Serce zaczyna bić mocniej, bo już za chwilę mecz najważniejszy i zwieńczający miesiąc piłkarskich emocji. Francuzi zainaugurowali Euro 2016 i Francuzi je zakończą. Jak doszli do finału?
Gospodarze turnieju, zgodnie z tradycją, zostali przydzieleni do grupy A. Do towarzystwa dolosowano im Szwajcarię, Rumunię i Albanię.
Mecz inauguracyjny mistrzostw Europy odbył się równo miesiąc temu. 10 czerwca o 21:00 za sprawą Viktora Kassaia gwizdek rozbrzmiał po raz pierwszy na francuskich stadionach. Francuzi Didiera Deschampsa mierzyli się z reprezentacją Rumunii. Wygrali ten mecz, choć jeszcze nie prezentowali stylu godnego finalisty (Portugalia wciąż nie prezentuje). Pięć dni później w Marsylii podejmowali Albańczyków. Patrząc na wynik można powiedzieć, że wygrali pewnie. Nic bardziej mylnego! Długo się męczyli, a przełamanie nadeszło dopiero w 90. minucie, kiedy drogę do bramki znalazł prawdopodobny król strzelców turnieju Antoine Griezmann. Wynik, w 96. minucie, ustalił Payet. Na koniec mecz ze Szwajcarią. Za sprawą głównie bramkarza rywali Yanna Sommera zakończony bezbramkowym remisem.
Francuzi fazę grupową zakończyli na pozycji numer jeden. W nagrodę dostali jednego z łatwiejszych przeciwników w 1/8 finału. Choć Irlandia prowadziła już od 2. minuty, faworyci tego meczu nie zawiedli i po dwóch bramkach Griezmanna zameldowali się w ćwierćfinale.
Tam mieli odprawić z kwitkiem rewelacyjnych Islandczyków. Choć gra tych drugich nie wyglądała najgorzej, Les Blues urządzili sobie strzelaninę i zgodnie z planem pożegnali Sigurdssona i spółkę. Wynik? 5:2.
Ostatni krok do finału gospodarze Euro postawili 3 dni temu. Pewne zwycięstwo w rywalizacji z aktualnymi mistrzami świata Niemcami to w głównej mierze zasługa blondyna z „siódemką” na plecach.
Podopieczni Deschampsa to zdecydowany faworyt finału. Rozkręcali się z meczu na mecz i teraz prezentują futbol godny mistrza Europy. Fakt, nie zapiszą się w historii jako najlepszy mistrz, ale czy któraś z reprezentacji na tym euro pokazała coś lepszego?