Portugalczycy nie tak wyobrażali sobie fazę grupową na Euro 2016. Zremisowali już drugi mecz, tym razem z Austrią, a rywale wydawali się jak marzenie – do połknięcia.
Jeśli ktoś przed rozpoczęciem turnieju postawiłby na taki układ w grupie F, to na pewno mógł sporo zarobić. Podział punktów z Islandią można było jeszcze tłumaczyć – pierwszy mecz, nakręcanie się, jest czas, byle nie przegrać. Tłumaczenie w stylu polskich piłkarzy sprzed kilku lat. Remisu z Austrią już tak łatwo przebaczyć się nie da.
Portugalczycy przez większość meczu stwarzali sobie sytuacje, grali piłką i robili lepsze wrażenie. Zabrakło czasami nieco szczęścia, ale liczy się papier. Austria w większości miała problemy z najprostszymi elementami piłkarskiego rzemiosła, chociaż co jakiś czas odgrażała się swoim pazurem. Szczerze mówiąc, to po takiej drużynie spodziewaliśmy się nieco więcej, bo jeszcze przed turniejem byli typowani nawet na czarnego konia rozgrywek, ale po raz kolejny wychodzi ekspertom wróżenie z fusów. W defensywie wyglądało wszystko w miarę poprawnie, ale ich ataki na lepiej zorganizowanej drużynie raczej nie powinny robić wrażenia. Portugalczycy często lekceważą swoich przeciwników i to właśnie w taki sposób Austria miała jakiekolwiek szanse na zdobycie gola.
Z pierwszej połowy zapamiętaliśmy uderzenie Harnika z samego początku spotkania oraz rzut wolny w wykonaniu Alaby (swoją drogą zaliczył bardzo słaby występ). Dogodne sytuacje dla Portugalii mieli Ronaldo, Nani i Vieirinha.
W drugiej połowie Austriacy dopiero się zorientowali, że warto byłoby może coś strzelić lub wykreować fajną akcję. Momentami potrafili dłużej utrzymywać się przy piłce, ale wiele z tego nie wynikało. Kolejne minuty to była narastająca irytacja w wykonaniu Portugalczyków, a szczególnie Cristiano Ronaldo. Było widać, że bardzo mu zależy, ale uderzanie z każdej możliwej pozycji nie było dobrym rozwiązaniem.
Tak wyglądały strzały CR w tym meczu:
- 3 celne – zielone strzałki
- 3 niecelne – czerwone strzałki
- 4 zblokowane – żółte strzałki
Supergwiazdor Realu wszystkie swoje złe zagrania mógł puścić w zapomnienie w 79. minucie, kiedy sędzia podyktował rzut karny dla jego drużyny. Ronaldo trafił jedynie w słupek, a frustracja tylko narosła.
Got to love a Ronaldo miss! View from my seat. #ronaldo #ronaldomiss #penalty #portugal #euro16 #cr7missespenalty pic.twitter.com/BKAbs0fYd5
— Jamie Fox (@jamiefox83) June 18, 2016
Kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry, Cristiano w końcu umieścił piłkę w siatce, ale sędzia dopatrzył się spalonego przy dośrodkowaniu z rzutu wolnego.
Ronaldo GOA…offside. #PORAUT #POR #AUT #EURO2016 pic.twitter.com/xnqhGsiDbd
— Rick Strom (@RickStrom) June 18, 2016
Bohater meczu
Dla nas bohaterem starcia był bez wątpienia austriacki bramkarz – Robert Almer. Zatrzymywał groźne strzały Portugalczyków, a przy takim natarciu nie można było mówić tylko o szczęściu.
Kapitalny gest Ronaldo
Po zakończonym meczu na murawie pojawił się chłopak, który chciał zrobić sobie zdjęcie z Ronaldo. Portugalczyk poprosił ochronę, by pozwolili intruzowi spełnić swoje marzenie. Fajnie, że w takich chwilach wielki piłkarz potrafi zachować się jak szary człowiek.
Cristiano Ronaldo let's fan take selfie with him, after awful draw against #Austria https://t.co/PbXMjIBgik
— Sporlitics (@SporliticsUSA) June 18, 2016
Jak wygląda tabela?
Na czele zestawienia są Węgrzy, którzy przy dużym udziale snajpera Legii dopisali kolejny punkt po meczu z Islandią. Drugie miejsce z lepszym bilansem bramkowym od Portugalii, zajmuje Islandia, która przy odrobinie szczęścia powinna być na pozycji lidera. Na tych mistrzostwach bramki w końcówkach padają jednak wyjątkowo często.
Austria zamyka stawkę, ale patrząc na ich grę w ofensywie, ciężko upatrywać ich wielkiej przewagi w nadchodzącym meczu z Islandią.