Will Keane – Teraz albo nigdy

Will Keane kilka lat temu był wielką nadzieją Manchesteru United i całej angielskiej piłki. Kariera wychowanka „Czerwonych Diabłów” nie potoczyła się jednak tak, jak przewidywano, ale po wczorajszym meczu rezerw ponownie znalazł się na ustach kibiców w całym kraju.

Will urodził się 11 stycznia 1993 w Stockport i już od 11 roku życia związany jest z Manchesterem United. Do klubu trafił razem z bratem bliźniakiem, któremu również wróżono wielką przyszłość w barwach drużyny z Old Trafford. W zespole do lat 18 zadebiutował już w wieku 14 lat, a dwa lata później zaczął w nim regularnie występować. Tam święcił też największe jak do tej pory sukcesy w klubowej piłce nożnej, kiedy w 2011 roku razem z piłkarzami takimi jak Ravel Morrison czy Paul Pogba zwyciężał w rozgrywkach FA Youth Cup. Dziś obok Jessiego Lingarda i Sama Johnstone’a pozostaje jedynym zawodnikiem z tamtej drużyny, który do dziś gra w barwach „Czerwonych Diabłów”.

O jego talencie przekonani byli także trenerzy młodzieżowych reprezentacji Anglii, którą reprezentował na poziomach U-16, U-17, U-19, U-20 i U-21. Najwięcej, bo aż 15 razy, wystąpił w drużynie do lat 17, z którą pojechał w 2010 roku na mistrzostwa Europy i był kluczowym ogniwem zespołu, który sięgnął wtedy po to trofeum. Wszystko szło po prostu fantastycznie, Anglik zdobywał bramki, pokazywał się na arenie międzynarodowej, a wielki sir Alex Ferguson zaczynał powoli wprowadzać go do dorosłej drużyny Manchesteru United. Najpierw dwukrotnie siadał na ławce rezerwowych, aż wreszcie zadebiutował 31 grudnia 2011 roku w meczu przeciwko Blackburn, gdy pod koniec meczu zmienił Rafaela. Menedżer United przyznał później, że Keane miał być podstawowym zawodnikiem w sezonie 2012/2013…

Czytaj także: Bolesna weryfikacja – Gdzie są dzisiaj młodzieżowi Mistrzowie Europy?

Niestety kiedy wydawało się, że nic nie może przeszkodzić chłopakowi w podboju świata piłki, nastąpił punkt zwrotny. W maju 2012 roku w trakcie meczu reprezentacji do lat 19 doznał poważnej kontuzji więzadeł w kolanie, która wyeliminowała go z gry aż na 16 miesięcy, co w przypadku tak młodego zawodnika było niemal jak wyrok. Długa rehabilitacja zakończyła się pomyślnie i 16 września 2013 roku powrócił do gry w meczu rezerw z Boltonem, w którym od razu zdołał strzelić bramkę. Było jednak pewne, że nie zdoła przebić się do pierwszej drużyny, a w powrocie do odpowiedniej dyspozycji miały pomóc wypożyczenia kolejno do Wigan Athletic, Queens Park Rangers, Sheffield Wednesday czy wreszcie w tym sezonie do Preston North End.

Zwłaszcza w Preston Will radził sobie całkiem dobrze, ale nie potrafił przenieść swojego strzeleckiego instynktu z poziomu młodzieżowego do dorosłej piłki i w 22 spotkaniach Championship trafił do siatki zaledwie dwukrotnie. To nie przeszkodziło jednak Louisowi van Gaalowi w ściągnięciu go z tego wypożyczenia i chociaż na razie nie dostał jeszcze szansy w pierwszej drużynie pod wodzą Holendra, to po jego wyczynach z rozgrywek rezerw wydaje się to nieuniknione. Od powrotu strzela jak na zawołanie, a wczorajsze pięć bramek przeciwko Norwich, w tym fantastyczne trafienie w stylu Erica Cantony musi dawać do myślenia, a to wszystko dodatkowo na oczach Louisa van Gaala.

 

Kibice Manchesteru United domagają się szansy dla 23-letniego wychowanka i wydaje się, że zasłużył na to jak nikt inny. Louis van Gaal zgłosił go do rozgrywek Ligi Europy i  to właśnie tam należy upatrywać największych szans na występy dla Keane’a. Co prawda wiemy, że bramki na poziomie młodzieżowym często nie przekładają się na występy w dorosłej piłce, czego do tej pory Will był doskonałym przykładem, ale pozostaje mieć nadzieję, że tym razem w końcu udowodni swoją wartość na odpowiednim poziomie i nie zostanie zapamiętany jako największy zmarnowany talent ostatnich lat. Anglik musi zdawać sobie sprawę, że to prawdopodobnie jego ostatnia szansa przebicia się na Old Trafford. bo czas leci nieuchronnie. Pozostaje nam tylko życzyć szczęścia i czekać na rozwój jego sytuacji.