Sturridge Save The Queen

Anglicy mogą żałować, że nie dostają dodatkowych punktów za swój hymn – w tym elemencie górują nad wieloma rywalami na tym EURO. Niestety, na nieszczęście kibiców tej reprezentacji, jest to jeden z niewielu takich elementów.

Przynajmniej tak było w pierwszej połowie. Podopieczni Roya Hodgsona często znajdowali się pod polem karnym Walijczyków, ale sytuacje jakie mieli, bardzo umiejętnie udawało im się marnować, jak m.in. ta „setka” Sterlinga:

rrr

Podobnie jak Sterling, kilka minut później przy rzucie wolnym zachował się Harry Kane, który zamiast do siatki, skierował piłkę w sektor 4C. Do kontrowersyjnej sytuacji doszło po pół godzinie gry, kiedy to po wrzutce w pole karne piłkę ręką zagrywał Davies, jednak Felix Brych nie zdecydował się wskazać na punkt karny.

Po kilku groźniejszych akcjach Anglików, do głosu dopuszczony został nie kto inny, jak Gareth Bale. W 42. minucie postanowił przylutować z rzutu wolnego. Joe Hart raczej tej interwencji nie będzie pokazywał swoim wnukom podczas rodzinnych spotkań.

Od początku drugiej połowy Anglicy jeszcze bardziej „usiedli” na rywalu. Do ekstazy angielskich fanów doprowadził wprowadzony po przerwie (razem ze Sturridgem) Jamie Vardy.  Akcja w stylu Thomasa Mullera, a spalonego nie było, gdyż piłkę do napastnika Leicester niefortunnie zgrywał walijski obrońca Williams.

Po tej bramkowej akcji, mecz wyglądał podobnie jak wczorajsze starcie Francuzów z Albanią – oblężenie pola karnego i niezbyt szybkie klepanie piłki w jego obrębie. Gdy wszystko wydawało się jasne, decydującą akcję Anglików wykończył drugi ze zmienników – Daniel Sturrigde, który z kilku metrów wpakował piłkę do siatki i tym samym zapewnił 3 punkty oraz po dwóch kolejkach pierwsze miejsce w grupie B reprezentacji Synów Albionu.

jjj