwo w Copa America z 2011 roku. Óscar Tabárez został dzięki temu wyróżniony nagrodą dla najlepszego selekcjonera w tym właśnie roku.
GWIAZDA – Edinson Cavani
Wybór nie był łatwy, gdyż ostatnia forma za nim nie przemawia, jednak to jest Edinson Cavani – gość, który już nie raz udowodnił nam, że z piłką potrafi działać cuda. Dla reprezentacji jest nieoceniony. Często wraca pod własne pole karne, aby pomóc kolegom z obrony. To nie z tych elementów rozlicza się jednak napastników. Zdobywanie bramek Cavaniemu nie jest obce. W 138 występach dla Napoli zdobył aż 104 gole, co daje niesamowitą średnią goli na mecz. W PSG również wypada bardzo dobrze i mimo, iż często gra na nielubianym przez siebie skrzydle, to dalej jest zabójczo skuteczny i utrzymuje trend bramki na dwa mecze. A jak sytuacja wygląda w kadrze Urugwaju? Daleko mu do Luisa Suareza, ale zdołał już trafiać do siatki w narodowych barwach 27-krotnie, co czyni go dziewiątym strzelcem wszechczasów w „La Celeste”. To, co stawia go wśród najgroźniejszych napastników na świecie, to doskonała kontrola piłki, perfekcyjne wykończenie i dobra zarówno prawa, jak i lewa noga. A wszystko to demonstruje ta oto bramka:
TAKTYKA
Tabárez stawia w Urugwaju na klasyczną formację 4-4-2. Na bramce absolutnym pewniakiem jest Fernando Muslera, broniący na co dzień w Galatasaray. Obrona również jest solidna. Parę stoperów tworzą defensorzy z Atletico, a więc Gimenez i Godin, a boki obrony to działka dwóch Pereirów, jeden bardziej nam znany (gracz Benfiki), drugi natomiast już mniej (zawodnik Estudiantes La Plata). Nieco gorzej wygląda pomoc „La Celeste”. Ciężar gry mają tu odźwignąć Nicolas Lodeiro z Boca Juniors oraz doświadczony Christian Rodriguez, który obecnie nie ma pracodawcy. Linia ataku, to z pewnością wspomniany wyżej Edinson Cavani, a akompaniować mu będzie Diego Rolan, który strzela bramki dla francuskiego Bordeaux. Do tego na ławce gotowi do wejścia będą Stuani, oraz Abel Hernandez, który notował niezłe występy w Premier League. Przez średniej jakości drugą linię, gra często będzie się opierać na długich zagraniach w kierunku któregoś z napastników z nadzieją na to, że będzie on w stanie przyjąć piłkę i rozegrać ją już pod polem karnym rywali.
KADRA NA COPA AMERICA
- bramkarze: Fernando Muslera (Galatasaray), Martin Silva (Vasco da Gama), Rodrigo Munoz (Libertad)
- obrońcy: Maximiliano Pereira (Benfica), Matias Aguirregaray (Estudiantes ), Jose Maria Gimenez (Atletico de Madrid), Diego Godin (Atletico de Madrid), Sebastian Coates (Sunderland), Emiliano Velazquez (Getafe), Gaston Silva (Torino), Alvaro Pereira (Estudiantes LP), Mathias Corujo (Universidad de Chile), Jorge Fucile (Nacional)
- pomocnicy: Camilo Mayada (River Plate) Alvaro Gonzalez (Torino), Carlos Sanchez (River Plate), Egidio Arevalo Rios (Tigres), Walter Gargano (Napoli), Guzman Pereira (Universidad de Chile), Nicolas Lodeiro (Boca Junior), Cristian Rodriguez (bez klubu), Giorgian De Arrascaeta (Cruzeiro)
- napastnicy: Diego Rolan (Bordeaux), Jonathan Rodriguez (Benfica), Edinson Cavani (PSG), Cristhian Stuani (Espanyol), Abel Hernandez (Hull City
Co z pewnością rzuca się w oczy, to brak Luisa Suareza. Nie został on powołany przez Tabareza, gdyż wciąż obowiązuje go zakaz gry dla reprezentacji za incydent z Giorgio Chiellinim na poprzednim mundialu. Dodatkowo na Copa America zabraknie rekordzisty pod względem występów, a więc Diego Forlana, oraz Martina Caceresa i Gastona Ramireza.
TERMINARZ
13 czerwca (sobota) godz. 21.00 Urugwaj – Jamajka
17 czerwca (środa) godz. 01.30 Argentyna – Urugwaj
20 czerwca (sobota) godz. 21.00 Urugwaj – Paragwaj