Było tak jak wszyscy się spodziewali. Niemcy pewnie i bez absolutnie żadnych problemów pokonali biednych Słowaków 3:0. Czy ktoś był na tyle naiwny, że może być inaczej? Emocje zaczną się w 1/4, póki co dużo można przewidzieć.
Ależ bombowo zaczęło nam się spotkanie w Lille. Kto by pomyślał, że Jerome Boateng dysponuje takim uderzeniem z dystansu? Tworząc skład w Fantasy Euro na 1/8 obmyśliłem niecną taktykę, aby kupić jak najtańszych obrońców z dobrych drużyn i większą ilość gotówki zainwestować w ofensywę. Wszak było już po fazie grupowej i znane były pierwsze jedenastki wszystkich zespołów. Tym oto sposobem odrzuciłem drogiego Boatenga i kupiłem Hectora, bo przecież obrońcy i tak dostają punkty tylko za czyste konto, po co marnować dodatkowe miliony skoro i tak nie strzelą gola? A Boateng strzelił. I to jakiego!
Boateng odrodzil sie po zwodzie Messiego. Najlepszy stoper #EURO2016 (Pazdan wybaczy)
— Rafal Lebiedzinski (@rafa_lebiedz24) June 26, 2016
Humorów niemieckim kibicom nie popsuł nawet niewykorzystany rzut karny przez Mesuta Özila. Swoją drogą nie mam pojęcia jak do jedenastki można wyznaczyć Özila, tego który ma najlepszą wizję i podanie na świecie, ale kompletnie nie radzi sobie ze strzałami i nigdy nie miał dobrego wykończenia. Wystarczy przypomnieć sobie mecz pomiędzy Arsenalem i Bayernem w Lidze Mistrzów w sezonie 2013/14. Okoliczności obu strzałów są bardzo podobne. Ten sam strzelec, ta sama faza dużych europejskich rozgrywek, identyczny strzał i nawet bramkarz, który wtedy stał między słupkami brał udział w dzisiejszym spotkaniu ze Słowacją. Już jak zawodnik Kanonierów podchodził do piłki, to wiedziałem jak to się skończy. Czemu nie strzelał Muller, który jest jednym z najlepszych wykonawców karnych na świecie?
Pozostałe dwie bramki dla die Mannschaft strzelali dziś Mario Gomez i Julian Draxler, który od dziś będzie koszmarem sennym obrońców ze Słowacji. Mieszał nimi niemiłosiernie, nie miał litości, w oczach graczy fify zasłużył na kolejną gwiazdkę sztuczek w znanej grze. Nasi południowi sąsiedzi mieli swoje okazje, ale były one niczym w porównaniu do ataków Niemców, którzy większość czasu spędzili dzisiaj na połowie rywali. Z Hummelsem i Boatengiem włącznie.
Niemcy to drużyna turniejowa, a Mistrzostwa Europy właśnie się dla nich na dobre zaczęły. Żadnego rywala w grupie nie potraktowali tak jak dzisiaj Słowaków. Obrzydzili im grę. Był to dla nich trening przed ćwierćfinałowym spotkaniem z Włochami lub Hiszpanią. To tam zagrają na 100% swoich możliwości i być może pokażą jeszcze więcej niż dzisiaj. W ewentualnym półfinale trafią prawdopodobnie na Francję. Ale to wszystko na co ich będzie stać. W finale trafią bowiem na Polskę, której jak pokazał francuski turniej, nie potrafią pokonać.
Niemcy jadą sobie w trybie eco przez 2poł. A tacy Francuzi wypruwają sie co mecz do podszewki… Tej energii może im zabraknąć w 1/2
— Tomasz Smokowski (@TSmokowski) June 26, 2016
Przez liczbę bramek i strzałów w tym spotkaniu zapomniałem nawet, że sędziowali je Polacy z Szymonem Marciniakiem na czele. A skoro zapomniałem, to znaczy że byli niewidoczni, a to dla arbitrach największy komplement. Nasz sędzia nie miał wiele pracy i trudnych decyzji do podejmowania. Co do karnego po faulu Skrtela na Gomezie nie było żadnych wątpliwości. Nie każdy by go podyktował, ale była to jak najbardziej słuszna decyzja.