Na ten moment gospodarze turnieju czekali bardzo długo. Chile po raz pierwszy w historii zwyciężyło w Copa America. Mimo dobrej gry w całym turnieju, La Roja nie byli faworytami finału. Pokonali jednak zasłużenie Argentynę w rzutach karnych i wprawili cały stadion, jak i naród w euforię. Viva Chile!
Po efektownym zwycięstwie Argentyny w półfinale wszyscy spodziewali się, że to właśnie Albicelestes rzucą się do ataku od pierwszych minut. Tak się jednak nie stało. To Chile dominowało w środku pola, częściej utrzymywało się przy piłce i, co najważniejsze, to właśnie zawodnicy Chile stworzyli sobie dogodne sytuacje jako pierwsi. w 9 minucie spotkania Valdivia wbiegł z piłką w pole karne i miał czystą pozycję do strzału, ale zdecydował się na podanie do Vargasa, co skończyło się stratą. La Roja poszli za ciosem i 2 minuty później ponownie mogli wyjść na prowadzenie. Po zamieszaniu w polu karnym Vidal uderzył piłkę z woleja, ale temu uderzeniu zabrakło siły, przez co Romero zdołał sparować futbolówkę na bok. Po takim szturmie Argentyna powoli dochodziła do siebie i z minuty na minutę w końcu zaczęła wyglądać, jak równorzędny rywal. W 20 minucie Messi dośrodkował z rzutu wolnego, a przed doskonałą szansą stanął Sergio Aguero. Napastnik Manchesteru City oddał strzał głową, ale na posterunku stał Claudio Bravo. Parę minut później boisko opuścił Angel Di Maria. Argentyńczyk nabawił się urazu po ponad 40-metrowym rajdzie, a w jego miejsce na murawie zameldował się Lavezzi. Zmiana ta nie wpłynęła jednak na przebieg spotkania, Chile wciąż było stroną dominującą. Niezwykle aktywny był Alexis Sanchez. Ciekawymi zagraniami raczył nas również Jorge Valdivia. Jednakże do groźnych sytuacji było daleko. Ku zaskoczeniu wielu to Argentyna mogła otworzyć wynik spotkania. W doliczonym czasie gry Pastore świetnie opanował piłkę w polu karnym, dograł ją do wbiegającego Lavezziego a ten oddał potężny strzał, Problem w tym, że piłka poleciała w środek bramki, przez co Bravo nie miał większych problemów z obroną. Po chwili arbiter zakończył pierwszą połowę.
Druga część rozpoczęła się identycznie. Chile miało przewagę. Groźne były akcje w wykonaniu Valdivii. Częściej do gry podłączał się również Vidal i to właśnie akcja tej dwójki mogła dać prowadzenie La Roja. W ostatniej chwili jednak dośrodkowanie tego pierwszego zablokował Biglia. Argentyńczycy w drugich 45 minutach potrafili już częściej utrzymywać się przy piłce, ale sytuacji było, jak na lekarstwo. Kompletnie zniknął nam Messi, czy Pastore, więc od podań odcięty był Aguero. Chile z kolei konsekwentnie atakowało rywali. Obiecująco wyglądały ofensywne wejścia Isli. Brakowało jednak wolnej przestrzeni Chilijczykom. Argentyna grała słabo w ataku, ale obrona była świetnie zorganizowana i nie pozwalała na wiele. Wyjątkiem była 65 minuta, kiedy do dośrodkowanie Isli znalazło Vidala, ale nie zdołał on oddać strzału. Później tempo meczu mocno się obniżyło, jakby obie ekipy już oszczędzały siły na dogrywkę, bo takową przewidziano specjalnie na finał. Gry wydawało się, że sędzia zakończy mecz, Argentyna zafundowała nam powtórkę z rozrywki i ponownie w doliczonym czasie stworzyła 100% sytuację. Messi w końcu dostał trochę wolnego miejsca w środku pola, rozegrał świetnie do Lavezziego, a ten wbiegł w pole karne. Zamiast jednak strzelać, podał prostopadle do Higuaina. Napastnik Napoli ledwo dobiegł do piłki i nie był w stanie wpakować jej do pustej bramki. Oznaczało to więc, że czekała nas dogrywka.
https://www.youtube.com/watch?v=1d04L7bJF34
W tej pięknej gry już nie oglądaliśmy. Zawodnikom brakowało sił i coraz częściej dochodziło do niedokładnych podań, czy błędów w przyjęciu. Znowu Chile chciało bardziej, ale na samych chęciach się zwykle kończyło. W 105 minucie wszyscy na stadionie wstali z miejsc. Sanchez dopadł do bezpańskiej piłki w okolicach połowy boiska i bez zastanowienia popędził z nią pod bramkę rywala. Skończyło się jednak na niecelnym strzale. Więcej ciekawych akcji już nie oglądaliśmy i obie drużyny zaczęły się przygotowywać do rzutów karnych!
Do pierwszej „11” podszedł Fernadez. Pewniej tego rozpocząć się nie dało. Chilijczyk uderzył niemal w okienko bramki. W odpowiedzi Messi uderzył po ziemi. Bravo był blisko obrony, ale ostatecznie musiał uznać wyższość rywala. W kolejnej serii Vidal mógł mówić o wielkim szczęściu, gdy Romero odbił jego strzał, lecz piłka wpadła do siatki. Szczęścia nie miał już za to Higuain i fatalnie przestrzelił. Chile prowadził więc 2-1. Do kolejnego karnego podszedł Aranguiz i potężnym strzałem podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Po kolejnym karnym Chile było już o krok od zwycięstwa, gdy Bravo obronił strzał Banegi! Kropkę nad i musiał postawić Alexis Sanchez. Wziął stosunkowo krótki rozbieg, po czym strzelił lekko, ale jakże pewnie. Wyczuł intencje bramkarza i zapewnił Chile zwycięstwo w Copa America!
https://www.youtube.com/watch?v=VFgk9kz4BF0
Chile – Argentyna 0:0 k. 4:1