Gol Sadiku i mur na szesnastym metrze. Albania czeka na rozstrzygnięcia w innych grupach

To już pewne. Reprezentacja Rumunii żegna się z francuskim EURO. Szanse na awans zachowali Albańczycy i będą o niego drżeć do ostatniej serii spotkań. Zespół Gianniego de Biasiego pokonał Rumunię 1:0 i zajął trzecie miejsce w grupie A.

Mecz od początku zapowiadał się emocjonująco – Rumuni mieli jeszcze szanse nawet na awans z drugiego miejsca. Albańczykom szanse na awans dawało jedynie zwycięstwo. Faworytem do zwycięstwa byli przyzwoicie spisujący się Rumuni, którzy zapewne po cichu liczyli na Francję w meczu ze Szwajcarią, co mogłoby im dać drugie miejsce w grupie.

W pierwszej połowie piłka była głównie rozgrywana w środkowej części boiska. Dużo walki, starć i przechwytów, ale za to mało jakości piłkarskiej. Niby Rumuni coś tam próbowali, niby wyglądali lepiej, ale poza paroma strzałami z dystansu, nie przekładało się to na jakiekolwiek zagrożenie pod bramką Berishy. Konkretniejsi byli Albańczycy, którzy próbowali odzyskiwać piłkę na własnej połowie i zagrywać ja na wolne pole, nękając Rumunów oskrzydlającymi akcjami i kontrami. Fantastyczną okazję zmarnował Lenjani, nie trafiając do pustej bramki z dosłownie kilku metrów.

Jednak w końcówce pierwszej połowy już się udało trafić do siatki. Wrzutkę Memushaja i błąd Tatarusanu wykorzystał Armando Sadiku i na przerwę Albańczycy schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.

Jak widać, spory błąd popełnił Tatarusanu, nie dojechał także Chiriches. Rumuński bramkarz już w pierwszym meczu turnieju, przy golu Giroud, mógł zachować się lepiej. Połowę goli na turnieju Rumuni tracą przez błąd bramkarza.

Druga połowa nie była nawet w połowie tak emocjonująca jak pierwsza. Albańczycy mieli satysfakcjonujący ich rezultat i więcej osiągnąć nie mogli. Bardzo wiele za to mieli do stracenia, więc okopali się w swojej 'szesnastce’ i od czasu do czasu wychodzili z jakąś kontrą. Rumuni próbowali piłkę rozgrywać, ale brakowało ostatniego podania. 'Autobus’ w polu karnym Albanii okazywał się nie do przejścia. Nie pomagały też stałe fragmenty gry, a Sanmartean z wolego uderzył prosto w mur. Ciekawiej choć na chwilę zrobiło się w 59.minucie, kiedy to na boisku pojawił się Bekim Balaj, grający niegdyś w Jagiellonii Białystok. W swoim debiutanckim występie na mistrzostwach Europy zmienił strzelca jedynego gola,  Armando Sadiku. Ten drugi swoje związki z Polską również ma – strzelił nam niegdyś dwie bramki w meczu kadr U-21. Towarzystwo nie byle jakie – w tym samym meczu do siatki trafiał też Grzegorz Krychowiak czy Artur Sobiech.  

Po wejściu na boisko Bekim Balaj był momentami jedynym zawodnikiem Albanii poza swoim polem karnym – zespół De Biasiego bronił się w ’10’ we własnej szesnastce. Dawało to efekty do około 70.minuty, kiedy świetna akcję wyprowadzili Rumuni. Sędzia niesłusznie odgwizdał spalonego i uratował tym samym Albanię od straty bramki. Parę minut później w rolę ratownika wcieliła się poprzeczka, która zadrżała po jednej z akcji rumuńskiej kadry. Zespół Iordanescu do samego końca próbował wbić bramkę dającą remis i iluzoryczne szanse na awans do 1/8 finału. Albańskie zasieki obronne nie dały się jednak pokonać.

Mamy więc wygranego tego spotkania – kadra Albanii odnosi historyczną wygraną na mistrzostwach Europy dzięki, również historycznej, bramce Armando Sadiku. Potencjalny remis byłby dla obu drużyn porażką – trudno byłoby liczyć, że Rumuni wyjdą z grupy z dwoma punktami. A tak? Albania musi liczyć na korzystny układ trzeci miejsc w innych grupach. Na razie na takowy zapowiada się jedynie w grupie E, a w grupie D mecz pomiędzy Czechami a Turcją może być 'meczem o wszystko’ dla… Albańczyków właśnie. Co zrobili na boisku, to ich. Teraz już tylko nerwowe oczekiwanie.

 


Może być trochę szkoda Rumunów, którzy zagrali bardzo przyzwoicie z Francją, a przez długie minuty prowadzili też ze Szwajcarią. Jeśli jednak przez całą fazę grupową nie potrafisz strzelić gola z gry, a w decydującym meczu przegrywasz z debiutującą na EURO Albanią, to naprawdę nie masz na turnieju czego szukać. Nawet jeśli z grupy się da wyjść nawet z trzeciego miejsca.

Tabela grupy A