Organizatorzy Mistrzostw dają nam trochę odetchnąć i dziś serwują nam tylko dwa spotkania z grupy F. Oznacza to, że popołudnie kibice piłkarscy będą dziś mieli wyjątkowo wolne.
Grupa F jest uważana za jedną z najsłabszych podczas tegorocznego Euro. Fakt, że same nazwy reprezentacji w niej grających nie powalają na kolana, ale podczas eliminacji udowodniły one, że mają ciekawy pomysł na grę w piłkę, a ich mecze mogą być naprawdę ciekawe. Dzisiaj o godzinie 18 zmierzą się ze sobą Austriacy i Węgrzy, a trzy godziny później na stadion w Saint-Etienne wyjdą reprezentacje Portugalii i Islandii.
Faworytem pierwszego dzisiejszego pojedynku są podopieczni Marcela Kollera. Ich drużynę do 1/8 finału ma wprowadzić przede wszystkim David Alaba, który będzie miał ofensywne wsparcie od Marco Arnautovicia oraz defensywne od świeżo upieczonego mistrza Anglii Christiana Fuchsa. Austriacy pewnie wygrali swoją grupę eliminacyjną, nie ponosząc żadnej porażki. Na starcie Euro dostają za rywala zdecydowanie najłatwiejszego rywala z ich grupy. Trzy punkty powinny być formalnością, a przygotowania i nastroje przed tym meczem w Austrii są pewnie podobne do tych, które towarzyszyły Polakom przed pierwszym meczem z Irlandią Północną. Węgrzy nie mają w swojej drużynie żadnej gwiazdy, nikogo kto pociągnąłby grę całej drużyny. Nawet w eliminacjach nie zachwycali, bo awansowali po barażach, przegrywając walkę o miejsce premiujące bezpośrednim awansem z wspomnianą wyżej Irlandią Północną oraz Rumunią. Trzeba przyznać, że tuzy europejskiej piłki to to nie są. Dziś około 20 będziemy już wiedzieć, czy Austria to czarny koń turnieju, na którego nikt nie będzie chciał trafić w fazie pucharowej, czy tylko dobra drużyna, z którą faworyci poradzą sobie bez problemu.
W wieczornym meczu powinniśmy mieć nieco więcej emocji oraz pokazu pięknej dla oka gry. Wszak w ekipie Portugalii występują Cristiano Ronaldo, Nani oraz Ricardo Quaresma. Graczom Fify nie muszę nic więcej dodawać. Powinniśmy być świadkami dużej liczby dryblingów oraz nawet strzałów raboną. Do pokonania są Islandczycy. Ci sami, którzy wyszli z grupy eliminacyjnej, wyprzedzając Turków i Holendrów, oraz ci sami, którzy w bezbarwnym stylu przegrali towarzysko z Polską jesienią 2015. Drużynie z kraju najbardziej oddalonego od reszty Europy wreszcie udało się zakwalifikować na dużą imprezę, ale dopiero teraz zobaczymy czy uda im się cokolwiek na niej osiągnąć. Kibice z Islandii są spragnieni sukcesów i biorąc pod uwagę, że z grupy wychodzą trzy zespoły, nie widzą innej opcji jak awans do 1/8. Na pierwszy ogień dostają jednak najtrudniejszego rywala z grupy, co nie wróży łatwo zdobytych punktów. Cristiano Ronaldo również z reprezentacją nie osiągnął jeszcze nic i wyjście z grupy to dla niego formalność. On chce we Francji powalczyć o mistrzostwo.