Po zaciętym, pełnym emocji meczu, Chile pokonało Peru 2:1 i zapewniło sobie awans do finału Copa America. Kibice gospodarzy mogą więc czuć się zachwyceni. Jest czas na schłodzenie szampanów (bądź też słynnych na cały świat chilijskich win) i można czekać na zwycięzcę jutrzejszego meczu Argentyny z Paragwajem.
Mecz zaczął się bardzo ostro. Już od samego początku dochodziło do bezpardonowej walki, nieczystych zagrań oraz niebezpiecznej gry. Mecz do 20. minuty był mocno zacięty i ciężko było wyłonić z samej gry faworyta. To właśnie wtedy czerwoną kartkę za bezmyślne, a wręcz idiotyczne zachowanie otrzymał Carlos Zambrano, który od początku spotkania wydawał się mocno „elektryczny”. Od tamtej pory oglądaliśmy w akcji już tylko jeden zespół. Chile całkowicie zdominowało grę i rzadko pozwalało Los Incas na tworzenie jakiegokolwiek zagrożenia. W 42. minucie udało się w końcu strzelić bramkę. Świetnym długim podaniem Arturo Vidal uruchomił Alexisa Sancheza, który wrzucił w piłkę w pole karne, myląc tym mocno bramkarza przeciwników. Piłka odbiła się od słupka, dopadł do niej bohater całego spotkania Eduardo Vargas i szczęśliwie umieścił ją w siatce. Na przerwę Chilijczycy schodzili więc w świetnych humorach – prowadzili 1:0, a na dodatek grali w przewadze jednego zawodnika. Wydawało się, że awans do finału jest więc czystą formalnością.
Druga odsłona gry wcale jednak nie chciała dać szybkiej odpowiedzi na pytanie kto zagra w finale Copa America. Co prawda, Chile strzeliło bramkę w 48. minucie gry, jednak arbiter, z przyczyn znanych tylko sobie, bramki nie uznał. Gol zostałby zapisany na konto Vargasa, który, jak do tej pory, kapitalnie radzi sobie na tym turnieju. Peruwiańczycy jednak ambitnie walczyli, na dodatek błędy zaczęli popełniać chilijscy defensorzy i zostało to skrupulatnie wykorzystane w 60. minucie. Kapitalnym sprintem popisał się Carlos Augusto Lobaton, wrzucił piłkę w pole karne i Gary Medel trafił do własnej bramki. Pojawiły się znowu emocje i niedowierzanie – Peru odrobiło straty na terenie gospodarza, i to grając w dziesiątkę! Okazało się, że futbol potrafi pisać niesamowite scenariusze. Nie było jednak „happy endu”, ponieważ już cztery minuty później fantastycznym uderzeniem popisał się oczywiście… Eduardo Vargas. Mieliśmy więc 2:1.
https://www.youtube.com/watch?v=6nylwu3JhDQ
Jest to jedna z ładniejszych (o ile nie najładniejsza) bramek jakie oglądaliśmy podczas tej edycji Copa America. Vargas strzelił 4 bramki w swoich pierwszych pięciu meczach na tym turnieju, wyrównując rekord Ivana Zamorano. Nie wspomnieliśmy tu jeszcze o cichym bohaterze tego spotkania, jakim niewątpliwie był Jorge Valdivia. Jego kapitalne zagrania siały popłoch w szeregach obronnych Peru. Ten 32-letni rozgrywający pokazał, że potrafi grać naprawdę magicznie. Trafił idealnie z formą na ten turniej.
Do końca meczu Chile już skupiło się na obronie korzystnego rezultatu i ostatecznie misja ta zakończyła się sukcesem. Podopieczni Jorge Sampaoliego grają dalej, natomiast dla Peru jest to swoisty koniec historii, nawiązując do wybitnego dzieła Francisa Fukuyamy. Pozostaje oczywiście jeszcze walka o brązowy medal, gdzie Peruwiańczycy 3 lipca zmierzą się z Argentyną bądź Paragwajem. Relacja z tego spotkania będzie na Was czekać oczywiście na ZzaPołowy!
Chile – Peru 2:1
Bramki: Eduardo Vargas 42’, 64’, Gary Medel 60’ (sam.)
Chile (4-3-3) : C. Bravo – M. Isla, G. Medel, J. Rojas, M. Albornoz – A. Vidal, M. Diaz, C. Aranguiz – A. Sanchez, J. Valdivia, E. Vargas.
Peru (4-5-1): Gallese – Advincula, Zambrano, Ascues, J. Vargas – Lobaton, Ballon; Farfan, Cueva, Carrillo – Guerrero.
Żółta kartka: C. Zambrano 7’
Czerwona kartka: C. Zambrano 20’