Uboższa o dwa spotkania 27. kolejka Premier League obyła nam się bez większych sensacji. Kto miał punktować – punktował, a kto miał zawodzić – zawodził. No może poza jednym, 18-letnim wyjątkiem. Leicester zachowało lidera, w strefie spadkowej nic nie drgnęło, a świat jakoś drastycznie podczas tego weekendu nie przyśpieszył. Nie oznacza to jednak, że nasze ukochane rozgrywki nas rozczarowały, nic z tych rzeczy!
Przedłużony sen Leicester
Pachniało już sensacją na King Power Stadium. Lisy nie potrafiły sforsować jednej z gorszych defensyw ligi. Trzeba jednak powiedzieć, że Norwich postawiło twarde warunki. Świetnie spisujący się tego dnia Klose i Bennett przypilnowali Vardy’ego i Mahreza wzorowo. W końcówce zabrakło jednak albo sił, albo koncentracji, aby przypilnować inną, jeszcze niedawno najgroźniejszą broń Leicester. Ulloa zdobył być może najważniejszą bramkę w tym sezonie i utrzymał swój zespół na szczycie tabeli. Niewykluczone jednak, że Lisy z tego szczytu niedługo spadną. Granie wąską kadrą zaczęło bowiem zbierać swoje pierwsze żniwa. Na mniej więcej dwa mecze wypadł N’Golo Kante. Kogo więc w zastępstwie pośle w bój Ojciec Ranieri?
Nieloty Alana Pardew
Gdy 19 grudnia Crystal Palace pokonało na wyjeździe Stoke 2-1, nikt nie przypuszczał, że będzie do ich ostatnie ligowe zwycięstwo przynajmniej do marca kolejnego roku. Głęboki kryzys Orłów poskutkował tym, że na chwilę obecną mają oni tylko i aż 8 punktów przewagi nad strefą spadkową. Oczywiście można to niejako tłumaczyć licznymi kontuzjami z tą Yannicka Bolasie na czele, ale taki zespół powinien być przygotowany na taką ewentualność. Zaledwie 6 goli zdobytych w ośmiu kolejkach nowego roku to chyba idealne podsumowanie całej tej sytuacji. A mogłoby być jeszcze gorzej, gdyby nie comeback Wickhama w ostatnim meczu z West Bromem. Czy Pardew prześlizgnie się z obecnym składem do końca tego sezonu?
Akt szaleństwa van Gaala
Tego nie spodziewał się absolutnie nikt. To jakby królowa Anglii zaczęła tańczyć pogo pod Big Benem. To jakby Macierewicz oznajmił, że katastrofa w Smoleńsku to tylko katastrofa. To jakby Messi wygrał konkurs dunków podczas All-Star Weekend. Tylko do takich abstrakcyjnych przykładów można porównać to, co zrobił Louis van Gaal na Old Trafford. Samo wstanie z ławki już zwiastowało coś niesamowitego. Ale na samym ekspresywnym krzyczeniu na zawodników (co również wymagałoby konkretnego odnotowania), Holender okazał ludzką i w dodatku zabawną reakcję, czym zdecydowanie poprawił sobie nadszarpnięty (delikatnie mówiąc) wizerunek wśród kibiców. Po tym słynnym upadku powstało setki memów. Ten z Gerrardem jest jednak zdecydowanie na topie:
Gracz kolejki: Marcus Rashford
Jeszcze parę dni temu był nikim. Znali go praktycznie kibice United. Teraz zna go cały świat. Wszystko za sprawą trzech dni, które już na stałe wpisały go do historii futbolu. Zdobył on wtedy 4 bramki, choć dużo istotniejsze wydają się być te dwa trafienia z Arsenalem. Junior wiedział kiedy wypalić. Wykorzystał kontuzje kolegów z zespołu i kto wie? Może zagości w podstawowym składzie na dłużej?
Bramka kolejki: Conor Wickham vs West Bromwich
Wickham ponownie pokazał, że potencjał na solidnego grajka ma. Pokazuje to jednak zdecydowanie za rzadko. Na osłodę jednak może sobie potem w domowym zaciszu oglądać do woli takie trafienia własnego autorstwa:
Jedenastka 27. kolejki Premier League
W końcu możemy do jedenastki dać Polaka! Fabian rozegrał wyśmienite spotkanie i dwie wpuszczone bramki nie zmieniły jego końcowej oceny. Kolejny już dobry mecz zagrał również Ivanovic. To wciąż jest huśtawka formy, ale u defensora Chelsea jest już zdecydowanie lepiej z formą, aniżeli z początku sezonu. W ataku dwóch panów, którzy uraczyli nas dwoma bramkami każdy. Jedyna niewiadoma to środek pomocy:
[socialpoll id=”2337580″]